-
Kaszuby: 4 najpiękniejsze miasta, które musicie zobaczyć!
Spokój, woda, czyste powietrze, a na dokładkę mnóstwo ciekawych zabytków i fajnych miejsc, w których łatwo można zabić nudę. Jadąc na Kaszuby mieliśmy nadzieję na fajny urlop, ale rzeczywistość przeszła nasze oczekiwania. Weszliśmy już małżeńsko w taki wiek, w którym człowiek nie cieszy się z nadejścia kolejnych wakacji, tylko z przerażeniem kombinuje, jak by tu zająć dzieciaki. Do babci na tydzień? No nie, jeszcze za małe. Klubiki osiedlowe, dodatkowe zajęcia? No fajnie, ale to tylko parę spotkań i w dodatku po parę godzin dziennie. Nic dziwnego, że w tym roku zamiast zwiedzania jakiegoś egzotycznego kraju, cel był tyleż banalny, co trudny do osiągnięcia: zaszyć się gdzieś na odludziu i po…
-
Miesiąc w najszczęśliwszym mieście w Polsce. Krótki poradnik, jak poprawić sobie jakość życia
Pobyt pośród optymistów zrobi dobrze największym ponurakom. Nie inaczej jest w przypadku najmłodszego dużego miasta w naszym kraju. Czy to dlatego żyją tam najszczęśliwsi ludzie? Mam taką refleksję, że bycie turystą nieodłącznie wiąże się z pewną dozą sadomasochizmu i brakiem zdolności do wyciągania wniosków. Bo przecież jest tak, że w wakacyjnych wyjazdach najczęściej najbardziej przeszkadzają nam tłumy i drożyzna, tak? A mimo to… każdego roku, wybierając urlop ludzie jadą zawsze w tym samym terminie, kiedy jest największy tłok i kiedy można najwięcej zapłacić. Jeśli macie dzieci w wieku szkolnym, spoko – rozumiem. Ale jeśli nie macie – to czemu nie wyruszycie np. 2 tygodnie później, gdy te piękne plaże będziecie już…
-
Na Kaszubach powstała Kraina Hobbitów! Lubisz „Władcę”? Nie musisz lecieć do Nowej Zelandii
Oto jedno z najbardziej oryginalnych miejsc w Polsce, gdzie możemy się poczuć jak w sielskiej krainie Tolkiena. Gdybyśmy mieli rzucić wszystko i zamienić się miejscami na życie z jakimiś literackimi bohaterami, to Hobbici byliby na naszej liście bardzo wysoko. Z prostego powodu – jest to lud wesoły i skory do zabawy, a jednocześnie spokojny, kochający pokój, harmonią i nie lubiący jakichkolwiek problemów. Z tego powodu zawsze się dziwiłem, że tolerują wizyty Gandalfa – jasne, robi fajne fajerwerki, ale ilekroć pojawia się w Shire, jest to zapowiedź poważnych kłopotów. Stary dziad powinien dostać bana i nie przekraczać granic rzeki o najbardziej malowniczej nazwie, czyli Brandywine (w polskim tłumaczenie równie malowniczo nazwanej…
-
Toruń na weekend w 21 krokach. Tych porad nie znajdziesz w przewodniku
Tu wszystko kręci się wokół jednego – nawet miejscowa drużyna koszykówki nazywa się “Twarde Pierniki”. Ale Toruń ma do zaoferowania znacznie więcej. Polecamy więc nasze patenty na gród Kopernika, które pozwolą Wam spędzić w tym mieście niezapomniany weekend. 1. Nie ma dobrego zwiedzania Torunia bez dobrego zdjęcia, a nie ma lepszej miejscówki na zrobienie zdjęcia niż panorama starego miasta. Najlepsze miejsce do uchwycenia gotyckiego kolosa to pomost z panoramą widokową zlokalizowany nad samą rzeką, po drugiej stronie Wisły, zlokalizowany przy ul. Majdany (podaję tylko, gdybyście chcieli wpisać ją do waszego GPS-a). Najłatwiej dostaniecie się tam kierując się na dworzec kolejowy Toruń Główny. Ponieważ w Toruniu nic nie jest normalne, to…
-
Krótki weekend w Olsztynie: 6 wskazówek na wyjazd idealny
Do Olsztyna pojechaliśmy z okazji okrągłej, dziewiątej rocznicy naszej znajomości. A właściwie nie tyle znajomości, co „chodzenia”, bo znamy się noo… całe 2 miesiące dłużej. Czemu Olsztyn? Bo słyszeliśmy dużo dobrego, poza tym rok temu wpadłem tu na chwilę z pracy i to, co zobaczyłem, bardzo mi się spodobało. Swoją drogą – jeśli ktoś chciałbym zobaczyć, jak wyglądały hotele w okresie późnego Gomułki (w stanie praktycznie niezmienionym), to polecam miejsce, w którym wówczas nocowałem. To Hotel Olsztyn, sąsiadujący z bramą, przez którą wchodzi się na Stare Miasto. Miejsce, pisząc dyplomatycznie, nie rzuca na kolana, ale konia z rzędem temu, kto znajdzie nocleg w centrum sporego miasta w pojedynczym pokoju za…
-
Farma Iluzji vs. Magiczne Ogrody. Parki rozrywki “made in Poland”
Choć Polska nie dorobiła się jeszcze swojego Legolandu, to jednak mamy kilka godnych uwagi parków rozrywki. Dlatego jeśli jesteś rodzicem (albo i nie, choć to główna grupa docelowa takich miejsc) i przeraża cię wizja siedzenia w weekend w domu, to koniecznie musisz przeczytać ten tekst. Ah, parki rozrywki, czyli wiecie… takie trochę większe wesołe miasteczka. Jedno z fajniejszych wspomnień dzieciństwa to wycieczki do Warszawy do słynnego Cricolandu, czyli takiego (#gimbynieznajo) prapraprzodka dzisiejszych parków rozrywki, gdzie flekowano do cna kieszenie rodziców. A jeśli coś zostało, to wydawało się na frytki i sok w McDonald'sie (oczywiście, jak już się wystało w tej gigantycznej kolejce). Wydawałoby się, że zamiłowanie do tego typu przybytków mija wraz z wiekiem, ale…