Norweskie fiordy za mniej niż 1000 zł. Jak obejrzeć cuda natury za bezcen? [PORADNIK]
Chcesz zobaczyć te słynne norweskie fiordy, ale ceny rejsów wycieczkowych wpędzają cię w kompleksy? Nie martw się – dziś podpowiemy ci, jak wyprawić się na kilka dni do Norwegii tak, żeby nie uszczuplić za bardzo twojego budżetu. Tak, to jest możliwe. A czy warto? No pewnie!
A na potwierdzenie, garść zdjęć z naszej wyprawy. Czy to miejsce nie jest warte odwiedzenia? No, spróbujcie tylko zaprzeczyć.
Schronisko pod Kjerragiem
Aby tu wjechać, trzeba się wspiąć solidną górską serpentyną
Lysefjorden
Największa atrakcja okolic Stavanger – Preikestolen
Fiordy były od dawna podróżniczym marzeniem mojej Lepszej Połowy. Moim – jakby mniej. Bo sami wiecie: zamiast cudów natury zawsze wolałem zamki i średniowiecznie warownie, a do tego ten surowy norweski klimat… Dobra, kogo ja oszukuję – zawsze chodziło o kasę. I nawet nie o to, że jestem skąpy (chociaż jestem).
Przeczytaj też: Wszystkie błędy, które możesz popełnić zwiedzając Islandię
Bo odkąd zacząłem zarabiać, ceny wycieczkowych wycieczkowych rejsów po fiordach nieodmiennie wpędzały mnie w silne kompleksy związane z wysokością moich dochodów, a zasłyszane od znajomych historie na temat chleba kosztującego 100 zł i butelki wody za połowę tej ceny dopełniały obrazu rozpaczy.
Już dawno pogodziłem się z myślą, że fiordów raczej nie zobaczę. Jednak dzięki determinacji mojej czarującej małżonki udało się i mało tego, wypad do Norwegii nie uszczuplił nawet aż tak mocno naszego domowego budżetu. Jak to możliwe? Oto garść porad.
1. Do Norwegii najtaniej i najlepiej dostać się samolotem. Wiem, nie odkrywamy Ameryki. Ale ciekawe jest to, że bilety lotnicze do Norwegii możecie zgarnąć po naprawdę śmiesznych cenach i będzie to dla was zdecydowanie najtańsza część całej wyprawy. Oczywiście pod warunkiem, że wyszukacie lot z odpowiednim wyprzedzeniem.
2. Dokąd lecieć? Najprostsza odpowiedź – tam, gdzie w danym momencie jest najtaniej. My byliśmy w Stavanger – to chyba najlepsza baza wypadowa do oglądania fiordów. Bilety były za bezcen – Iza wygrzebała lot z Warszawy za 56 zł w obie strony, a z pewnością można znaleźć jeszcze tańsze połączenia.
Panorama Stavanger z portu
3. Bilety nie są drogie, nawet jeśli nie ma promocji i nie kupujecie ich dużo wcześniej. We wrześniu możecie przelecieć się na trasie Warszawa – Stavanger za ok. 350 zł w obie strony (podróż liniami Norwegian), podobne stawki ma Wizzair na październikowy lot do Bergen. Niestety, od czasu naszej wizyty Wizz zlikwidował bardzo wygodne połączenie do Stavanger – przylot w sobotę o 7 rano, wylot we wtorek przed południem.
4. No właśnie – Norwegia to nie jest jeden z tych krajów, gdzie warto przebywać jakoś bardzo długo. Aby zobaczyć największe atrakcje okolic Stavanger – w zupełności wystarczą 3-4 dni dość intensywnego zwiedzania. Każdy kolejny to dodatkowe koszty, a te, jak zaraz zobaczycie, nie są małe.
5. Jesteście już na lotnisku, czas zatroszczyć się o transport. Na starcie skreślamy transport publiczny, bo jest drogi i nieefektywny. Zostaje więc auto, bo do większości fajnych miejsc i tak da się dojechać tylko samochodem. Dlatego pierwsze kroki kierujemy do jednej z kilku wypożyczalni. Właściwie pro forma rzucamy nieśmiertelną formułkę „The cheapest one, please”, choć pani przy okienku już na pierwszy rzut oka widzi, że Land Rovera to wy raczej nie wypożyczycie. Opcja ekonomiczna nie jest najgorsza – za wypożyczenie auta na trzy doby płacimy 750 zł plus paliwo. Toyota Yaris, jaką dostaliśmy, nie rzuca na kolana, ale naprawdę nic lepszego nie jest potrzebne…
6. …bo swoje i tak zdążycie zapłacić. Cena poczciwej 95-tki to w przeliczeniu na nasze ok. 8 zł za litr. I naprawdę marna to pociecha, że to w sumie nie tak drogo, bo większość rzeczy w Norwegii jest średnio 4 razy droższa od ich polskich odpowiedników.
7. Będąc na lotnisku, koniecznie odwiedźcie informację turystyczną i zgarnijcie komplet map i przewodników. Te dotyczące Stavanger i okolic są naprawdę świetnie wykonane – dokładne mapy, porady, szereg szczegółowych i przydatnych informacji.
8. Norwegia to nie jest dobre miejsce na romantyczny weekend we dwoje. Chodzi tu oczywiście o koszty i możliwość ich współdzielenia z innymi kompanami podróży. Optymalne rozwiązanie to wybranie się do Norwegii w cztery osoby, dzięki czemu elegancko podzielicie koszty związane z samochodem, a także łatwiej znajdziecie jakiś niedrogi kąt do spania.
9. No właśnie, noclegi to trudny temat, a zwrot „niedrogi” znaczy dla Norwega zupełnie co innego niż dla nas. Pisząc ten tekst poprzeglądaliśmy trochę oferty hoteli i prywatnych apartamentów i znów poczuliśmy ten dyskomfort, jaki mieliśmy dwa lata temu, gdy szukaliśmy jakiejś kwatery dla siebie. Zresztą, sprawdzicie sami: na Airbnb znajdujemy małe mieszkanko w centrum Stavanger za 432 zł za dobę. Niestety, maksymalnie dla 3 osób. Szukamy dalej: jest jakiś fajny apartament w centrum dla czterech osób za 732 zł, a ktoś wynajmuje cały dom za nieco ponad 600 zł za dobę. Niestety, to prawie 50 kilometrów od Stavanger. A cały dowcip polega na tym, że aby w krótkim czasie zobaczyć jak najwięcej, trzeba być skoszarowanym przynajmniej na obrzeżach miasta.
10. Szukamy dalej i wcale nie jest lepiej. Na Bookingu znajdujemy niesamowitą promocję – dwójka w hotelu Skansen tylko za 380 zł za dobę, podobne ceny są w jedynym hostelu w mieście. Co robić? Tu właśnie przydaje się wybranie się w czwórkę.
11. Nasz mocno ograniczony wybór padł na St Svithium Hotel, znajdujący się w miejscowym…szpitalu. Za 4-osobowy pokój płacimy ok. 600 zł i naprawdę nie ma do czego się przyczepić. Pokój nie jest może specjalnie duży, ale ma wszystko, co trzeba – są wygodne łóżka (jedno małżeńskie i dwa pojedyncze), szybki Internet, TV, klimatyzacja. Auto możecie zostawić na przyszpitalnym parkingu, za który niestety trzeba płacić przez całą dobę. Dlatego warto posłuchać rady, jaką otrzymaliśmy od miejscowych i zaparkować samochód vis a vis szpitala – w którejś z bocznych uliczek przy domkach jednorodzinnych. Tam też są parkometry, ale po pierwsze – w niedzielę nie trzeba płacić, a po drugie – parkingowi nie zapuszczają się w tamte okolice, więc szanse na mandat są bliskie zeru. Ale jak was złapią, to nie nasza wina 😉
12. Największą zaletą hotelu jest wliczone w cenę śniadanie w formie szwedzkiego bufetu. Przy norweskich cenach to bardzo poważny atut. I wiecie co? O tym jedzeniu można powiedzieć dużo, ale na pewno nie to, że jest „szpitalne”. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. A skoro to bufet, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przygotować sobie małą wałówkę na wyprawę. Tylko nie przesadzajcie – nie pozwólcie, aby zdominował was wewnętrzny Polaczek 😉
13. Teraz kilka słów o bagażu. Skoro jedziecie na kilka dni, to raczej powinniście załadować się do podręcznego. Z pewnością warto jednak odchorować te kilkadziesiąt złotych i nawet złożyć się na bagaż rejestrowany, który wypakujecie po brzegi żarciem. Nie żartuję – chleb nie kosztuje tu co prawda stówy, a „tylko” 11-20 zł, ale nawet małe zakupy w miejscowym dyskoncie mogą sprawić, że przy płaceniu rachunku zaczniesz się zastanawiać, czemu pani kasjerka zeskanowała ci przez pomyłkę 10 kilo foie Gras i 2 kilo owoców morza, podczas gdy ty masz w koszyku tylko 2 piwa, bułki i kawałek wędliny z renifera. Bo nie ma się co krygować – jesteś z Polski, co oznacza, że konserwa turystyczna i zupka w proszku jest od wielu wieków nieodzownym elementem naszych zagranicznych eskapad. Jesteś Polakiem, porzuć wstyd, to część naszego kulturowego dziedzictwa – tak jak burza oklasków po wylądowaniu naszego samolotu albo rzucanie popularnych polskich przekleństw w stronę nic nie rozumiejących szeroko uśmiechniętych tubylców.
14. Ceny w sklepach, barach i restauracjach w Norwegii są średnio 3 razy wyższe niż w Polsce. Zwykła zupka w restauracji w centrum Stavanger kosztuje ok. 50 zł, ceny głównych dań zaczynają się od 90 zł. A dla miłośników mniej wyrafinowanych dań – zestaw w McDonald’s kosztuje ok. 35-40 zł.
15. Jeśli od czasu do czasu lubisz sobie chlapnąć, lepiej weź alkohol ze sobą. Tu nawet nie chodzi o to, że jest drogi (wiem, że nudzę). Bo jest, nawet dla samych Norwegów, którzy w weekendy zamiast pić po knajpach stosują na masową skalę strategię biforkową – najpierw tankowanie w domu, potem zabawa w klubie. Ale oprócz cen problemem jest dostępność – w spożywczaku znajdziesz tylko słabe piwo, cydr i kolorowe drinki. Mocniejsze rzeczy kupisz tylko w tzw. Vinmonopolet, czyli specjalnym sklepie monopolowym. Ale to nie koniec ograniczeń – piwo i cydr w sklepie kupisz tylko przed godz. 20, mocniejszy alkohol dostaniesz tylko do godz. 18, a w niedzielę wódeczki nie kupisz nigdzie w kraju. I pamiętaj – lepiej nie wybierać się z zamiarem kupna tuż przed alkoholowym deadlinem, bo zapewne trafisz na sporą kolejkę do kasy.
16. Alkohol to coś, co możesz ze sobą zabrać, ale nie musisz. Za to pakując walizkę koniecznie musisz wziąć wszelkie preparaty ochronne przeciwko meszkom i komarom. I bardzo proszę, potraktujcie tę radę poważnie, bo idąc na Preikestolen lub inną leśną ścieżką jeszcze będziecie mi dziękować. Te małe skunksy są znacznie bardziej łapczywe niż w Polsce – w efekcie czego po kilkunastu minutach wędrówki na każdym nieodkrytym miejscu ciała (i niektórych zakrytych) pojawiły się u nas wielkie, swędzące bąble.
Tyle od strony praktyczno – finansowej. W kolejnym odcinku napiszemy o całkowitych kosztach wyprawy i podpowiemy, co warto zobaczyć w czasie 3-4 dniowego pobytu w Stavanger.
PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI!
23 komentarze
Symeo
“Parkingowi nie zapuszczają się w tamte okolice, więc szanse na mandat są bliskie zeru”. To niezbyt eleganckie namawiać turystów do okradania norweskich podatników.
Jola
Witam , czy wiecie może ile kosztują takie wycieczki promem ze Stavanger na fiordy ? Szczególnie Preikestolen ?
Marcin Maciejczyk
A próbowaliście szukać noclegu na facebooku… Czasami warto zapytać o to i znalesc noclek u kogoś kto mógłby was poprostu przenocować…
Pozdrawiam
weekendowi
Nie szukaliśmy w ten sposób, ale może to też jest niezła myśl. Dzięki!
zzazapiasku
dlaczego taka młoda pani na zdjęciu i już w hustce na głowie? zawsze kojarzy mi się to z babuleńkami jakie widziałam jak byłam dzieckiem…czy to ze względu na chorobę? czy nie lepiej peruczkę założyć bo to lepsze dla psychiki…ot taka dobra rada
weekendowi
To zdjęcie zrobione było w Iranie, gdzie noszenie chust przez kobiety jest obowiązkiem. Pozdrawiamy, I&M
Damian
Wreszcie trafilem na konkretny podrozniczy blog, a opisy sa bardzo dokladne i na konkretny temat bez zbednych opisow . Swietna robota . Pozdrawiam.
Damian
Opisy miejsc bez zbednych epitetow i niepotrzebnego rozwijania mialem na mysli.
weekendowi
Dzięki za miłe słowa:) Pozdrawiamy, I&M
Julia
Super strona, skorzystałam z waszych rad będąc w Stavanger i okolicach.
Dzięki wielkie i miłych kolejnych podróży! 🙂
weekendowi
Dzięki za miłe słowa! Pozdrawiamy:)
Małgosia i Wiesław
Wtam, w nsazych przyszłorocznych planach mamy zorganizowanie wycieczki do Norwwegii. Dla nas najkorzystniej wychodzi samolot, myślę o Bergan. Mam pytanie na miejsu są biura organizujące wyjazdy na fiordy i czy nie znając j.angielskiego ogarniemy ten temat na własną rękę ?
weekendowi
Powinniście znaleźć bez problemu takie biura na miejscu. Może warto też wcześniej poszukać w necie, porównać oferty i wybrać coś przed wyjazdem, by nie stresować się w trakcie podróży? Pozdrawiamy
marzena
Świetna relacja,
Mam pytanie czy te rady odnośnie owadów latających dotyczą również miesięcy wrzesien pażdziernik? Wybieram się w te rejony wtym czasie właśnie.
weekendowi
Ciężko powiedzieć, czy w tych miesiącach też będą. Na wszelki wypadek można zabrać niewielką tubkę. Pozdrawiamy:)
Agata
Cześć, nigdzie nie mogę znaleźć informacji nt. opłat za drogi i za wjazd do Stavanger. Jak one wyglądają, jakie są wysokie i jak się je uiszcza? Gdy Wy byliście w Norwegii działał system tzw. AutoPASS?
Pozrdawiam 🙂
weekendowi
Odpowiem tak – przy planowaniu podróży w tym roku, zarejestrowaliśmy od razu auto w systemie i chyba to najprostsza opcja. Na stronie autopass można znaleźć informacje bardziej szczegołowe o opłatach (widziałam oddzielne pdfy na ten temat). Pozdrawiamy:)
oftheyearski
Zostawiam ślad abyście wiedzieli, że ludzie czytają i czerpią wiedzę – wiem, że info iż ktoś korzysta dodaje energii przy pisaniu;) Pozdrawiam
weekendowi
Super, dzięki za energetycznego kopa;) Pozdrawiamy, I&M
Orlenoil8
Bardzo dziękuję za b.dobre porady .
Marzena
kiedy kolejna część??
Moja Norwegia
Świetny wpis z pięknymi zdjęciami! 🙂
Weekendowi
Dziękujemy! 🙂