Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/weekendowi/domains/weekendowi.pl:/tmp:/var/tmp:/home/weekendowi/.tmp:/home/weekendowi/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/weekendowi/domains/weekendowi.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 532
Jak planujemy nasze podróże? Lifehackowy poradnik: wyjedź z rodziną na koniec świata i nie zbankrutuj - weekendowi.pl
Nasze podróże

Jak planujemy nasze podróże? Lifehackowy poradnik: wyjedź z rodziną na koniec świata i nie zbankrutuj

Najważniejsze jest planowanie, ale nie na zbyt szczegółowym poziomie. Bo podróżując, zwłaszcza z rodziną, musi być miejsce na sporą dozę improwizacji. Jest jednak kilka generalnych zasad, które pozwolą Wam zorganizować niezapomniany wyjazd niezależnie od tego, w jaki sposób się do tego zabierzecie.

Na początku polecimy lekkim banałem, ale to będzie pierwszy i ostatni tego typu suchar w tym tekście: nie ma jednej, uniwersalnej metody na udaną podróż, tak jak ludzie mają swoje gusta i guściki, które zresztą ulegają zmianom. Jedni lubią więc wygrzewać się na słońcu w okopach luksusowego hotelu z baterią drinków all inclusive, inni wolą włóczęgę, autostopa i spanie na kanapach u nieznajomych. I żadna metoda nie jest gorsza – każdy sposób może posłużyć do przeżycia niezapomnianej przygody.

Nasz stosunek do podróży oczywiście ewoluował z wiekiem. Gdy się poznaliśmy z Izą i zaczęliśmy podróżować, zwiedzaliśmy Europę i nie tylko totalnie po kosztach – tanie bilety, tanie noclegi, ograniczony budżet. Wszystko się zmieniło, gdy na świecie pojawiła się Helenka – nasz podróżniczy standard musiał pójść w górę. I faktycznie poszedł, bo choć dalej zdarzało nam się przesypiać z córką noce na lotniskach (pamiętajcie, żeby w Kutaisi być wczesnym wieczorem, inaczej nie zajmiecie jednej z nielicznych kanap do kimania), to już na przykład w dziedzinie noclegów już zmieniły nam się standardy – musi być czysto, najlepiej z windą (kto będzie tachał te wózki? Wiadomo, że ja).

Przedstawiamy więc krok po kroku nasz sposób na zaplanowanie idealnego wyjazdu.

1. Gdzie i kiedy pojechać?

Najważniejszą prawdą dla każdego wytrawnego podróżnika jest to, że to nie Ty wybierasz, dokąd pojedziesz i w jakim terminie, ale robi to za Ciebie miejsce, a konkretnie – bilet do danej destynacji w możliwie najbardziej atrakcyjnej cenie. Nie oznacza to, że nie mamy podróżniczych celów, bo mamy. Ale nie nastawiamy się na to, że “w te wakacje to już koniecznie ta Tajlandia”. Jeśli akurat jest tani Kazachstan albo inny Iran, to świetnie – kupujemy, a potem zastanawiamy się, co dalej. Gdzie szukamy biletów? Przeglądamy strony linii lotniczych, ale korzystamy też z wyspecjalizowanych w wyszukiwaniu promocji serwisów jak np. Fly4free.pl. I tu też mamy dla Was jedną cenną radę: nie czekajcie z decyzją o zakupie, nie dzwońcie do chłopaki ani do żony, tylko po prostu kupujcie bilety “w ciemno”, jeśli zdarzy się naprawdę dobra okazja. Takie znikają w oka mgnieniu, a zanim twój kumpel czy druga połówka zadeklaruje chęć wyjazdu, cały samolot zostanie wykupiony osiem razy. Warto więc ryzykować w ciemno, a przy tym…trzeba mieć wyrozumiałego szefa.
Wiadomo, że tanie bilety najczęściej kupuje się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, ale często zdarzają się też okazje last minute, z których nie skorzystać byłoby grzechem. W tej sytuacji dobrze mieć szefa, który nie będzie zbyt grymasił, jeśli złożycie podanie o urlop kilka dni przed wylotem. I takiego, dla którego nie będzie problemem fakt, że będziecie brali urlop w innych terminach niż większość cywilizowanego świata (choć to akurat zazwyczaj dla nikogo nie jest problemem). 

Kupując bilet, musisz też mieć z tyłu głowy choćby mgliste pojęcie na temat budżetu, jakim będziesz dysponować. Innymi słowy: tani bilet to dopiero początek.

2. Ile wydasz pieniędzy?

Siła nabywcza naszej waluty jest różna w zależności od kraju, do którego się udajemy i dobrze mieć to na uwadze planując wycieczkę. Tym bardziej, że analizując cenniki tanich linii jasno wynika, że najtańsze bilety są do… krajów najdroższych. Tak jest choćby w przypadku Norwegii czy Izraela – do tego drugiego kraju spokojnie możemy polecieć za 150 PLN w obie strony lub taniej. Ale na miejscu okazuje się, że ceny hoteli są z kosmosu a za jedzenie wydamy znacznie więcej niż np. W Europie Zachodniej. Warto zdać sobie z tego sprawę i przyjąć choćby orientacyjny budżet, jaki chcemy wydać w czasie naszego wyjazdu.
3. Pamiętaj o dokumentach

To niby banalna rzecz, ale warto pamiętać o ważności dokumentów, zwłaszcza jeśli podróżujemy z dziećmi. Pilnujmy więc daty ważności naszych dowodów osobistych i paszportów. Pamiętajmy przy tym, że wiele krajów wymaga, aby w momencie przekroczenia granicy nasz paszport miał jeszcze minimum pół roku ważności. Pamiętajcie też o książeczce zdrowia dziecka, a także chyba najważniejszej rzeczy w przypadku wyjazdów do UE, a więc kart EKUZ. Wyrobienie takiej karty jest banalnie proste, ale dobrze nie zostawiać tego na ostatnią chwilę ani też nie robić tego w okresie wakacyjnym – niemal na pewno będą na Was wówczas czekały kolejki.

4. Jak szukać noclegów, by nie zbankrutować?

W przypadku noclegów nie jesteśmy szczególnie ortodoksyjni. Przegrzebujemy więc Booking.com czy Airbnb i szukamy w zależności od naszych preferencji. Przyznam szczerze, że odkąd rodzina nam się ponownie powiększyła, to większe wzięcie mają u nas prywatne mieszkania czy tzw. apartamenty. Powód jest prosty: hotel to najczęściej jedna izba, a nasz 4-miesięczny bobas ok. 20 zasypia. I miewa… lekki sen – potrzebne jest więc osobne pomieszczenie (najlepiej sypialnia), w którym można umieścić śpiącego berbecia. Na co zwracamy uwagę? Z “luksusów” potrzebna nam jest właściwie tylko prywatna łazienka oraz pobieżne stwierdzenie, że w pokoju będzie czysto (robimy to na podstawie zdjęć, ale na szczęście zazwyczaj trafiamy do miejsc, które nie nadużywają naszego zaufania 😉 ). Pozostaje więc kwestia najważniejsza, czyli lokalizacji obiektu. Tutaj wszystko zależy od ceny. I powiemy od razu: jeśli podróżujemy do dużego miasta, nasz nocleg wcale nie musi być w ścisłym centrum, bo są takie miasta, że w centrum nie da się znaleźć hotelu za przyzwoite pieniądze. Jesteśmy więc skłonni zamieszkać w innej dzielnicy, wtedy jednak bardzo dokładnie patrzymy na wszelkie dodatkowe czynniki: taki hotel/mieszkanie musi być położony bardzo blisko metra/kolejki miejskiej, a w okolicy powinny się znajdować ważne miejsca z punktu widzenia naszego budżetu, np. spory sieciowy supermarket. Pozostaje jeszcze jedno pytanie: w jaki sposób rezerwować noclegi w przypadku wyjazdów objazdowych? Można oczywiście być przezornym i ubezpieczonym i miesiąc wcześniej zarezerwować sobie hotele, my jednak stawiamy w tym aspekcie na spontaniczność.  W praktyce oznacza to tyle, że rezerwujemy tylko pierwszy nocleg, a potem szukamy na bieżąco. W dzisiejszych czasach to już nie jest wielka filozofia: do internetu można się podłączyć praktycznie wszędzie, a do tego daje to nam wielką elastyczność. Jeśli bowiem w jakimś miejscu bardzo nam się spodoba, będziemy mogli tam zostać chwilę dłużej, zamiast pędzić na złamanie karku 120 kilometrów, byle nie stracić zaliczki za rezerwację. Pamiętajcie też o tym, że podróżując z dziećmi musicie postawić na znacznie większą elastyczność i liczyć się z wszelkiego rodzaju zmianami w harmonogramie podróży, których przyczyną mogą być nasi milusińscy.
5. Jak zaplanować wyjazd?

Może to zabrzmi dziwnie, ale im więcej podróży mamy za sobą, tym mniej planujemy i tym bardziej spontanicznie podchodzimy do kolejnych wypraw. Może to kwestia posiadania dzieci, masy innych obowiązków, ale zauważyliśmy też, że reisefieber tez nie jest dzisiaj taki, jak jeszcze kilka lat temu. Jasne, po zakupieniu biletów wciąż przeglądamy internet i wertujemy przewodnik w poszukiwaniu interesujących nas miejsc, ale nie robimy tego tak intensywnie jak jeszcze kilka lat temu. Skąd więc wiemy, co zobaczyć? Zakładamy plan ramowy, który może (i musi) podlegać licznym modyfikacjom i, już na miejscu, bardzo dużo rozmawiamy z miejscowymi. Z recepcjonistą w hotelu, ze sprzedawcą w sklepie, z panią w informacji turystycznej – pytamy o dobre knajpy dla miejscowych, fajne miejsca położone trochę poza turystycznym szlakiem i wszelkie inne miejsca, które mogą się nam przydać.

6. Ubezpieczenie podróżne – na co zwracamy uwagę?

To jest bardzo ważna rzecz, o której zapomina bardzo wielu turystów. A może się okazać zbawienna, jeśli np. Zachorujemy lub odniesiemy kontuzję. Dlatego zawsze, przed każdym zagranicznym wyjazdem kupujemy polisę. Robimy to zazwyczaj na dzień przed wylotem, mamy jednak kilka zasad, którymi się kierujemy. Stawiamy przede wszystkim na stosunek jakości do ceny – żeby nie zapłacić nie wiadomo jakiej kwoty, a przy tym mieć maksymalnie dużo świadczeń. Na rynku jest sporo firm świadczących takie usługi. My wybraliśmy ostatnio ubezpieczenie turystyczne Nationale-Nederlanden, które oferuje fajną ofertę dla rodzin z dziećmi. Wśród największych benefitów dla wykupujących taką turystyczną polisę znajdziecie 3 dni ochrony gratis, 10 proc. Zniżki dla rodzin z dziećmi oraz atrakcyjną cenę, która w zależności od złożoności pakietu zaczyna się od 4 złotych dziennie.

7. Pakowanie – co koniecznie zabrać ze sobą do bagażu podręcznego?

To szczególnie ważny punkt w zwiąku z nową polityką tanich linii, które liczą sobie coraz więcej za bagaż nadawany. Przyznam, że nie mamy wielkiego problemu z pakowaniem się w bagaże podręczne, a dzieje się tak głównie dlatego, że… nie pakujemy się w ostatniej chwili, tylko przynajmniej na dzień przed wylotem. Dzięki temu jesteśmy w stanie dokładnie przemyśleć, co potrzebujemy i wyeliminować rzeczy, o których moglibyśmy zapomnieć. Nie bierzemy też nadmiaru rzeczy (wyłączając dzieci – one muszą mieć zawsze ciut więcej ciuszków), a jeśli zdarzy nam się, że zabraknie dla nas czystego ubrania, to praktycznie zawsze w czasie podróży trafia nam się jakieś wynajęte mieszkanie z pralką, w którym możemy odświeżyć garderobę. Zawsze pamiętamy też o spakowaniu rzeczy dla dzieci, aby łatwiej im było przeżyć nużący lot – jakieś ulubione książeczki, zabawki, a czasem nawet (o zgrozo!) tablet. Nie jest to oczywiście metoda na spacyfikowanie zmęczonego i często marudnego dziecka – z naszej perspektywy najważniejsze jest zwracanie uwagi i bawienie się razem z pociechami i gwarantujemy, że jeśli w czasie podróży nie będziecie się skupiać tylko na sobie, to Wasze dzieci płakać, jęczeć i narzekać raczej nie będą.
8. Jak rezerwować auto?

Wiecie co, to jest naprawdę ciekawy temat. Przez lata byliśmy wierni wszelkiego rodzaju wyszukiwarkom i obracaliśmy się w gronie tzw. Markowych wypożyczalni typu Hertz czy Budget, bo rezerwując w odpowiednim miejscu i czasie można było dostać naprawdę dobrą cenę. Ale odkąd w ostatnim czasie zaczęliśmy podróżować ciut więcej po krajach postsowieckich typu Gruzja czy Armenia, to postawiliśmy na niezależne wypożyczalnie. Raz, że są znacznie tańsze niż globalne brandy, a do tego można negocjować cenę lub różne dodatki. Z naszej perspektywy np. Zawsze bardzo atrakcyjną rzeczą jest to, że dostajemy gratis foteliki dziecięce, czyli coś, za co w normalnych wypożyczalniach musimy płacić ogromne pieniądze. No dobra, może 10 dol. dziennie to nie jest kwota, która rzuca na kolana, ale jeśli pomnożycie ją sobie przez 7 dni i np. jeszcze przez dwa (zależy ile macie dzieci) i już powstaje z tego całkiem spory wydatek. Korzystając z usług takiej wypożyczalni zawsze trzeba tylko dokładnie rzucić okiem na stan techniczny naszego auta. I pamiętać o zakupieniu lokalnej karty SIM, w razie problemów. Nam takie zdarzyły się tylko raz, natomiast z doświadczenia wiemy, że pracownicy takich małych lokalnych wypożyczalni są często bardziej chętni do pomocy niż w dużych, markowych wypożyczalniach (poniżej nasze wypożyczone auto w Kazachstanie).
A jakie są Wasze złote sposoby na podróżowanie z dziećmi?

PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI!

Jesteśmy podróżniczą rodziną. Poznaliśmy się w 2007 r. i od razu okazało się, że podróże to jedna z naszych wspólnych pasji. I tak jeździmy razem przez życie. W 2011 r. wzięliśmy ślub, a od sierpnia 2013 r. dołączyła do nas Helenka. Nasza kochana córka od razu złapała podróżniczego bakcyla. Ale nie mogło być inaczej – już w brzuchu mamy zwiedzała m.in. Izrael i Islandię, a pierwszą świadomą podróż – samochodowy trip po Bałkanach – zaliczyła mając 12 tygodni. Obecnie jest nas czwórka do zespołu dołączyła druga córka Idalia.

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *