-
Ukryty cud Polski! Z wizytą u polskiego Harry’ego Pottera
Czy może być coś bardziej ekscytującego niż wizyta w miejscu, które kilkaset lat temu katoliccy ultrasi uznali za przeklęte miasto szatana? Głupio tak zaczynać tekst od przeprosin, ale musimy. Bo ten tytuł…wiecie, nie powinien taki być. Bo czemu jaramy się wszyscy tym okularnikiem z Hogwartu, podczas gdy sami mamy u siebie czarodzieja, który zjada Harry'ego na śniadanie. Tak, chodzi mi o mistrza Jana Twardowskiego i jego krainę, która znajduje się ok. 80 kilometrów na wschód od Warszawy. No bo weźmy tego Pottera, z którym porównania same cisną się na usta. Ok, miał w życiu ciężko (kto nie miał?), nękał go ten cały Voldemort (już chyba można pisać, jak się nazywał,…