Oslo – idealne miasto na city break? 48 godzin w stolicy Norwegii
Miasto uchodzące za jedno z najdroższych w Europie oferuje całą masę atrakcji, idealnie skrojonych na potrzeby turysty w każdym wieku. Jest dużo zieleni, ciekawe zabytki, coś dla siebie znajdą też miłośnicy kultury i sztuki.
Kiedy mówię Oslo, myślę – Holmenkollen. Mamy co prawda lato, ale jakoś już tak mam, że stolica Norwegii najmocniej kojarzy mi się ze skokami narciarskimi i konkursami na legendarnej skoczni. Z pewnością warto odwiedzić to miejsce, nawet jeśli akurat nikt tam nie skacze. Choćby i tylko po to, aby wspiąć się na sam szczyt skoczni i podziwiać panoramę Oslo i okolic. Jest to też świetny punkt startowy do pieszych wędrówek i wycieczek po górskich szlakach. Jednak umówmy się – do Oslo raczej nie przyjeżdża się uprawiać trekkingów, tylko chłonąć atmosferę miasta.
Ważną informacją dla rozważających ten kierunek jest fakt, że w tym roku Polskie Linie Lotnicze LOT uruchomiły bezpośrednie połączenie lotnicze między Polską i Oslo. Loty z Warszawy do stolicy Norwegii odbywają się aż dwa razy dziennie.
Skoro mamy już bilety, pojawia się pytanie, co warto tam zobaczyć? Nie da się ukryć, że najciekawsze atrakcje Oslo znajdują się na nabrzeżu.
Współczesnym symbolem miasta jest zaskakujący geometryczną formą, przeszklony budynek Opery, którego otoczenie stało się ulubionym miejscem spotkań mieszkańców i turystów. Tuż obok, na terenie starego nabrzeża, dumnie rozpościerają się kolorowe wieżowce i apartamentowce, często o bardzo nietypowych kształtach.
To nowobudowana dzielnica Bjorvika, która w ciągu kilku najbliższych lat ma stać się nowym centrum Oslo z knajpami, biurami, apartamentami, a nawet muzeami i instytucjami kultury (powstanie tu m.in. fikuśny wieżowiec, do którego przeniesione będą zbiory Muzeum Muncha).
Na razie jednak główną ulicą Oslo jest Karl Johans gate, prowadzący do miejskiego parku Slottsgarden i imponującego Pałacu Królewskiego. Już tutaj możecie zobaczyć to, o czym pisaliśmy wcześniej, czyli jak zielone jest to miasto.
Warto oczywiście obejrzeć siedzibę norweskich królów, która jest chyba najnudniejszą monarchią w Europie, odkąd w 1991 r. rządy przejął tutaj Harald V. Ale to chyba dobrze, nie każdy kraj musi mieć swoją Kate Middleton.
Zobacz, gdzie dają pokojowego Nobla!
Gdy już nacieszycie się obcowaniem z koronowanymi głowami, zawróćcie nieco w Karl Johans i przy Teatrze Narodowym skręćcie w stronę nabrzeża. Znajdziecie tu najważniejsze historyczne i współczesne budynki Oslo.
Już po kilku minutach zobaczycie dwie ceglane wieże, w tym jedną z charakterystycznym zegarem. To najbardziej kontrowersyjna budowla miasta, czyli ratusz. Ceglany kolos do dzisiaj zresztą dzieli mieszkańców Oslo – gdy zaczynano budowę w 1933 roku, zburzono wiele ważnych dla mieszkańców miejsc, w tym stary park rozrywki Tivoli. Inwestycja (także z powodu wojny) przeciągała się i ostatecznie została ukończona dopiero w 1950 roku.
Jednak wówczas bryła ratusza była kompletnie niemodna – nikt już nie budował w takim stylu, a w cenie były delikatne, przeszklone konstrukcje. Mimo to jest to bardzo ważny budynek, do którego warto wejść, bo też świadomie lub nie – każdy z Was o nim słyszał. To w głównym lobby ratusza co roku odbywa się ceremonia wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla i choćby z tego tytułu jest to miejsce godne uwagi.
