Testujemy Orientarium w Łodzi! Co zobaczyć, ile kosztuje wstęp?
Wspaniała architektura, wszechobecna zieleń rodem z Azji Południowo-Wschodniej i egzotyczne zwierzaki – na kilka dni przed oficjalnym otwarciem udało nam się odwiedzić Orientarium w łódzkim Ogrodzie Zoologicznym. I powiemy Wam krótko: podczas zwiedzania szczęka opadła nam do samej ziemi. A potem przeszliśmy przez niesamowity podwodny tunel, pomachaliśmy rekinom i… wyjechaliśmy z Łodzi absolutnie zachwyceni!
Już skręcając z ulicy Konstanynowskiej w stronę ogrodu zoologicznego widziałem, że będę miał do czynienia z niebanalnym obiektem. Nowoczesna, lekko geometryczna bryła, utrzymana jest w ciemnych, lekko stonowanych barwach, a o tym, co kryje się w środku, zaświadcza już oryginalna elewacja, wykonana z prasowanego bambusa. Tak, jestem przed wejściem do Orientarium – najnowszej atrakcji łódzkiego ZOO, która (nie uprzedzając faktów) ma szansę stać się jednym z największych turystycznych hitów tego i kilku następnych sezonów turystycznych w Polsce. Uroczyste otwarcie obiektu planowane jest na 29 kwietnia, więc jest to idealny pomysł na majówkę, jednak mi udało się zobaczyć obiekt kilka dni wcześniej, korzystając z udziału w branżowej konferencji turystycznej (takie dodatkowe zalety pracy 😉 ). Skorzystałem więc z okazji i… jestem zachwycony! Ale zanim przejdę do opisu i zdjęć, zacznijmy od samego początku: czym właściwie jest Orientarium.
Pisząc w telegraficznym skrócie: to ogromny kompleks prezentujący faunę i florę Azji Południowo-Wschodniej. Największy w Polsce i jeden z największych w Europie. Do czego go porównać? Jeśli w ostatnich latach odwiedzaliście ogród zoologiczny we Wrocławiu, to tak – obiekt jak najbardziej przypomina wrocławskie Afrykarium. Tyle tylko, że jest od swojego wrocławskiego odpowiednika znacznie większy – wrocławski obiekt powstał na działce wielkości 1,9 hektara, a Orientarium to ponad 3 razy więcej, z czego 2,5 hektara zajmują ekspozycje pod dachem (reszta powierzchni to m.in. nowoczesne wybiegi dla zwierząt). To co? Gotowi na spacer?
Orientarium: Basen dla słoni robi fenomenalne wrażenie!
Naszą wycieczkę po łódzkim Orientarium zaczynamy od największej w Polsce słoniarni, czyli ogromnego wybiegu, w którym rezydują Aleksander i Taru. Z objaśnień pani przewodniczki wynika, że są jak ogień i woda. Nie może być jednak inaczej – Aleksander to największy słoń indyjski w Europie i pierwszy lokator Orientarium. Nie jest przy tym pierwszej młodości, bo ma już (lub tylko 😉 ) 44 lata, co widać po pewnej stateczności, z jaką porusza się po wybiegu. Za to 9-letni Taru to chodząca, charyzma i ekspresja. Jak słyszymy, początkowo oba słonie musiały się „dotrzeć”, ale wzajemne towarzystwo dobrze im zrobiło i stanowią obecnie zgrany duet, którego życie możemy obserwować.
Warto w tym miejscu dodać o jeszcze jednej atrakcji, która jest absolutnie unikalna. To specjalna ogromna szyba, za którą znajduje się basen dla słoni. Jeśli więc będziecie mieć szczęście, będziecie mogli obejrzeć niecodzienny widok, czyli kąpiel tych majestatycznych zwierząt (wskazówka: słonie ponoć najczęściej zażywają kąpieli wczesnym popołudniem).
Co jeszcze znajdziemy w Orientarium?
Kolejna stref to Celebes – najbardziej zielone miejsce w łódzkim Orientarium – gdzie swoje wybiegi mają m.in. makaki, orientalne wyderki i jeżozwierze palawańskie. Ostrzegam, że obserwowanie ich zwyczajów i zabaw jest niezwykle zajmujące, a tymczasem kolejną strefą jest ta, na którą najmocniej czeka każde dziecko. Chociaż wróć: po reakcjach członków mojej małej wycieczki stwierdzam, że zachwyceni będą wszyscy, niezależnie od wieku. Chodzi mi oczywiście o największy w Polsce podwodny tunel, otoczony ze wszystkich stron basenami. Tunel ma 26 metrów długości, a spacerując nim możemy oglądać bujną roślinność oraz przede wszystkim, ponad 1300 ryb! Mają sporo przestrzeni – największy z kilku zbiorników mieści ponad 3 mln litrów wody. Największe wrażenie robią oczywiście rekiny i płaszczki, ale gwarantujemy, że z pewnością zostaniecie w tej przestrzeni na dłużej.
Pamiętajcie jednak, że to nie koniec zwiedzania, bo czekają na Was jeszcze Wyspy Sundajskie. Tu króluje Kraken – urodzony w 1989 roku olbrzymi krokodyl gawialowi, który ma ponad 5 metrów długości i waży pół tony! Razem z nim nadzór nad wyspami sprawuje dorównująca mu rozmiarami Penelopa – obydwoje dość leniwie wylegują się w wodzie, z rzadka tylko reagując na tłumy gości (najczęściej w porze posiłku).
Znajdziecie tu jednak także azjatyckie ptaki, gibony, kanczyle oraz orangutany sumatrzańskie. Jednak przyznam, że moje zimne i nienawykłe do nadmiaru emocji męskie serc skradł niedźwiadek malajski. Zresztą, popatrzcie sami. Jak mawiają moje córki – to prawdziwy ”słodziak”.
Czy to koniec zwiedzania? Absolutnie nie, bo czeka na Was też zupełnie nowa strefa gastronomiczna, znajdująca się w uroczych, pokrytych zieloną roślinnością domkach. No i sam ogród zoologiczny, który nie jest co prawda najbardziej znanym tego typu przybytkiem w Polsce (teraz to się zmieni!), ale naprawdę nie ma się czego wstydzić – na ponad 16 hektarach powierzchni znajduje się kilkaset gatunków zwierząt, w tym m.in. żyrafy, pandy, kangury, lwy czy tygrysy.
Ile będą kosztowały bilety do łódzkiego zoo i Orientarium?
Ile kosztuje bilet wstępu do Orientarium i całego łódzkiego zoo? W nowym cenniku widzimy, że za bilet normalny trzeba zapłacić 70 zł (nie ma biletów ulgowych). Z kolei 80 zł zapłacimy za bilet łączony, dzięki któremu oprócz Orientarium i ZOO będziemy mogli odwiedzić także łódzkie EC1. Ale jest też fajna oferta dla rodzin, bo w łódzkim zoo można kupić też Bilet Rodzinny w formule 2 dorosłych plus 2 lub 3 dzieci, za który zapłacimy 220 zł. Najtaniej za bilety, bo tylko 40 zł, zapłacą zaś posiadacze Karty Łodzianina.
Ważne: dzieci do 3 roku życia wchodzą bezpłatnie!
Bilety można już rezerwować on-line na stronie łódzkiego zoo.
Pozostałe wpisy z cyklu #weekendowapolska znajdziecie TUTAJ.
PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NAS FEJSBUKU, ZAJRZYJ TEŻ NA INSTAGRAM!
2 komentarze
Asia z mTower
Przeżyłam prawdziwą podróż czytelniczą podczas czytania Twojego artykułu o orientarium w Łodzi! Twój opis nie tylko nakłonił mnie do zastanowienia się nad wizytą w tym miejscu, ale również dostarczył tak wielu szczegółów, że już mogłem poczuć smak tej niezwykłej przygody.
Marcin
U mnie w Gdańsku miało powstać Oceanarium, ale raczej nie dojdzie do skutku. Ale fajnie, że jest Łódź i autostrada 😉 latem pewnie z młodą się wybiorę bo jak widać warto.