-
Disneyland na DUUUUŻYCH zdjęciach [GALERIA]
Podparyska kraina Myszki Miki i Kaczora Donalda to miejsce, w którym łatwo stracić głowę i poczucie upływającego czasu, bo ledwie wejdziesz, a tu już wieczór i zamykamy, i do jutra. Gdzie kryje się magia te miejsca? Zobaczcie na zdjęciach, które zrobiłam w kwietniu podczas (stanowczo za krótkiej!) wizyty w Disneylandzie. A jeśli szukacie praktycznych informacji o Disneylandzie, to znajdziecie je w naszym wpisie TUTAJ. [nggallery id=”1″]
-
Ile kosztuje spełnienie marzeń, na które czekało się całe życie?
Odpowiedź brzmi: od 42 euro za jeden dzień, bo tyle kosztuje najtańśzy sensowny bilet do paryskiego Disneylandu. I choć to duże koszty, warto wysupłać trochę więcej grosza, by marzenie życia nie zamieniło się w koszmar. Takie miejsca jak paryski Disneyland jednocześnie zachwycają, ale i przerażają. I chyba nawet to drugie uczucie czasem przeważa: bo oczyma duszy widzisz te monstrualne kolejki, te tłumy ludzi zadeptujących siebie nawzajem. I nie tyczy się to tylko Disneylandu, ale chyba wszystkich parków rozrywki. Jak sobie z tym poradzić? Jest jedna rada: trzeba się przemóc. Dla nas takim przełamaniem był Legoland – jeden z punktów naszej wyprawy po Danii. Chciałam tam pojechać, chociaż Mariusz trochę kręcił…
-
Europo, przestań dokarmiać Woody’ego Allena! Tak będzie lepiej dla wszystkich
Tekst pod takim tytułem w 2008 roku opublikował brytyjski „Guardian”. I choć minęło już 5 lat – jest on nadal aktualny, a wesołe europejskie tournee Allena trwa w najlepsze. Niestety. John Queenan napisał swój tekst w momencie, gdy Allen miał za sobą swoją największą kasową klapę w historii – jego „Sen Kasandry” w USA nie zarobił nawet miliona dol. Queenan przewidział, że europejskie dzieła Allena nie będą, mówiąc oględnie, najwyższych lotów i dlatego prosił europejskie miasta, by zaprzestały praktyki finansowania filmów znanego reżysera. W zamian za co Allen przyjeżdża i kręci tam swój nowy projekt. „Moją największą obawą jest to, że Allen będzie kontynuował swój tour po Europie do końca…
-
Trudna francuska miłość, czyli Paryż frustrujący
Są takie miasta, gdzie od pierwszej chwili pobytu czujesz się jak u siebie. Ujmuje cię atmosfera, klimat, ludzie, architektura. Myślisz sobie: „Tak, mógłbym rzucić wszystko i zamieszkać tu choćby zaraz”. Takim miastem z całą pewnością nie jest Paryż. Nasz stosunek do Paryża jest mniej więcej taki sam jak Monty Brogana do Nowego Jorku w jego słynnym monologu z filmu „25. Godzina” (swoją drogą, gorąco polecamy każdemu, kto jeszcze nie oglądał). W Paryżu irytowało nas wiele rzeczy: 1. Tłumy zblazowanych amerykańskich turystów, dla których stolica Francji jest kolejnym obowiązkowym punktem żelaznej objazdowej trasy między Londynem a Rzymem. 2. Jeszcze większe tłumy namolnych murzynów stojących pod KAŻDĄ choć trochę zabytkową budowlą w obowiązkowych…