Idziemy dalej na nabrzeże, gdzie nieco na uboczu stoi niepozorny, dwupiętrowy budynek. To Nobel Peace Center, czyli instytucja edukacyjna poświęcona właśnie pokojowemu Noblowi. W środku znajdują się liczne eksponaty i wystawy czasowe np. poświęcone bombie atomowej. Czy warto się tam przejść? Tak, choć bilety (normalne po 120 NOK, czyli 53 PLN) do tanich nie należą.
I kiedy tak sobie stoicie na nabrzeżu, pojawia się dylemat – iść w stronę nowoczesnej dzielnicy Akker Brygge czy raczej do twierdzy Akershus? Stojąc przed tym dylematem, polecam Wam udanie się w stronę historii. Potężna twierdza to jeden z symboli stolicy Norwegii – powstały pod koniec XIII wieku obiekt przez setki lat był rezydencją władców Norwegii i bronił stolicy przed najeźdźcami z zewnątrz.
Co ciekawe – twierdza ta nigdy nie została zdobyta przez obce wojska. Dziś w środku znajduje się m.in. mauzoleum norweskiej rodziny królewskiej i muzeum, ale największą zaletą zamku jest chyba fantastyczny widok na wspomnianą wcześniej Akker Brygge. Już macie ochotę tam iść? To może poczekajcie jeszcze chwilę, bo warto wybrać się z nabrzeża tramwajem wodnym na krótki wypad na półwysep Bydgoy. Jest to spokojna, willowa dzielnica, która jest jednak bardzo popularna wśród turystów ze względu na liczne muzea i atrakcje.
Spośród nich szczególnie polecamy Wam Fram Museum, dokumentującego ekspedycje polarne Roalda Amundsena, a także Muzeum Morskie oraz (chyba najbardziej interesujące) Muzeum Łodzi Wikingów, gdzie możemy poznać tajniki historycznej sztuki budowy statków.
Zdecydowanie najciekawsze jest jednak Norsk Folkemuseum, czyli ogromny skansen, pokazujący całe spektrum życia w Norwegii na przestrzeni dziejów. W tym małym miasteczku znajduje się aż 150 budynków żywcem przeniesionych z wielu miejsc w całym kraju. Wśród zgromadzonych budowli zdecydowanie najciekawszy jest pochodzący z XIII wieku kościół Gol Stave.
W przypadku tych wszystkich muzeów najlepsze jest to, że możecie w nich spędzić zarówno dwie godziny, jak i na upartego cały dzień. Naszym zdaniem na ogarnięcie najciekawszych zakątków tej dzielnicy spokojnie wystarczą trzy godziny, tym bardziej, że jeśli przyjechaliście tu na weekend, to jest jeszcze sporo fajnych miejsc do zobaczenia. Choćby takich jak nowoczesna dzielnica Akker Brygge, położona nad samym brzegiem Oslofjordu.
Tutaj przede wszystkim warto wybrać się na spacer, by podziwiać piękną architekturę – choć dzielnica ma mieszkaniowo-handlowy charakter to ceny w sklepach (jak to w Norwegii, ale w tym przypadku mnożąc przez 2) mogą przyprawić o mały zawrót głowy.
Chociaż wróć… bardzo polecamy wizytę w Astrup Fearnley Museet, czyli lekko futurystycznym centrum sztuki współczesnej. A po wizycie, posiedzieć sobie wieczorem na nabrzeżu.
***
Dzień 2, czyli śladami wielkich artystów
Trochę Was wczoraj pogoniliśmy, prawda? Jeśli zwiedzaliście Oslo dokładnie według naszego planu, to pewnie mieliście pełne ręce „roboty”, ale z pewnością było warto. Dzisiaj nie będzie już aż tak intensywnie, co nie znaczy, że nie będzie fajnie. Wręcz przeciwnie.
Norwegia to nie tylko kraj utalentowanych narciarzy (o czym przekonać się może każdy, kto choć raz oglądał zimowe igrzyska), ale też artystów. Aby się o tym przekonać, najlepiej wybrać się do Galerii Narodowej, która znajduje się w samym centrum Oslo. Jej największą atrakcją jest sławny „Krzyk”, czyli obraz autorstwa Edvarda Muncha. Choć nie brakuje tam też innych wspaniałych dzieł sztuki. Warto więc zainwestować te 120 NOK, czyli ok. 53 PLN. Jak na polskie realia, to nie są małe pieniądze, ale możliwość obcowania ze sztuką jest absolutnie bezcenna.
Równie świetne (choć przyznajmy otwarcie, że nieco mroczne i być może z tego względu niekoniecznie najlepsze dla dzieci) jest muzeum Muncha, zlokalizowane przy ulicy Toyengata 53. Muzeum jest godne uwagi nie tylko ze względu na to, że znajduje się tam prawie połowa wszystkich prac tego uznanego artysty, ale też z uwagi na świetne wystawy czasowe.
Jeśli zdarzy Wam się odwiedzić Oslo w 2020 roku, to być może otwarta będzie już nowa siedziba tego muzeum w budynku Lambda. Ten fikuśny biurowiec ma szansę stać się ze względu na swoją formę nowym symbolem Oslo.
Najbardziej oryginalny park, jaki zobaczycie w życiu
Tak, dobrze wiemy, że wielu z Was trochę się krzywi, gdy opisując największe atrakcje turystyczne danego miejsca, wymienia się parki i tereny zielone. Z drugiej strony, czasem są to tak atrakcyjne miejsca, że inaczej się nie da. Tak jest choćby z Parkiem Vigelanda – dziełem życia znanego norweskiego rzeźbiarza. Miejsce to znajduje się w północnej części Oslo, ale łatwo da się tam dojechać komunikacją publiczną z centrum, np. tramwajem numer 1. Park trudno opisać słowami, więc skupimy się na skrótowym opisie, że jego głównym bohaterem jest… człowiek. W różnych kształtach, formach, w różnych pozach i porach życia.
W parku znajduje się obecnie 212 rzeźb przedstawiających w sumie ponad 600 postaci. Całość parku wieńczy Monolit: 14-metrowa kolumna złożona ze 121 ludzkich postaci. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od tego, że w 1907 roku rada miasta poprosiła artystę o zaprojektowanie fontanny w parku w stolicy. Ten jednak podszedł do sprawy ambitnie i stworzył całkowicie unikatową przestrzeń, którą dzisiaj każdego roku podziwiają tysiące turystów. Gdybyśmy mieli Wam doradzać, z której atrakcji turystycznej Oslo należałoby zrezygnować, to nigdy przenigdy nie wymieniliśmy tego parku.
Prawdę mówiąc – choć ostatnią atrakcję zostawiliśmy na koniec, to wielu przyjezdnych właśnie od niej zaczyna zwiedzanie Oslo. I trudno im się dziwić – naszym zdaniem to jest zdecydowanie numer 1 do zobaczenia w Oslo.
Zaintrygowani? Oslo to jeden z pięciu skandynawskich kierunków LOT-u. Jeśli ciekawią Was ceny i terminy lotów, kliknijcie TUTAJ.
Wpis powstał we współpracy z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT.
3 komentarze
Konstanty
Aker Brygge a nie Akker Brygge jeśli już.
Galeria jest otwarta w niedziele za darmo.
A te całe dwa w zupełności wystarczą – w Oslo nie ma więcej atrakcji. W 3 dzień nie byłoby już co robić … ? ?
PGU
Pieknie, warto sie wybrac do Oslo chociaz na 3-4 dni, chociaż faktycznie nie jest najtańsze miasto swiata.
Anna
Fajny by był taki wypad, ale jak dla mnie, za drogi. Nawet z PLL Lot 🙂