Tak mówił Lech: Strzeż się tych miejsc. Gdzie nie lubią turystów, czyli jak to jest z tymi rankingami?
Do wszelkich rankingów zawsze należy podchodzić z przymrużeniem oka. Zwłaszcza jeśli dotyczą one szeroko rozumianej diagnozy społecznej. Znalazłem jednak w sieci bardzo ciekawy raport, który chciałbym się z Wami podzielić. I od razu zakwestionować, proponując swoje autorskie trzy grosze.
Po szyję tytłać się tu chcę
Tytłanie czasem nie jest złe
Choć pewnie nie najlepiej gdy
Chamstwa i draństwa dużo zbyt
– zanuciłem sobie fragment tej znanej piosenki Voo Voo, gdy przeczytałem na stronie CNN o rankingu najbardziej nieprzyjaznych krajów dla turystów. To część kompleksowego raportu na temat światowej turystyki w 2013 roku, przygotowanego przez World Economic Forum. Cały raport (do pobrania tutaj), to opasła księga licząca 519 stron. Nie będę oszukiwał, że ją przeczytałem, choć przy pobieżnym kartkowaniu znalazłem kilka ciekawych fragmentów. No dobrze, kartkowanie zajęło mi tylko 3 minuty, ale raport i tak wygląda bardzo interesująco. Prześwietlono w nim na wszystkie możliwe strony i sposoby 140 krajów świata.
Ale z całego raportu najciekawsza kategoria „Attitude of population towards foreign visitors”, czyli w wolnym tłumaczeniu stosunek miejscowych do zagranicznych turystów. Oceniano go w skali od 1 do 7 punktów. I okazało się, że klasyfikacja najbardziej nieprzyjaznych krajów dla turysty wygląda tak (w kolejności od najbardziej „nieprzyjaznego” kraju):
- Boliwia
- Wenezuela
- Rosja
- Kuwejt
- Łotwa
- Iran
- Pakistan
- Słowacja
- Bułgaria
- Mongolia
Powody są różne. Boliwii dostało się za kiepską infrastrukturę, mało sympatycznie nastawionych (mówiąc oględnie) miejscowych, ale z drugiej strony pozytywnym wyróżnikiem tego kraju są niskie ceny. Rosja jest tak nisko w rankingu przez fatalne drogi, dworce i lotniska, a także ogólny poziom bezpieczeństwa – wysoki wskaźnik przestępczości i przemocy połączony z niskim stopniem zaufania do służb mundurowych.
Szczerze? Choć badacze powołują się w swoim raporcie na szereg sondaży i twardych danych od najbardziej prestiżowych organizacji, to i tak wyniki te trochę dziwią. Oczywiście, wszystko zależy też od tego, jakich ludzi spotkamy… No i od stereotypów – nie oszukujmy się, każdy z nas ma gdzieś z tyłu głowy jakieś tam swoje wyobrażenie o różnych nacjach. I dlatego warto podróżować, bo nie ma nic przyjemniejszego od ich przełamywania i zmieniania zdania. Ważne jest też nasze nastawienie – z własnego doświadczenia wiem, że jeśli traktuje się miejscowych z szacunkiem, to jest wielce prawdopodobne, że w zamian odpłacą tym samym.
Do tego rankingu trudno mi się odnieść, bo z tej dziesiątki miałem przyjemność być tylko w trzech krajach. Łotwę jeszcze jakoś jestem w stanie zrozumieć, choć na ocenę mogą mieć pewnie wpływ ogólne wrażenia artystyczne – bieda tam aż piszczy. Absolutnie podpisuję się też pod zarzutami dotyczącymi fatalnej infrastruktury – kto jechał „bałtycką autostradą” od Tallina w kierunku Wilna ten wie, o czym piszę. Istotnym czynnikiem jest też pewnie słaba znajomość "współczesnej łaciny", czyli angielskiego wśród tubylców, ale akurat w tym przypadku "kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień".
Nie bardzo rozumiem jednak, co robią tam Słowacy i Bułgarzy.To znaczy – miejsce Słowacji rozumiem 😉
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=cqEsE-IKBI8&w=420&h=315]
Ale Bułgarzy? Ta nacja sprawiła, że musiałem kilka lat temu zmienić moje przekonanie, że Polacy są najbardziej gościnnym narodem świata. Bo jasne, "czym chata bogata", ale do Bułgarów nam daleko – przeserdeczni ludzie.
A'propos polskiej gościnności – zagraniczni turyści też zdają się jej nie doceniać. W rankingu otwartości na turystów Polska zajęła 118 miejsce na 140 sklasyfikowanych krajów (w skali 1-7 dostaliśmy 5,7 punkta). Tuż za nami uplasowały się Ekwador, Lesotho, Malawi i Rumunia, a przed nami – Dania. Nam też dostało się za infrastrukturę – pod względem kondycji sieci drogowej Polska zajęła w zestawieniu 122. miejsce. Marna to pociecha, ale według twórców raportu drogi na tym samym poziomie mają m.in. w Burkina Faso i Nepalu, a minimalnie gorzej od nas jest m.in. w Kirgistanie, Bośni, Mongolii i Mozambiku. Co ciekawe, w top 3 klasyfikacji najgorszych dróg świata znalazły się Mołdawia i Rumunia.
Ale my tu gadu-gadu (a wiadomo, że jak do narzekania, to Polacy pierwsi i możemy długo), a tymczasem jest jeszcze drugi ranking – krajów, które są turystom najbardziej przyjazne. Oto i on:
- Islandia
- Nowa Zelandia
- Maroko
- Macedonia
- Austria
- Senegal
- Portugalia
- Bośnia i Hercegowina
- Irlandia
- Burkina Faso
Informacja o liderze tego zestawienia bardzo mnie cieszy, bo już w maju będziemy mieć możliwość naocznie przekonać się, czy rzeczywiście Islandczycy zasługują na miano najbardziej gościnnych. Fajnie też, że w rankingu znalazła się Portugalia – z moich pobieżnych obserwacji wynika, że to przesympatyczni ludzie. Zwłaszcza w kontraście do Hiszpanów, którzy są mocno „pro-turystyczni”, a w tej swojej pro-turystyczności często wręcz nachalni i natarczywi. Cóż, lata praktyki i miliony obsłużonych gości robią swoje.
Pewnie, zawsze można ponarzekać. Że korki nieziemskie, że po niektórych częściach Lizbony strach chodzić wieczorami, że kelnerzy naciągają w knajpach*. Ale te minusy absolutnie nie mogą przysłonić nam plusów.
A Wy co myślicie o tym rankingu? Zgadzacie się z wynikami, macie jakieś własne przemyślenia? Czekam na odzew
* – Kiedy już usiądziecie w miejscowej knajpie, zanim jeszcze zamówicie jedzenie, podejdzie do Was kelner i rozłoży na stole całą masę przystawek – chlebek, masełko, sardynki, oliwki. Pamiętajcie – to nie jest prezent od restauracji, tylko zwyczajna przystawka, którą doliczą Wam do rachunku. Oczywiście, nikt Was o tym nie poinformuje zawczasu. Jeśli nie chcecie, nie musicie z nich korzystać – po 2-3 minutach kelner podejdzie i bez słowa zabierze je ze stołu. Jasne, można też je spałaszować – nie jest to najtańsza przyjemność świata, ale macie prawie 100 proc. pewności, że przystawki będą dobre. Żadna szanująca się knajpa w Portugalii nie pozwoli sobie na podanie Ci czerstwego chleba czy spleśniałego sera (nie mylić z pleśniowym).
PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI!