
Toruń dla zaawansowanych. Które muzeum piernika wybrać i co robić poza Starym Miastem?
Tak, Toruń to nie tylko Stare Miasto. Ale zanim wybierzecie się poza jego gotyckie mury, przeczytajcie jak rozwiązać dylemat, przed którym na pewno staniecie w czasie Waszej wizyty tutaj.
Miastu Kopernika poświęciliśmy już na łamach Weekendowych całkiem solidny wpis. Pisaliśmy też o tym, co zobaczyć w jego okolicach. Jednak wątków do poruszenia wciąż pozostało całkiem sporo, dlatego zdecydowaliśmy się na kolejny wpis. Główny powód: Toruń ma tak dużo do zaoferowania, a że zazwyczaj turystycznie odwiedza się to miasto góra na 2-3 dni, to trzeba dokonywać wyboru i rezygnować z niektórych atrakcji.
Weźmy choćby główną kulinarną atrakcję Torunia, czyli… nie, o „Manekinie” już było. Chodzi oczywiście o pierniki, które w Toruniu można spotkać na każdym kroku i w każdej możliwej postaci. Nic więc dziwnego, że miasto ma poświęcone tym korzennym smakołykom muzeum. A właściwie muzea, bo placówki są dwie. Obie fajne, obie nieco różne, ale wiecie co.. trzeba którąś wybrać. Dlatego jak przystało na solidny blog podróżniczy, odwiedziliśmy oba miejsca i pomożemy wam dokonać wyboru.
Pierwszym muzeum, które odwiedziliśmy było tzw. Żywe Muzeum Piernika przy ul. Rabiańskiej 9. To jedna z najbardziej obleganych atrakcji Starego Miasta – bilety najlepiej kupić więc przez internet z odpowiednim wyprzedzeniem. Muszę przy tym nadmienić, że nasza wizyta w tym muzeum o mało nie zakończyła się falstartem – nasz hotel był bardzo blisko piernikowego muzeum, więc jak gdyby nic wyszliśmy z pokoju 5 minut przed rozpoczęciem grupowego zwiedzania.
Dla pewności sprawdziłem jednak bilet i… okazało się, że musimy się zameldowć w drugim piernikowym muzeum, na drugim końcu starówki. Cóż, szybki marszobieg i udało się zdążyć rzutem na taśmę (pamiętajcie jednak, by dokładnie sprawdzić, do którego muzeum kupujecie bilety).
Weszliśmy do starej, gotyckiej kamieniczki, szybko wbiegliśmy na piętro i okazało się, że nasza grupa, w której będziemy poznawali arkana piernikowej sztuki liczy jakieś 50 osób. Szybko jednak okazało się, że to nie problem, a samo muzeum jest fenomenalnie zorganizowane.
Czemu? Bo przewodnicy dosłownie przenoszą się w czasie i w fantastyczny sposób odgrywają swoje historyczne role. Mamy więc Mistrza Piernikarskiego i Wiedźmę Korzenną, którzy używając archaicznego języka rodem ze średniowiecza przekazują wszystkie rytuały i sekrety związane z wypiekaniem piernika. Prezentacja jest pełna humoru, żartów, czasem nawet drobnych złośliwości pod adresem zwiedzających, ale wszystko jest w bardzo pozytywnym klimacie. W międzyczasie krok po kroku (z pomocą członków grupy) powstaje ciasto, z którego potem wszyscy bez wyjątku tworzą swoje pierniki, które trafiają do pieca i już po kilku minutach są świetną pamiątką.
Nie jest to jednak koniec zwiedzania, gdyż na drugim piętrze przenosimy się ze średniowiecza do niemieckiej manufaktury z przełomu XIX i XX wieku. Możemy tu obejrzeć oryginalne niemieckie maszyny służące do wypieku piernika, piece czy kolekcję woskowych form. Po budynku oprowadza nas młodociany kapitalista-przemysłowiec, który toruńską gwarą rozprawia o arkanach produkcji pierników na hurtową niemal skalę.
Żywe Muzeum Piernika to jedna z ciekawszych placówek muzealnych, jakie w ostatnim czasie mieliśmy okazję zwiedzić. Zawiesiło też bardzo wysoko poprzeczkę Muzeum Toruńskiego Piernika, do którego wybraliśmy się dzień później.
Placówka ta reklamuje się jako „największe muzeum piernika w Europie” (spoko!), powstałe przy wsparciu fabryki Kopernik (hell yeah!), i „posiadające największą kolekcję drewnianych form piernikowych” (czekaj, co?!? to ma nas zachęcić?). Ale nie zamierzamy się zniechęcać. Tym bardziej, że lokalizacja muzeum jest przednia – w świeżo odnowionej, XIX-wiecznej fabryce pierników należące do rodziny Weeze przy ul. Strumykowej 4.
W środku niby wszystko jest ok – szerokie ławy, przy których wygodnie się rozsiadamy, aromatyczne ciasto, eleganckie formy, z których robimy pierniki i miłe panie, które wszystko wyjaśniają i opowiadają ze szczegółami. Tyle tylko, że… kurde, czegoś tu brakuje. Czego? Przede wszystkim oryginalnego pomysłu, który mamy w sąsiedniej piernikowej placówce. Tu wszystko jest przemyślane, ale też takie trochę sterylne i delikatnie sztampowe. Żeby nie powiedzieć – momentami nawet ciut nudne. To uczucie potęguje tylko zwiedzanie kolejnych sal z eksponatami – niby są ciekawsze niż przy Rabiańskiej (tak! Nawet te drewniane formy), ale sposób oprowadzania grupy raczej nie wprawia nikogo w zainteresowanie. Naprawdę ciekawa była tylko ostatnia ekspozycja, prezentująca losy fabryki w czasach PRL-u – archiwalne opakowania, sprzęt, jakoś udało im się nawet wpakować na trzecie piętro Nyskę czy innego Tarpana, którym rozwożono pierniki do sklepów.
Czas na werdykt. W naszym prywatnym zestawieniu wygrywa Żywe Muzeum Piernika. Muzeum Toruńskiego Piernika walczyło dzielnie, próbowało nas na koniec wizyty przekupić pysznymi katarzynkami, ale niestety, ta pierwsza placówka prezentuje się o niebo lepiej.
Czy warto zajrzeć do tego muzeum? Tak, ale tylko wtedy, jeśli jesteście naprawdę WIELKIMI fanami pierników lub „żywe” jest zamknięte.
A skoro mamy to z głowy, skupmy się na innych atrakcjach Torunia, o których w poprzednim wpisie nie napomknęliśmy. Pamiętajcie przy tym, że warto wypuścić się poza mury Starego Miasta. Co można tam zobaczyć?
Miłośnicy fortyfikacji z pewnością będą zachwyceni wycieczką po swietnie zachowanych śladach historycznej Twierdzy Toruń. Ten zespół fortów ciągnie się przez cały Toruń i ma swój włąsny turystyczny szlak pieszy, który liczy aż 44 kilometry. Najwięcej fortów znajduje się po lewej stronie Wisły, ale warto dokładnie przejrzeć mapę i wybrać miejsca, które chcemy obejrzeć. Najciekawsze fortyfikacje znajdują się w obrębie starego miasta, np. monumentalny budynek Koszar Racławickich, gdzie obecnie mieści się Hotel Bulwar. Bardzo w ciekawą opcją noclegową jest też Twierdza Toruń – hostel znajdujący się w Forcie IV. Charakterystyczna bryła budynku sprawia, że trudno o bardziej oryginalną opcję noclegową, choć pamiętajcie, że pod względem jakości są lepsze miejsca w Toruniu, a i lokalizacja z dala od centrum (Fort znajduje się w dzielnicy Mokre), pozostawia sporo do życzenia.A skoro już jesteśmy przy fortyfikacjach, to z całą pewnością powinniście udać się na Wały gen. Sikorskiego 19, gdzie znajduje się charakterystycznybiały budynek arsenału artyleryjskiego. Dzisiaj mieści się tam siedziba Muzeum Etnograficznego, które samo w sobie jest dość ciekawe , ale nie jest najważniejszą atrakcją w tym miejscu. Ta znajduje się po sąsiedzku – to znajdujący się na prawie 2 hektarach powierzchni Park Etnograficzny, czyli… skansen, w którym zgromadzono historyczne chałupy z ziemi chełmińskiej, Kociewia czy Kaszub. Jest też wiatrak, młyn wodny i budynki gospodarcze. Sam skansen jest dość ciekawy, ale najciekawsze w tym miejscu jest chyba to, że to oaza ciszy i spokoju w samym sercu dość głośnego jednak miasta.
Skansen kojarzy się z historią, zmieńmy więc perspektywę o 180 stopni i udajmy się do dzielnicy Mokre, gdzie już z daleka widzimy budynek Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy. Jego celem jest popularyzacja osiągnić naukki i techniki w przystępnej (zwłaszcza dla najmłodszych) formie. Wśród najciekawszych eksponatów jest najdłuższe w Polsce wahadło Foucaulta, zawieszone na 33-metrowej linie. Genialny jest też sam budynek, czyli młyn Richtera. To zbudowany pod koniec XIX wieku jeden z największych młynów zbożowych w kraju. Pięknie odrestaurowany w ostatnich latach.
Z pewnością warto też nie krygować się i przyjrzeć się z bliska siedzibie najbardziej polaryzującego medium w Polsce, czyli Radia Maryja. Prowadzona przez redemptorystów rozgłośnia radiowa, w której regularnie bywa każdy ważny polityk w kraju znajduje się przy ul. Żwirki i Wigury 80. Nie ma co prawda szans, aby wejść do środka, ale i tak warto rzucić okiem na to, jak wygląda miejsce, które „trzęsie” polską polityką.
Macie jakieś ulubione miejsca w Toruniu, ale takie spoza utartego szlaku?
W cyklu #weekendowapolska znajdziesz także Malbork, Żyrardów, Olsztyn, Sandomierz i Toruń oraz jego okolice.
PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI!

17 komentarzy
Azja
Dyrektor tego muzeum pani Wioleta Z. Powinna się leczyć, nie szanuje pracowników i nie potrafi być szanowana
to idiotka, która co chwilę wymienia pracowników jak rękawiczki. Aż jej ktoś w końcu nakopie do D…
Walniętemu prymitywowi
Potok
A czy wiecie że: W tej firmie nie szanują pracowników? Traktują ich jak narzędzia?
Co chwilę kogoś zwalniają i zatrudniają nowych. Taki ma plan chora psychicznie dyrektorka.
Powinna się leczyć idiotka.
Dlatego i z tego względu nie polecam i proponuję nic u nich nie kupować jeśli szanujecie innych ludzi.
uchwyt na szczotkę wc
super zdjęcia 🙂 uwielbiam tego bloga
weekendowi
dzięki:)
Luiz
A czy wiesz że:
Dyrektorka tego miejsca to idiotka, która nie szanuje ludzi, wymienia ich jak rękawiczki kpi i gardzi nimi – pracownikami? I nie szanuje nikogo tylko samą siebie.
Oszukuje na godzinach pracy. Kompletne dno. Do leczenia u psychiatry.
Z tego chociaż powodu nie warto tam iść i dorabiać na taką zdzirę.
Tomasz
Hej! Dzięki za to porównanie. Super zrobione i ciekawie opisane.
Toruń, ten w granicach Starego Miasta, jest rzeczywiście piękny. Ciekawie czytać komentarz mieszkańca o życiu "za murami" 🙂 Czasami gdy jestem w Toruniu z turystami to pokazuje im stadion żużlowy oraz "święte" 😀 miejsce polskich polityków z wiadomej formacji 😉
Pozdrawiam wszystkich odkrywających Polskę!
www
Muzeum zywego piernika to super miejsce bylismy kiedys i pewnie jeszcze wrocimy. Od siebie moge polecic jeszcze obserwatorium.
Aga
w Toruniu warto też odwiedzić Niewidzialny Dom -bardzo ciekawe doswiadczenie dla młodszych i starszych
http://www.niewidzialnydom.pl/
weekendowi
O fajna opcja!
Karolina
Wstyd się może przyznać, ale do tej pory nie miałam możliwości odwiedzić Torunia. Wielokrotnie przez miasto przejeżdżałam ale jadąc w inne kierunki. Obiecywałam sobie,ze jak będziemy wracali to na pewno wstąpimy,chociaż na kilka godzin aby pozwiedzać. Jednak zwylke byliśmy zwiedzaniem tak wykończeni,że po prostu nam sie nie chciało.
W tym roku natomiast nie przepuścimy. Musimy się tam wybrać. I na pewno zobaczymy podane propozycje!
5000lib
Bez pierniczenia, pewnie wiecie, że piernik był kiedyś lekarstwem. Pozdrawiam
Yomi
Wybieram sie do Torunia na początku maja. Bedzie to moja pierwsza wizyta w tym mieście. Dobrze, że tu trafiłam, bo teraz wiem na co zwrócić uwagę . Pozdrawiam
Adam Kupis
Tez bylem raz w Toruniu na wycieczce klasowej, ale z tego co pamietam to zwiedzalismy ciagle jakies zabytkowe koscioly. Organizatorzy mieli hopla na punkcie kosciolow, a czy to interesuje mlodziez to juz sobie sami odpowiedzcie. Heh 🙂
Azja
Dyrektor tego muzeum pani Wioleta Z. Powinna się leczyć, nie szanuje pracowników i nie potrafi być szanowana
to idiotka, która co chwilę wymienia pracowników jak rękawiczki. Aż jej ktoś w końcu nakopie do D…
Walniętemu prymitywowi
Tonia
Chodziłam do szkoły w Toruniu i to na samej starówce. To piękne miasto, ale jego urok niestety kończy się w granicach Starego Miasta i najbliższych okolic. Dalej są niestety blokowiska, zaniedbane kamienice i brak zainteresowania zmianą ze strony mieszkańców i rządzących. Ale jeśli chodzi o zwiedzanie, zwłaszcza z dzieciakami – to jest doskonałe miejsce! Pamiętam popołudnia spędzone w planetarium i spacery na lody deptakiem. Za dzieciaka wszystko wydawało się być fajniejsze niż jest w rzeczywistości chyba 😉
weekendowi
Dzięki za komentarz:) Może coś w tym jest, ale zawsze warto pojechać i wyrobić własne zdanie:)
Azja
Dyrektorka to idiotka nie szanuje ludzi, wymienia ich jak rękawiczki i nie szanuje.
Oszukuje na godzinach pracy.
Z tego chociaż powodu nie warto tam iść i dorabiać taką zdirę.