Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/weekendowi/domains/weekendowi.pl:/tmp:/var/tmp:/home/weekendowi/.tmp:/home/weekendowi/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/weekendowi/domains/weekendowi.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 532
Stambuł: Wszystko co musisz wiedzieć, by zaplanować idealny wyjazd - weekendowi.pl
Azja

Stambuł: Wszystko co musisz wiedzieć, by zaplanować idealny wyjazd

Miasto sułtanów nas absolutnie zachwyciło – zabytkami, krajobrazami, jedzeniem, ludźmi, stylem życia. A konkretnie? Tego dowiesz się z następnego tekstu, bo dzisiaj skupimy się na kwestiach praktycznych. Podpowiemy Ci jak najtaniej tam dojechać, gdzie zamieszkać, jak się poruszać, co zwiedzać (i w jakiej kolejności, bo to ma znaczenie!), jak nie przepłacić i jak nie dać się naciągnąć.

No dobra, to zacznijmy od początku.

1. Na ile dni najlepiej jechać do Stambułu?

Wiecie, jak to jest. Jak ktoś się uprze, to jest w stanie obskoczyć wszystkie najważniejsze atrakcje w 2, góra 3 dni. Jednak zwiedzanie to nie tylko bieganie po muzeach – to poznawanie klimatu miasta, ludzi czy wyszukiwanie pięknych miejscówek, do których nie zapuszcza się wielu turystów. Dlatego naszym zdaniem minimalna liczba dni, jakie należy spędzić w Stambule to 5-6. Oto jak wyglądał nasz plan podróży przed uwzględnieniem w nim drobnych poprawek:

Dzień 1: Pałac Topkapi (zwiedzanie na minimum 2-3 godz.), Błękitny Meczet, Cisterna Basilica, Muzeum Archeologiczne, Dworzec Sirkeci.
Dzień 2: Hagia Sophia, Grand Bazaar, dzielnica uniwersytecka, Meczet Sulejmana, Spice Bazaar, Nowy Meczet
Dzień 3: Pałac Dolmabahce, rejs promem do Uskudar (azjatycka część Stambułu)
Dzień 4: Rejs promem do Eyup, Most Galata, Tunel i Karakoy, wieża Galata, Iskidar Calessi, plac Taksim
Dzień 5: Rejs na Wyspy Książęce
Dzień 6: Forteca 7 Wież Yedikule lub forteca Rumeli Hisari

To wydaje się taki optymalny plan, żeby na luzie zwiedzić najważniejsze rzeczy.

Panorama Stambułu z Eyup

2. Jak najłatwiej i najtaniej dostać się do Stambułu?

Oczywiście samolotem. Jasne, można próbować pociągiem via Budapeszt, ale w tym wariancie podróż z Warszawy z kilkoma przesiadkami trwa w sumie ponad 50 godzin. My lecieliśmy LOTem, a bilet (kupiony na którejś Szalonej Środzie) kosztował nas ok. 500 zł w obie strony od osoby. I tę opcję polecamy wam najbardziej, bo tanimi liniami taniej się chyba nie da.

3. Jak to jest z tymi wizami? Podobno już nie można kupić na lotnisku i jest jakieś zamieszanie?

To prawda, do tej pory wizę za 15 euro kupowało się w okienku na lotnisku. Od 17 kwietnia sprawa trochę się skomplikuje, bo wizę trzeba będzie sobie samodzielnie załatwić przez internet – wypełnić formularz, zapłacić kartą kredytową, a następnie ściągnąć i wydrukować. Więcej szczegółów na temat nowej wizy znajdziecie tutaj.

4. Jak najtaniej dostać się z lotniska do centrum?

Wszystko zależy od tego, gdzie chcecie dojechać. Z lotniska Ataturka, na którym zapewne wylądujesz możesz przejechać metrem (linia M1), którego trasa nie prowadzi jednak do ścisłego centrum. Możesz jednak wysiąść na przystanku Zeytinburnu (6. przystanek metra) i przesiąść się do szybkiego tramwaju T1, którego trasa prowadzi wzdłuż wszystkich najważniejszych punktów starego miasta i dalej przez most Galata aż do przystani promowej Katabas. Powinniście wsiąść do tramwaju, który jedzie w kierunku Eminonu (przystanek w pobliżu mostu Galata) albo właśnie Katabas. To dobra opcja transportowa, często bywa jednak w niej tłoczno.

ista

Tak w przybliżeniu wygląda sieć transportowa Stambułu. Linia metra M1 zaznaczona na czerwono.
Szybki tramwaj T1 zaznaczony na ciemny odcień niebieskiego

Zawsze można też pojechać taksówką, ale raz że nie jest to tania opcja, a dwa – wasz rachunek dodatkowo podbiją korki, na które spokojnie możecie liczyć na trasie z lotniska. W tej sytuacji najlepszym wyjściem z sytuacji są autobusy (ale tylko jeśli mieszkacie po „drugiej” stronie Złotego Rogu, czyli nie tej z Hagia Sophia i spółką) – my jechaliśmy linią Havatas, która po drodze z lotniska ma kilka przystanków i na koniec zatrzymuje się tuż obok placu Taksim (czyli centrum "nowego" Stambułu. Jest tanio (10 TL, czyli 15 zł od osoby), elastycznie (autobusy odjeżdżają co pół godziny), dość wygodnie i względnie szybko (z lotniska jedzie się 40 minut do Taksim, jeśli nie ma korków).

5. Czy w Stambule jest drogo?

Nie, to miasto idealne na polską kieszeń. W sklepach ceny są trochę niższe niż u nas (choć są wyjątki, np. banany, które w Turcji są 2-3 razy droższe niż w Polsce), w knajpach można się spokojnie najeść za równowartość 15 zł od osoby, choć poczciwego kebsa spokojnie znajdziesz za 5-8 TL i najesz się bez problemu. W przypadku jedzenia obowiązuje stara sprawdzona zasada – im bardziej parszywie wyglądająca knajpa, tym lepsze żarcie serwuje (ale jest to zasada obarczona pewnym zawodowym ryzykiem, więc proszę o nieskładanie reklamacji). Dość tanie są też wszelkiego rodzaju pamiątki i suweniry, gdzie obowiązkowo trzeba się targować. Moja metoda – zaproponować sporo niższą cenę, chwilę się pokłócić, po czym powolnym krokiem wyjść i potem stanąć na chwilę pod stoiskiem. Szanse, że sklepikarz za tobą wybiegnie są całkiem spore, a nawet jak nie wybiegnie, na stoisku obok znajdziesz taki sam towar.

6. …a bilety wstępu do muzeów i innych atrakcji turystycznych?

Zależy. Pojedynczy bilet do Hagia Sophia kosztuje 25 TL, czyli niecałe 40 zł. I będą to najlepiej wydane przez was pieniądze na tym wyjeździe.

Wnętrze Hagia Sophia

Do większości meczetów wstęp jest bezpłatny, trzeba jednak uważać na ograniczone modlitwami godziny wstępu. Do Błękitnego Meczetu wejdziecie więc np. w godzinach 9-11, 13-15 i 16.15-18.15. Dobrze więc sprawdzić te godziny wcześniej i dopasować swój plan zwiedzania do godzin otwarcia.

Inne płatne atrakcje? Bilet do Pałacu Topkapi kosztuje 25-40 TL. Za 25 zwiedzicie pałac, ogrody i większość sal wystawowych. Warto – spore wrażenie robią choćby zbrojownia czy skarbiec. Dodatkowe 15 lira trzeba zapłacić za zwiedzanie haremu. I choć brzmi to kusząco, bo wiadomo z czym kojarzy się harem, to zwiedzanie (i przepłacanie) raczej odradzamy. Ot, kilka sułtańskich kwater, jakiś skwerek, wąska ścieżka i tyle. Ale pewnie i tak wielu z was zwiedzi harem – nas też ostrzegał Osmól, pisząc, że to nuda i strata pieniędzy. Cóż, nie posłuchaliśmy, a on miał rację. My też teraz mamy rację, wy i tak tam pójdziecie i tak to się będzie toczyło.

40 TL zapłacicie też za wstęp do pałacu Dolmabahce – XIX-wiecznej rezydencji ostatnich sułtanów, a następnie siedziby Ataturka. Pałac jest jak najbardziej wart zobaczenia – pełne przepychu komnaty, największa w Europie sala balowa czy drugi największy w Europie żyrandol. No, pięknie jest, chociaż trochę irytuje to, że nie można go obejrzeć indywidualnie, a tylko w zorganizowanej grupie z przewodnikiem. Tu także nie trzeba płacić pełnej stawki – wystarczy zapłacić 25 lira za możliwość zwiedzenia pałacu, odpuszczając sobie – oczywiście harem. Jak słusznie zauważyła nasza przewodniczka, to absolutnie prywatne apartamenty sułtana, dlatego władcy nie przywiązywali uwagi do zbytków i bogatych zdobień, stawiając raczej na praktyczność (taka XIX-wieczna IKEA). I to widać, dlatego tę wyprawę można sobie spokojnie odpuścić. Chyba, że interesuje was historia Turcji. Najważniejszym eksponatem w haremie jest łóżko, na którym zmarł Ataturk – twórca współczesnej Turcji, wielki reformator i człowiek, który w świadomości współczesnych Turków ma status pół-Boga. Można też zajrzeć do łazienki, w której Ojciec Wszystkich Turków walił klocki i wózek inwalidzki, którym poruszał się pod koniec swojego życia.
Warto też zajrzeć do Muzeum Archeologicznego położonego po sąsiedzku z Topkapi (bilet kosztuje 10 lira) – bardzo bogate zbiory i świetnie zachowane zabytki, zwłaszcza fenomenalne sarkofagi sprzed kilkudziesięciu wieków.

Cisterna Basilica

Tyle samo trzeba zapłacić za wejściówkę do Cisterna Basilica – niesamowitego podziemnego zbiornika na wodę sprzed 1500 lat, którego obejrzenie powinno być dla was pozycją absolutnie obowiązkową (znajduje się po drugiej stronie ulicy Hagia Sophia). Oczywiście, tureckie muzea honorują ulgi studenckie, jeśli więc macie kartę ISIC, możecie liczyć na spore rabaty. Nie pamiętam dokładnych stawek, ale np. Dolmahbace studenci mogą zwiedzić nawet za 5 lira.

7. Gdzieś czytałem o Istanbul Museum Pass. Czy warto kupić tę kartę?

To zależy, co chcecie zobaczyć. Museum Pass kosztuje 85 lira i jest ważna przez 72 godziny. Uprawnia do zwiedzenia 9 muzeów, m.in. Hagia Sophia, Topkapi (łącznie z haremem) i Muzeum Archeologiczne (Nie obejmuje za to m.in. Cisterna Basilica i Dolmabahce). Za wizytę w tych trzech muzeach zapłacicie w sumie 75 TL, a dodatkowo unikniecie stania w kolejkach po bilety. Opłaca się? Raczej tak, jeśli jesteście hardkorowymi turystami zwiedzającymi każde muzeum w promieniu kilku kilometrów. A tu na liście mamy takie "hity" jak m.in. Islamskie Muzeum Nauki i Techniki, Muzeum Islamskiej Sztuki czy Muzeum Mozaiki.

Pałac Dolmabahce

Z drugiej strony z listy zabytków, które obejmuje karta warto zobaczyć bizantyjski kościół Chora (tylko trochę kawał drogi z centrum i trudno tam dojechać) i ewentualnie Galata Mevlevi House, czyli siedzibę wirujących derwiszów (Ich występów nie polecamy, czysta komercha obliczona na wyciągnięcie kasy z turystów. Nie, nie byliśmy, widzieliśmy w necie – trochę nuda, a ceny biletów z kosmosu. To nie Kosowo, gdzie derwisze przebijają sobie szpadami policzki :)). W sumie więc koszt może wyjść podobny, ale decyzję pozostawiamy oczywiście waszemu osądowi.

8. Gdzie najlepiej zamieszkać w Stambule?

Raczej nie w okolicach Złotego Rogu lub w samym Sultanhamet. Widok z okna może być ładny, ale po pierwsze ceny bywają zaporowe, a po drugie (i chyba najważniejsze) trudno wam będzie zasnąć wśród miejskiego gwaru i huku, bo centrum miasta, jeśli w ogóle zasypia, to na bardzo krótko. Skoro nie tam, to gdzie? Najlepiej gdzieś w pobliżu szybkiej linii tramwajowej T1, która od bladego świtu do późnego wieczoru kursuje co 5 minut. Jego trasa wiedzie od dużej przystani promowej Katabas (tuż obok pałacu Dolmabahce) przez dzielnicę Karakoy i most Galata, przez Eminonu, okolice dworca Sirkeci, serce Sultanhamet, Grand Bazaar i jeszcze dalej. To najlepszy środek transportu po Stambule, bo nie stoimy w korkach i szybko docieramy na miejsce (z naszej stacji Finkidi do Sultanhamet jechaliśmy 10 minut).

My mieszkaliśmy 2 minuty drogi od Taksim – głównego placu „nowszej” części miasta, gdzie ponad rok temu doszło do wielkich antyrządowych demonstracji. Lokalizacja miała same plusy – blisko do sklepów i Istikal Cadessi, czyli po naszemu alei Niepodległości – głównej handlowej i rozrywkowej ulicy Stambułu. A do tego 4-5 minutowy spacer z górki w stronę Bosforu i już jesteśmy na naszym przystanku tramwajowym. Z tym wiąże się też jedyna wada – kiedy wieczorem wracaliśmy zmordowani do domu, trzeba było wlec się pod dość stromą górę już nie 5 minut, ale znacznie dłużej.

Mieszkanka w tej okolicy są też dość tanie – za 6 noclegów w fajnie utrzymanym i dość nowoczesnym mieszkanku wydaliśmy w sumie ok. 1100 zł (w cenę wliczone sprzątanie i prowizja dla Airbnb, z którego usług korzystaliśmy). Nasze mieszkanie możecie zobaczyć tutaj. Nasi gospodarze kilka dni temu podnieśli cenę za nocleg o jakieś 30 procent, ale nic w tym dziwnego – na przełomie marca i kwietnia rusza w Turcji sezon turystyczny, który potrwa gdzieś tak do końca września. Dlatego najlepszy czas na wizytę w Stambule to marzec albo przełom września i października – wciąż jest ciepło, ale bez upałów i twój portfel aż tak bardzo nie ucierpi.

9. Ile kosztują bilety komunikacji miejskiej?

Jest dość tanio. Pojedynczy żeton za 1 przejazd kosztuje 3 TL (ok. 4,5 zł), ale jeśli przyjeżdżacie tu na kilka dni, warto kupić Istanbulcard, czyli specjalną kartę, która działa trochę jak bilet wielorazowego użytku. Kosztuje 7 TL i kupicie ją w każdym kiosku – także w kiosku doładowujecie kartę na wybraną przez was kwotę, z której potem „schodzi się” przy każdym przejściu przez bramkę. Karta ma same zalety – pojedynczy przejazd jest dużo tańszy (zamiast 3 kosztuje 1,95 TL), a jeśli po Stambule poruszacie się w grupie, wystarczy wam jedna karta.

10. A może by tak wypłynąć w jakiś wycieczkowy rejs?

Świetny pomysł, ale pamiętajcie, żeby nie dać się naciągnąć tym wszystkim naganiaczom zachęcającym do wyruszenia z nimi w rejs. „My friend, 2 hours trip, only 30 lira” – zachęcają. Ceny bywają różne – są rejsy za 20, 40, ale częściej nawet 50-60 TL od osoby. Pewnie, można tyle zapłacić, ale po co, skoro w podobny rejs można wyruszyć za cenę pojedynczego biletu komunikacji miejskiej. I popływać nawet dłużej. Z powodu położenia Stambułu promy to bardzo istotna część komunikacji miasta.

W takim razie gdzie warto się wybrać? Na pewno na Wyspy Książęce, czyli Adalar, o których możecie przeczytać więcej w tym miejscu. Na Wyspy można wypłynąć choćby z Katabas (ostatni przystanek linii tramwajowej T1).

Most Galata, tradycyjnie oblegany przez wędkarzy

Najwięcej możliwości wypłynięcia promem jest z przystani Eminonu (obok mostu Galata, naprzeciwko Nowego Meczetu). Dokąd można stąd popłynąć? Choćby do Uskudar, czyli do azjatyckiej części Stambułu (promy odchodzą co kilkanaście minut). To fajne, gwarne miejsce i jest bardzo ciekawa miejscówka do leżakowania (o tym wkrótce). Świetnym pomysłem jest też wycieczka do Eyup, – to świetnie położona miejscówka na skręcie Złotego Rogu. Warto tam obejrzeć niepozorny meczet, który jest jednym z najświętszych miejsc dla wyznawców islamu (znajduje się tam grób bliskiego przyjaciela proroka Mahometa), ale przede wszystkim wzgórze Pierre Loti, na który prowadzi kolejka gondolowa (za wjazd można płacić Istanbulcard). Na szczycie znajduje się kawiarnia i taras widokowy z najbardziej niesamowitą panoramą Stambułu, jaką spotkacie podczas wizyty w tym mieście.

11. Pojechalibyśmy do Stambułu, ale trochę boimy się tych natrętnych sprzedawców i tłoku na ulicach.

Nie ma czego. Rzeczywiście, właściciele kafejek czy sklepikarze często wychodzą turystom naprzeciw i zapraszają do siebie, ale nie są natrętni – wystarczy ich wyminąć lub dyskretnie okazać brak zainteresowania i na pewno nikt nie będzie za wami leciał. A z tym tłokiem to też bez przesady – są okolice wiecznie zapchane ludźmi (Karakoy, Istikal Cadessi), ale w pozostałych częściach centrum jest…normalnie. Bo choć Stambuł ma niby te 12-13 milionów mieszkańców to wcale tego nie czuć – w czasie waszej wizyty w tym mieście będziecie się procent.

12. Byliście w Stambule z dzieckiem. Nie było żadnych kłopotów?

Absolutnie żadnych. Helka świetnie zniosła lot w obie strony, bardzo fajnie nam się wspólnie zwiedzało. Problemy? Chodniki w Stambule nie są w najmniejszym stopniu przystosowane do jakichkolwiek wózków (wysokie krawężniki etc.), do niektórych miejsc nie można też wjeżdżać z wózkami (Wszystkie meczety, niektóre muzea). I to chyba tyle.

A, jeśli wybieracie się do Stambułu z małym szkrabem, to przygotujcie się na to, że będzie wzbudzała duże zainteresowanie miejscowych. Na początku trochę nas dziwiło, gdy obcy mężczyzna na ulicy nagle pochylał się nad wózkiem i przybił z Helką piątkę, ale potem już się do tego przyzwyczailiśmy. Po prostu – mamy przeurocze dziecko 🙂

PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! 

Jesteśmy podróżniczą rodziną. Poznaliśmy się w 2007 r. i od razu okazało się, że podróże to jedna z naszych wspólnych pasji. I tak jeździmy razem przez życie. W 2011 r. wzięliśmy ślub, a od sierpnia 2013 r. dołączyła do nas Helenka. Nasza kochana córka od razu złapała podróżniczego bakcyla. Ale nie mogło być inaczej – już w brzuchu mamy zwiedzała m.in. Izrael i Islandię, a pierwszą świadomą podróż – samochodowy trip po Bałkanach – zaliczyła mając 12 tygodni. Obecnie jest nas czwórka do zespołu dołączyła druga córka Idalia.

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *