
Szaleństwa króla Zoga – poznaj najdziwniejszego monarchę Europy
Przyjął imię, jakby pochodził z Marsa albo planety Melmak, palił 150 perfumowanych papierosów dziennie, a kule się go nie imały – w ciągu swoich 10-letnich rządów przeżył przynajmniej 55 zamachów na własne życie. Oto król Zogu I – jedyny muzułmański władca w Europie, którego życie to gotowy scenariusz na świetny film akcji.
Koronowane głowy nie mogą być normalne – pamiętacie „Szaleństwa króla Jerzego” czy Nerona. A nawet jeśli są normalne i uznawane za dobrych władców, to zawsze mają swoje…specyficzne zainteresowania. Znamy to nawet z historii Polski – osobliwym hobby króla Zygmunta III Wazy było klęczenie na grochu i knucie, jak nawrócić protestancką Szwecję na katolicyzm. Z kolei Stefan Batory – uznawany za jednego z najlepszych królów w naszej historii – gdy zobaczył, jak wygląda Anna Jagiellonka, którą miał poślubić, porażony jej urodą podjął następujące kroki:
a) Postanowił zostać impotentem z częstą, nawracającą wieczorami migreną
b) Był władcą niesamowicie aktywnym – często wizytował różne części kraju, przez co niezwykle rzadko bywał na Wawelu, gdzie mieszkała jego urocza żona
c) Rozpętał niezwykle owocną dla Rzeczypospolitej wojnę z Rosją i choć pokonał samego Iwana Groźnego, nie było mu spieszno do jej zakończenia
d) A w wolnych chwilach odkrył w sobie zamiłowanie do polowań: było ono tak duże, że podobno w ciągu kilku lat w lasach w okolicach Krakowa zabrakło zwierzyny łownej i musiała być specjalnie sprowadzana.
Pół żartem, pół serio możemy więc podsumować, że gdyby Anna Jagiellonka nie wyglądała jak Anna Grodzka tylko Claudia Schiffer – być może potęga Polski u schyłku XVI wieku nie byłaby tak duża.
Ale także dzisiaj, gdy monarchowie nie mają już takiej potęgi jak przed wiekami, koronowanym głowom zdarzają się dziwactwa. Nawet poczciwa Elka z Londynu zdziwaczała na starość i oskarża policjantów pilnujących pałacu, że wyjadają jej orzeszki.
Ale wszystkie te postaci przebił Zogu I – najbardziej ekscentryczny i najdziwniejszy monarcha XX wieku. Ale czy naprawdę był taki dziwny? Ostatecznie człowiek rządzący Albanią, czyli najdziwniejszym krajem Europy, musi mieć w sobie coś z szaleńca.
Król-komunista? Byle zapłacili
Lojalnie jednak ostrzegam, że zanim dojdziecie do naprawdę ciekawych szczegółów z jego biografii, musicie się przedrzeć przez początki kariery Zoga. Równie ciekawe, ale sami wiecie…
Zogu, a właściwie Ahmet Muhtar Bej Zogolli urodził się w 1895 roku, gdy Albania znajdowała się jeszcze pod władzą Imperium Osmańskiego. W tym czasie Albańczycy byli podzieleni na klany, tworząc małe regionalne ojczyzny – nie było czegoś takiego jak poczucie narodowej wspólnoty. Zogu pochodził z jednego z bardziej wpływowych klanów – Mati, jednak dzieciństwo i młodość spędził w Konstantynopolu – trafił tam jako zakładnik tureckiego sułtana, który w ten sposób chciał wymusić posłuszeństwo na jego rodzie. Także w Turcji odebrał edukację, choć krytycy po latach zarzucali mu, że skończył tylko 3 klasy szkoły podstawowej i był częściowym analfabetą.
Nie przeszkodziło mu to jednak w 1920 roku wrócić do odradzającej się Albanii i zrobić błyskotliwą polityczną karierę. W wieku 25 lat został ministrem spraw wewnętrznym, a 2 lata później premierem. Funkcję tę sprawował przez półtora roku – było to spore osiągnięcie, bo w latach 1920-21 rządzona przez plemienne klany Albania miała aż 7 premierów. To wtedy po raz pierwszy próbowano go zabić – podczas kłótni pod parlamentem postrzelił go student. Jak donosiły miejscowe gazety, Zog dostał dwa strzały w brzuch, po czym jak gdyby nigdy nic wszedł do parlamentu, stanął na mównicy i rozpoczął obrady, nie zważając na wykrwawienie i przerażenie w oczach kolegów z ław poselskich.
W 1924 roku uciekł na krótko z Albanii do Królestwa SHS. Stało się to po tym, gdy władzę w kraju przejął Fan Noli – prawosławny biskup, który stworzył rząd rewolucyjny (Nie zmyślam tego, naprawdę). Zebrał tam liczącą 5,5 tys. „ochotników” armię (wśród której było 500 rosyjskich najemników) i pomaszerował na jej czele do Tirany, którą zdobył w wigilię tego samego roku.
Rok później ogłosił Albanię republiką, a siebie prezydentem. W rzeczywistości ta republika była dyktatorskimi rządami, a wszelkie wybory fasadą – krajem trzęsła policja polityczna, z pomocą której Zogu eliminował niewygodnych konkurentów do władzy. Zogu przystąpił do rządów z hasłem modernizacji – gdy obejmował władzę, Albania była najbardziej zacofanym i najbiedniejszym krajem Europy. Zogu obiecał to zmienić, planując gruntowną modernizację: reformę edukacji i eliminację analfabetyzmu, nowe drogi, mosty, fabryki, reformę zdrowia. Brzmi pięknie, pytanie tylko za co, gdy państwowa kasa świeci pustkami?
Z pomocą przyszły mu faszystowskie Włochy, właściwie w całości finansując inwestycyjne plany monarchy. Ale nie za darmo – Benito Mussolini dążył do całkowitego podporządkowania sobie Albanii wierząc, że będzie to dla niego furtka do przyszłego podbicia Grecji. I to mu się udało – w pewnym momencie uzależnienie od Włochów stało się tak silne, że kontrolowali w praktyce całą albańską gospodarkę i politykę zagraniczną, a albański bank centralny emitujący lokalną walutę miał swoją siedzibę…w Rzymie. Ile pieniędzy pożyczyli Albańczykom Włosi? Nie znalazłem tej informacji, jedyna wygrzebana w sieci wzmianka mówi o tym, że ich pieniądze stanowiły przeciętnie ok. 1/3 wartości rocznego budżetu Albanii.
Włosi mieli jednak coraz większe żądania, dlatego Zogu postanowił odciąć się od swego sojusznika, było już jednak za późno – 7 kwietnia 1939 roku wojska włoskie weszły do Tirany, a Albania stała się włoskim protektoratem. Nie było to trudne – albańska armia liczyła tylko 13 tys. żołnierzy, a flota powietrzna składała się z 2 samolotów. To był koniec króla Zoga, który uciekł z rodziną do Grecji, a potem do Londynu. I choć w ostatnim wystąpieniu do Albańczyków zaapelował o „walkę z okupantem do ostatnich kropli krwi”, opór był absolutnie minimalny, a większość Albańczyków powitało najeźdźców z radością.
Co ciekawe, początkowo Zogu szukał sojuszników w ZSRR. – Nie mam żadnych problemów z tym, aby Albania przyjęła marksistowską ideologię i stała się komunistycznym krajem. Jesteśmy krajem rolników, nie ma tu kapitalistów ani fabryk. Dlatego chcę negocjować z Sowietami, ale pod jednym warunkiem – potrzebujemy od nich 300 tys. funtów – tak według jednego z doradców miał mówić Zog. Do formalnych rozmów na ten temat nigdy nie doszło, co z punktu widzenia historii jest być może szkodą – mielibyśmy do czynienia z jedyną w historii komunistyczną monarchią.
Potomek Achillesa goni Napoleona. Mercedesem
W 1928 roku Zogu ogłosił siebie królem. Jak sam potem tłumaczył, zrobił to, bo bejowie czuli respekt tylko przed monarchą i nie wiedzieli nawet, co oznacza słowo „prezydent”. Tym tłumaczył też swój ogromny budżet reprezentacyjny, który wynosił wówczas ok. 20 tys. funtów szterlingów rocznie (w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze to ok. 3,3 mln zł) – to ok. 2 proc. ówczesnego budżetu Albanii. Z tych pieniędzy Zogu finansował swoje zachcianki – kosztowne generalskie mundury, drogie garnitury, królewską rezydencję w Durres i rozbudowywał samochodową flotę Mercedesów (to dzięki niemu ta niemiecka marka stała się tak popularna w Albanii). A wszystko po to, by olśnić bejów bogactwem – tak przynajmniej tłumaczył się po latach król.
Jego celem było pobudzenie świadomości narodowej u wszystkich Albańczyków, dlatego jego oficjalny tytuł brzmiał król wszystkich Albańczyków, a nie król Albanii. – Przeciętny Albańczyk nic nie wie o swojej narodowości, jest lojalny tylko w stosunku do głowy swojego plemienia. Musimy stopniowo przetransferować jego lojalność z plemienia na rząd – mówił tuż po koronacji.
Prawdziwy powód mianowania samego siebie monarchą był znacznie bardziej groteskowy – od dzieciństwa idolem Zoga był Napoleon Bonaparte. Zogu znał na pamięć jego biografię, przeczytał wszystkie dostępne książki na jego temat (złośliwi dopowiadali, że to jedyne książki, jakie przeczytał w życiu), a podczas towarzyskich spotkań był to jego ulubiony przedmiot rozmów i marzył, aby pójść w ślady cesarza Francuzów.
Aby ugruntować wśród Albańczyków swój autorytet, rozpętał niesamowitą machinę propagandową – miejscowi historycy dowodzili, że monarchia ma w Albanii wielowiekową historię, a poprzednikami Zoga byli Achilles, Aleksander Wielki czy słynny starożytny król Pyrrus. Najważniejszym poprzednikiem Zoga był jednak Skanderbeg – słynny albański przywódca, który choć nigdy nie był królem, przez ponad 20 lat z powodzeniem opierał się tureckim atakom i był albańskim bohaterem narodowym.
Zogu wymarzył więc sobie, że insygniami jego władzy będą miecz Skanderbega i słynny hełm przywódcy z głową kozła. Niestety, muzeum w Wiedniu, w którym obie pamiątki znajdują się do dzisiaj, odmówiło mu wydania tych przedmiotów, musiał więc użyć repliki. Co ciekawe – podczas koronacji przysięgał jednocześnie na Biblię i Koran, z szacunku do obu dominujących w kraju religii. Był więc pierwszym i jedynym islamskim monarchą w Europie.
Zamach średnio co 2 miesiące
Od objęcia władzy do samego końca Zogu miał w Albanii wielu wrogów. A największymi wrogami był rodzinny klan Verlaci. Powód? Przed objęciem tronu Zogu był zaręczony z córką jednego z prominentnych bejów Shefqeta Verlaci. Jednak wkrótce po koronacji zerwał zaręczyny, co zgodnie ze starym prawem zemsty Kanun oznaczało, że każdy członek klanu Verlaci miał prawo zabić Zoga albo kogokolwiek z jego rodziny. Albańscy historycy szacują, że z powodu zerwania zaręczyn miało miejsce co najmniej 600 krwawych vendett.
To także jeden z powodów, dla których Zog popadł w paranoję – nie wyjeżdżał z kraju i nigdy nie ruszał się bez solidnej obstawy. I właściwie nie pokazywał się publicznie, z wyjątkiem świąt narodowych, wśród których ustanowił m.in. dzień monarchii (obchodzony 1 września) i swoje urodziny (święto narodowe obchodzone 8 października).
Zogu żył też w przeświadczeniu, że wszyscy chcą go otruć, dlatego jadł tylko posiłki przyrządzane przez swoją matkę lub starszą siostrę. Całe dnie spędzał zaś w swoim gabinecie, w którym sprawował rządy.
Był nałogowym palaczem – palił 150 perfumowanych papierosów dziennie (choć znalazłem też informację, że liczba wypalanych fajek to 225 – oznaczałoby to jednak, że właściwie nie robił nic innego), a w wolnych chwilach oglądał hollywoodzkie filmy – jego ulubionymi aktorami byli Charlie Chaplin i Shirley Temple.
W sumie trudno się dziwić tej paranoi, bo nawet jego jedyna podróż zagraniczna – w 1931 roku pojechał do Wiednia na rutynowe badania lekarskie – skończyła się zamachem na jego życie. Miało to miejsce na schodach opery – był to zresztą dość nietypowy zamach, bo zamachowiec strzelił, ochroniarz osłonił Zoga, a ten zamiast uciekać wyciągnął pistolet i…zastrzelił nieszczęśnika. Sami powiedzcie – czy to się nie nadaje na scenariusz filmowy? Po tym zdarzeniu po raz pierwszy o Zogu zrobiło się głośno w świecie – zachodnia prasa pisała o nim jako o królu-gangsterze i „ostatnim romantycznym władcy w Europie”.
A z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że był to jeden z 55 (!!!) zamachów na życie Zoga w czasie jego 10-letnich rządów. Wychodzi średnio jeden zamach na dwa miesiące. Oprócz lokalnych bejów zabić próbowali go tez politycy opozycji, ale także Włosi, dla których w pewnym momencie Zog stał się niewygodny.
Ah, cóż to był za ślub…
O Zogu głośno w całej Europie zrobiło się w 1938 roku, gdy wziął ślub. Poszukiwania żony były niezwykle trudne – Zogu nie mógł poślubić Albanki z możnego rodu, ponieważ nie chciał faworyzować żadnego ze skłóconych plemion, a chciał też, aby jego żona była chrześcijanką. Poza tym był królem, więc wypadało, by jego wybranka także miała w sobie szlachetną krew. Problemem było jednak to, że jakimś dziwnym trafem arystokratki omijały Albanię, a sam Zogu jak pamiętamy – ze swego kraju ruszać się nie zamierzał. W poszukiwania żony dla króla zaangażowano najbardziej znane agencje matrymonialne z Wiednia, które zachęcały potencjalne królowe, aby przyjeżdżały na darmowe wakacje do Albanii. W 1936 roku Zogu zorganizował wielkie wystawne przyjęcie noworoczne dla arystokratycznej śmietanki, na którym także szukano kandydatki na żonę. Bez efektu, bo arystokraci i koronowane głowy nie traktowały go jak swojego – bo co to za król, który sam się mianował, bez żadnej historii?
I kiedy wydawało się, że starokawalerstwo jest Zogowi pisane, na horyzoncie pojawiła się młoda węgierska szlachcianki Geraldine Apponyi de Nagy-Apony. Była szlachcianką, ale zubożałą – gdy w 1937 roku odwiedziła ją siostra Zoga, sprzedawała pocztówki w budapesztańskim Muzeum Narodowym. Dla króla nie miało to znaczenia – gdy zobaczył jej zdjęcie, mocno się zauroczył, a gdy przyjechała do Tirany w grudniu 1937 roku – zakochał się z miejsca. Ślub miał miejsce w kwietniu 1938 roku – w 487. rocznicę ślubu Skanderbega. Co ciekawe, ślub był cywilny, a cała ceremonia trwała tylko siedem minut – Zog chciał uniknąć kontrowersji związanych z odmiennymi wyznaniami małżonków.
Sam miał zresztą dość liberalny stosunek do religii – choć był muzułmaninem, jego rodzina obchodziła zarówno Ramadan, Wielkanoc jak i Boże Narodzenie.
Ślub odbił się sporym echem w Europie – równie często jak o małżonkach, dyskutowano o luksusowym czerwonym Mercedesie, który w prezencie podarował nowożeńcom Adolf Hitler. Znacznie mniej zadowolony z ożenku Zoga był Mussolini – dobrze rozszyfrował króla Albanii, który wiedział, że chcąc pozostać królem musi postarać się o potomka. Ten przyszedł na świat 5 kwietnia 1939 roku, jednak nie miało to już większego znaczenia dla Zoga – 2 dni później włoskie wojska zajęły Albanię.
Jak zrobić króla w jajo?
Czy Zogu był dobrym politykiem? Na pewno bardzo chciał – jego wzorem było przeprowadzenie laicyzacji państwa podobnej do tej, którą w Turcji przeprowadził Ataturk. Częściowo mu się to udało – zniósł jako obowiązujące prawo islamskie i wprowadził nowożytny kodeks prawny, wprowadził zakaz poligamii i zakrywania twarzy przez kobiety. Sam nosił się najczęściej jak europejski dżentelmen, podobnie jak jego dwie siostry i matka (tytułowana mianem „Królowej Matki”, a po jej śmierci „Matki Narodu Albańskiego”), z którymi bardzo lubił pokazywać się publicznie.
W kluczowych kwestiach Zogu pozostawał jednak bezradny – jak każdy władca, który chce jednoosobowo sterować losami swojego kraju. We wspomnieniach jednego z włoskich dyplomatów tamtego okresu możemy przeczytać przeraźliwie śmieszną i zarazem smutną anegdotę. Otóż podczas negocjacji z Włochami Zog zawsze zgrywał twardego monarchę – nie zgadzał się na włoskie pomysły, krzyczał, groził i tupał nóżką. Dlatego Włosi wynaleźli prosty fortel – proponowali mu rozwiązania przeciwne do tych, które chcieli osiągnąć. Co na to król? Nie zgadzał się i robił…dokładnie przeciwnie. Czyli tak, jak chcieli Włosi.
Po zdobyciu Albanii Zogu pozostawał formalnie królem na wygnaniu aż do 1946 roku, gdy tego tytułu pozbawił go Enver Hodża i albańscy komuniści. W tym czasie Zogu z rodziną mieszkał w Egipcie, korzystając z gościny u króla Farouka. W 1951 roku królewska rodzina przeniosła się do USA, zamieszkując w rezydencji na nowojorskiej Long Island. Wytrzymali tam tylko 4 lata – zdaniem Zoga Amerykanie nie wiedzieli jak dobrze traktować królewską rodzinę – i w 1955 roku przenieśli się na francuską riwierę. Tam król Zogu zmarł w 1961 roku. Nigdy nie uznał decyzji komunistów o zmianie ustroju państwa i do końca życia kazał tytułować się królem.
Przy pracy nad tekstem korzystałem ze stron internetowych (m.in. albanianhistory.com, historytoday.com) i książki Jasona Tomesa "King Zog of Albania: Europe's Self-Made Muslim Monarch".
PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI!


4 komentarze
Pingback:
weekendowi
O, ciekawe bardzo, o tym nie wiedziałem, dzięki. Ale z tego co widzę, to Sihanouk nie był w tym czasie tytułowany królem, tylko właśnie “głową państwa”, więc na upartego obaj mamy rację 😉
pan_kierownik
O, ciekawe bardzo, o tym nie wiedziałem, dzięki. Ale z tego co widzę, to Sihanouk nie był w tym czasie tytułowany królem, tylko właśnie “głową państwa”, więc na upartego obaj mamy rację 😉
kawairakija
“mielibyśmy do czynienia z jedyną w historii komunistyczną monarchią.”
W Kambodży po przejęciu władzy przez Pol Pota formalnie głową państwa został na krótko król Norodom Sihanouk.