Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/weekendowi/domains/weekendowi.pl:/tmp:/var/tmp:/home/weekendowi/.tmp:/home/weekendowi/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/weekendowi/domains/weekendowi.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 532
Kto o zdrowych zmysłach chciałby pojechać do Turku? Zapewne fan Buki (i może Muminków) - weekendowi.pl
Europa Północna

Kto o zdrowych zmysłach chciałby pojechać do Turku? Zapewne fan Buki (i może Muminków)

Nie lubimy zimy, więc po co pchać się do miejsca, gdzie nawet latem nie jest za ciepło? Skłamalibyśmy pisząc, że Turku jest najpiękniejszym miastem świata, ale ma swoje „momenty”. Szczególnie ciekawe są jednak te… poza miastem.

Nie dajcie sobie wmówić, że największą atrakcją Turku jest XIII-wieczny zamek, bo to nieprawda. W przypadku tego drugiego największego miasta Finlandii potiwerdza się stare porzekadło, że ważniejsza jest podróż, a nie cel podróży. Tak jest i tutaj – Turku jest najpiękniejsze, jeśli wjedziesz do miasta z odpowiedniej strony. A właściwie wpłyniesz, np. tak jak my – promem ze Sztokholmu. To jest bardzo fajne przeżycie, bo czujesz się jak na cholernym „Statku miłości”. Są drinki z palemką, karaoke, wąsaci uśmiechnięci barmani w białych marynarskich kostiumach i pan Witek z Atlantydy, który dwoi się i troi mordując na scenie hitowe kawałki Abby, byle banda podstarzałych turystów poczuła się jak w domu.

Atrakcji w starym dobrym stylu retro jest tu multum, choć nie ukrywamy, że dla nas największą atrakcją były przepiękne widoki. Już samo wypłynięcie ze Sztokholmu na pełne morze było niezłą atrakcją, bo by wydostać się z poszatkowanej małymi wysepkami przestrzeni na pełne morze statek musiał się trochę nalawirować. Podobnie wyglądało przypłynięcie bladym świtem do Turku. Naprawdę warto było wstać o 6 rano i podziwiać te widoki. Prom nie rozwija gigantycznych prędkości – wypływa ze Sztokholmu o 20, na miejscu jest tuż po 7 rano, jest więc czas na relaksujący wieczór pełen wspominanych wyżej rozrywek.

Co do samego Turku, to jest to dość przyjemne miasto, choć bez szczególnych fajerwerków. Oczywiście, warto obejrzeć położony nad rzeką zamek i udać się do centrum, by obejrzeć choćby drewniane domy, będące pozostałością po rosyjskim panowaniu nad tą ziemią. Jest też całkiem przyjemny rynek i park, którego środkiem przebiega rzeka Aurajoki. Na końcu kanału znajduje się katedra z XIII wieku, będąca jednocześnie najważniejszym kościołem w Finlandii. Nie przeszkadza to jednak temu, by w jej murach działa dość dobrej jakości pub z lokalnym piwkiem.

I właściwie to byłoby na tyle z turystycznych atrakcji Turku. Ale warto skoczyć w okolicę. Choćby 15 kilometrów na wschód do miejscowości Naantali, gdzie znajduje się park rozrywki Świat Muminków. I przyznam szczerze, że choć bardzo lubiliśmy Migotkę, Małą Mi, Włóczykija czy wreszcie Bukę (a pewnie, że tak! Zero traumy!), to w tym miejscu odbiliśmy się od ściany ze względu na dość wysokie ceny. Choć park wygląda na naprawdę wiernie odwzorowany świat powieści Tove Janson, to jednak ceny są dość zaporowe: 26 euro za pojedynczy bilet, 8 euro za sam parking lub, jeśli chcemy zostawić auto w mieście, 13 euro za transfer z centrum Naantali. O cenach jedzenia w środku nie będziemy się nawet wypowiadać – są równie zaporowe. Atrakcję tę wypada więc polecić tylko hardkorowym sympatykom tej bajki.

Muminki to jednak atrakcja dla dorosłych i małych dzieci, bo jak powszechnie wiadomo – #gimbynieznajo. Wspomnianym wyżej gimbom powinno się spodobać w innym parku rozrywki – położonym na wyspie Vaski Adventure Island, gdzie w rzekomo malowniczej atmosferze czeka na śmiałków multum zręcznościowych gier i zabaw. Do parku można dopłynąć promem, który kursuje co godzinę. Pewną barierą znów jest cena, bo bilet kupowany w internecie kosztuje 23 euraki (kupowany w kasie jest o 1 euro droższy).

Ale oczywiście – może nie warto się szczypać i jeśli już jesteście na miejscu, być może warto się wybrać. Tym bardziej, że jeśli planujemy odwiedzić oba miejsca, możemy zakupić łączony bilet za 43 euro (szczegóły tutaj). Myśmy odpuścili, bo to była część dwutygodniowej wyprawy wzdłuż Skandynawii (więcej możecie o niej przeczytać tutaj). A poza tym polecamy równie fajne miejsca w Polsce, gdzie można fajnie spędzić czas za ułamek „fińskiej” ceny.

Ruszyliśmy dalej, do Helsinek. Oba miasta dzieli 168 kilometrów, jednak łączy je dobra, malownicza droga, więc trasę tę pokonaliśmy w niecałe 2 godziny. Z dość fajnym międzylądowaniem nad jednym z licznych w tej okolicy jezior – absolutnie rekomendujemy kamping i nocleg w okolicy fińskiej stolicy. Można przebierać i wybierać, a widoki i klimat są jak najbardziej godne uwagi.

PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! 

Jesteśmy podróżniczą rodziną. Poznaliśmy się w 2007 r. i od razu okazało się, że podróże to jedna z naszych wspólnych pasji. I tak jeździmy razem przez życie. W 2011 r. wzięliśmy ślub, a od sierpnia 2013 r. dołączyła do nas Helenka. Nasza kochana córka od razu złapała podróżniczego bakcyla. Ale nie mogło być inaczej – już w brzuchu mamy zwiedzała m.in. Izrael i Islandię, a pierwszą świadomą podróż – samochodowy trip po Bałkanach – zaliczyła mając 12 tygodni. Obecnie jest nas czwórka do zespołu dołączyła druga córka Idalia.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *