
Kazachstan: 7 cudów, dla których warto odwiedzić ten kraj
Z jednej strony zjawiskowa przyroda, niskie ceny i przyjaźni ludzie, z drugiej bizantyjski przepych i wielkie bogactwo – Kazachstan to z pewnością bardzo ciekawy kierunek wakacyjny.
Kazachstan był bardzo długo dla turystów z Polski lądem nieznanym, ale zmieniło się to w momencie, gdy LOT otworzył bezpośrednie połączenie z Warszawy do stolicy tego kraju.
Pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy, gdy myślę o Kazachstanie to „kontrasty”. Gdy przylatujesz z Polski do Nur-Sułtan (daw. Astany) witają Cię nowoczesne, często zapierające dech w piersiach budynki wykonane przez Normana Fostera i innych najlepszych architektów świata. Mają olśniewać i zachwycać i to właśnie robią, choć równie często przekraczają granicę dobrego smaku. W końcu kto bogatemu zabroni – dzięki dochodom z wydobycia surowców naturalnych Kazachowie mogli sobie na to pozwolić. Poza tym, taki tu jest właśnie styl. Europejską estetykę należy schować do kieszeni, a obowiązująca nomenklatura to „na bogato”.
Do Nur-Sułtan najłatwiej dolecieć bezpośrednim lotem z Warszawy. W 2017 roku PLL LOT otworzyły bezpośrednie połączenie na trasie Warszawa–Nur-Sułtan. Lot trwa około 5 godzin, aktualne ceny znajdziecie na lot.com.
Jednak podziwiając wieżę Bajterek czy bulwar Nurzhol musicie pamiętać o jednym – to nie jest prawdziwy Kazachstan. Nur-Sułtan jest miastem, które warto zobaczyć, dodatkowo stanowi doskonały punkt wyjścia do dalszej podróży po Kazachstanie. Dokąd? Na południe! Oto miejsca, które sprawiają, że Kazachstan powinien się znaleźć na liście każdego podróżnika.
Nur-Sułtan
Miasto, które jeszcze kilka tygodni temu znane było jako Astana, dziś nosi nazwę Nur-Sułtan. Wszystko ku czci pierwszego prezydenta kraju, Nursułtana Nazarbajewa, który 19 marca zrezygnował ze stanowiska po niemal 28 latach sprawowania urzędu.
Można się spierać co do estetycznych walorów miasta, ale z pewnością potężne wrażenie musi budzić jej rozmach oraz tempo, w jakim powstało właściwie z niczego.
Futurystyczne kształty, szklane budowle, pozłacane kopuły meczetów – stolica szokuje swoim hipernowoczesnym charakterem na każdym kroku.
Najlepiej widać to przy bulwarze Nurzhol, gdzie zlokalizowano większość najbardziej monumentalnych budowli miasta. To właśnie tu znajdziecie słynne dwie złote wieże, a także starannie wypielęgnowane trawniki, z wymyślnymi kwiatowymi formacjami. Idąc bulwarem zauważycie również ogromny, mający ponad 150 metrów wysokości namiot Chan Szatyr, pod którym mieści się nowoczesne centrum handlowo-rozrywkowe.
Nieopodal znajduje się jeden z największych symboli Kazachstanu, czyli wieża Bäjterek. Charakterystyczna konstrukcja ze złotym jajkiem na samej górze to jednocześnie idealne miejsce na podziwianie panoramy miasta – wieża i taras widokowy są bowiem wysokie aż na 105 metrów.
Doskonale zobaczycie stąd m.in. wysoki na 80 metrów Pałac Prezydencki Ak Orda czy fenomenalną, futurystyczną bryłę Kazachskiej Filharmonii Narodowej.
Ogromne wrażenie robi też Piramida Pokoju i Pojednania. Tę niesamowitą konstrukcję wymyślił sobie prezydent Kazachstanu (a zaprojektował ją Norman Foster) jako miejsce porozumienia i zgody dla przedstawicieli wszystkich religii. Jest to miejsce modlitwy dla większości religii świata, ale też uniwersytet, muzeum narodowe oraz opera.
Z pewnością warto rozważyć też wizytę w Oceanarium, miejskim cyrku (który do złudzenia przypomina statek kosmiczny), a także Hazrat Sultan Mosque, czyli największym meczecie w Azji Centralnej, którego białe minarety są widoczne z wielu miejsc w całym mieście. Jednorazowo może się w nim modlić nawet 5 tys. wiernych. Tak już musi być w Nur-Sułtanie: z rozmachem albo wcale. Podobnie jest np. z synagogą Beit Rachel, także największą w Azji Centralnej.
Jedną z dodatkowych zalet Nur-Sułtan jest fakt, że choć siłą rzeczy jest droższy niż inne regiony Kazachstanu, to jest tam stosunkowo tanio. Widać to choćby po cenach taksówek, gdzie za 10-20 PLN przejedziemy z jednego końca miasta na drugi. Dowodem są również ceny noclegów – w Nur-Sułtan znajdziemy noclegi na każdą kieszeń. Nawet bardzo luksusowe pokoje znanych marek typu Hilton można zarezerwować za relatywnie niewielkie pieniądze rzędu 200-250 PLN za dobę w pokoju dwuosobowym. Wróćmy jednak do zwiedzania…
Większość atrakcji stolicy spokojnie uda Wam się zobaczyć w 2 dni, więc kupując bilet z Warszawy, pomyślcie już o kolejnym, który przewiezie Was do regionu, w którym zobaczycie najlepsze, co Kazachstan ma do zaoferowania. Chodzi mi tu konkretnie o Ałmaty – byłą stolicę Kazachstanu.
Oczywiście, łatwo napisać, trudniej wykonać – oba miasta są oddalone od siebie o ponad 1260 kilometrów, bo same Ałmaty leżą na południowym skraju Kazachstanu, niedaleko granicy z Kirgistanem. Jak się tam dostać? Najlepszym środkiem transportu wydaje się samolot, bo podróż między Nur-Sułtanem a Ałmatami trwa w tym przypadku tylko 1 godzinę i 40 minut. Dla porównania – GPS pokazuje, że samochodem pokonamy tę trasę w 19 godzin, ale znając standardy kazachskich dróg, wydaje nam się, że nawet trochę dłużej. Spośród kilku linii latających na tej trasie zdecydowanie najlepiej pod względem ceny i jakości wypadają linie Air Astana, z którymi LOT ma podpisaną umowę typu code-share. Oznacza to, że możecie bez problemu przebyć całą trasę na jednym bilecie lotniczym.
Bilety lotnicze z Polski do Kazachstanu znajdziecie klikając TUTAJ >>
A gdy już dotrzecie do Ałmatów i zwiedzicie miasto, to czym prędzej wynajmijcie auto
(samodzielnie albo z kierowcą) i ruszajcie w trasę. Po co? Czas na drugi kazachski cud świata – oddalony o 3 godziny jazdy autem i 218 kilometrów od Ałmatów.
2. Kanion Szaryński
Pierwsza kultowa atrakcja Kazachstanu znajduje się ok. 250 kilometrów i 3 godzin jazdy autem od Ałmatów. Jest to niezwykłe miejsce, które według wielu do złudzenia przypomina słynny Wielki Kanion Kolorado, choć w nieco mniejszej skali. To Kanion Szaryński, czyli ciągnący się przez ok. 150 kilometrów kanion rzeki Szaryn. Spacer wśród posiadających niesamowite kształty piaskowców powinien być dla Was pozycją obowiązkową.
Jeśli zaś macie trochę więcej czasu (i pieniędzy) to możecie zdecydować się na nocleg w tradycyjnej jurcie w schronisku w samym środku kanionu. Jeśli nie (wynajęcie namiotu kosztuje ok. 300 PLN za dobę) to nie martwcie się – będzie jeszcze okazja, by przenocować w jurcie za grosze. A tymczasem delektujcie się widokami kanionu – nie ma takiego drugiego miejsca na świecie.
3. Jezioro Kajyngdy
A to chyba najpiękniejsze i najbardziej unikalne miejsce w całym Kazachstanie, choć nie uświadczycie tu tłumów. Jednym z powodów jest to, że do słynnego “zatopionego lasu” dostać się jest dość trudno, a znacznie bardziej popularnym miejscem wśród turystów są choćby trzy jeziora Kolsaj.
Zniewalające widoki wynagradzają jednak trudy podróży. Kajyngdy to wyjątkowe jezioro – nie jest ani specjalnie duże (ma 400 metrów długości) ani szczególnie stare. Powstało bowiem ledwie 100, gdy lat temu w wyniku trzęsienia ziemi spadające wapienne skały utworzyły naturalną tamę, a dno wąwozu wypełniło się wodą. W efekcie na jeziorze powstał zaś niesamowity podwodny las z kilkunastometrowymi świerkami, których czubki wystają z wody i wyglądają wprost zjawiskowo. Efekty wizualne potęguje zaś krystalicznie czysta woda, dzięki czemu możemy oglądać ogromne drzewa w całej okazałości.
Aby dostać się do jeziora Kajingdy, najpierw trzeba przejechać prawie 100 kilometrów z Kanionu Szaryńskiego do miejscowości Saty (droga jest niestety kiepskiej jakości). Tam najlepiej zatrzymać się na nocleg – przy moście znajduje się specyficzny „hostel”, który za kilkanaście złotych oferuje noclegi w autentycznych jurtach. W największym namiocie znajduje się coś na kształt kawiarni, gdzie można poszukać kierowcy, który zawiezie nas nad jezioro. Z Saty do Kajyngdy niby nie jest daleko, ale droga prowadzi przez rwące potoki i kamieniste dukty, więc jedynym sposobem na jej pokonanie jest samochód 4×4. Najczęściej kierowcę udaje się znaleźć bez problemu. Nie jest to też bardzo droga usługa – nie powinna kosztować więcej niż 10-15 złotych od osoby.
4. Jezioro Kolsaj
A właściwie jeziora, bo są aż trzy. Droga do nich prowadzi także przez Saty, ale jest znacznie łatwiejsza – już po ok. 20 minutach spokojnej jazdy autem docieramy na parking przy pierwszym jeziorze. Do pierwszego dotrzecie po kilku minutach spaceru, ale kolejne dwa to już wyższa szkoła jazdy – drugie jezioro znajduje się na wysokości 2250 m. n.p.m., a trzecie – 2850 metrów. Jeśli macie mało czasu, to nawet wizyta nad pierwszym jeziorem i delikatny trekking w stronę drugiego z nich to coś, co możemy z całego serca polecić – głównie ze względu na krystalicznie czystą wodę i wspaniałe widoki.
5. Żarkent
Nasza trasa podróży po południowym Kazachstanie przypomina pętlę, ale po drodze jest jeden moment, gdy musimy nieco zboczyć ze szlaku. Zapewniamy jednak, że warto, bo wjeżdżamy do wyjątkowej części Kazachstanu, na tereny oddalone tylko o 30 km od granicy z Chinami. Ze względu na specyficzny kulturowy miks warto odwiedzić to miejsce, a zwłaszcza jego największe symbole, czyli niezwykły meczet w miejscowości Żarkent. O samym mieście nie da się wiele powiedzieć, ot, kolejny punkt na trasie wyprawy. Zachwyca za to położony w centralnej części miasta meczet, który został zbudowany jak chińska pagoda. Nie może to dziwić, gdyż architektem był chiński mistrz budowlany Hon Pik. Budynek powstał w 1892 roku, a równie ciekawa jak jego historia, jest jego konstrukcja – meczet powstał bowiem na planie 122 drewnianych kolumn, a całość została połączona systemem przeróżnych wiązań i łączeń. Tak, dobrze czytacie – przy konstrukcji tego budynku nie użyto ani jednego gwoździa. Pod względem architektonicznym to absolutny unikat, wart lekkiego zboczenia z trasy.
6. Ałtyn Emel i Śpiewające Wydmy
W wolnym tłumaczeniu nazwa tego parku narodowego oznacza „złote siodło” i dość dobrze oddaje to, co zobaczymy w tym miejscu – pustynne stepy mieszają się tu bowiem z wysokimi górami i piaszczystymi wydmami. Wszystkie zalety Ałtyn Emel opisaliśmy już nieco dokładniej TUTAJ, więc teraz tylko w telegraficznym skrócie.
Z Ałmatów do Ałtyn Emel jest 260 kilometrów, a bramą do niego jest miejscowość Basszi, która ewidentnie żyje z turystów odwiedzających to miejsce.
To tutaj w biurze parku narodowego kupujemy bilety i “rejestrujemy” nasz samochód. Trzeba przy tym pamiętać, że biuro parku zamykane jest punktualnie o 18:00 i po tej godzinie nic już nie załatwimy. A w naszym interesie jest, aby na teren parku narodowego wjechać jako jedni z pierwszych lub najlepiej pierwsi, gdy tuż po 7:00 rano strażnik podniesie szlaban. Czemu tak? Na terenie parku znajduje się przynajmniej 155 gatunków ptaków i kilkadziesiąt gatunków zwierząt. Wjeżdżając rano i jadąc stepową drogą w stronę Śpiewającej Wydmy macie olbrzymią szansę na obejrzenie stada gazeli czarnoogonowej, lisów czy innych niesamowitych zwierząt, które jak gdyby nigdy nic, spacerują sobie w pobliżu głównej drogi. Oczywiście, gdy ruch na drodze się zwiększy, po zwierzętach nie będzie już ani śladu. Nawet jednak wtedy będzie co oglądać – przede wszystkim rzadkie gatunki sępów i orłów, wyczekujących i wzbijających się do lotu w odległości kilku metrów od waszego samochodu.
Droga prowadzi przez step i jest piaszczysto-żwirowa, co sprawia, że nie da się po niej pruć zbyt szybko. Można jednak podziwiać fajne krajobrazy w oddali i wypatrywać zwierzaków czających się w krzakach. Po ok. 30 kilometrów dojeżdżamy do drugiego szlabanu, przy którym musimy pokazać dokumenty, które otrzymaliśmy w biurze parku.
Po jakiejś pół godzinie docieramy do słynnej Śpiewającej Wydmy, która przy bliższym kontakcie z nią emituje głośne dźwięki. Dla jednych to sygnał dudnienia, dla mnie – silnik odrzutowca, takie lekkie skrzywienie zawodowe. Aby wywołać dudnienie, można spróbować pobiegać po wydmie, natomiast już same podejście pod nią sprawia, że bieg jest ostatnim, na co masz ochotę. W tej sytuacji jedyną akceptowalną metodą na wydmowy koncert jest zjechanie z wydmy na tyłku lub jakiejkolwiek innej części ciała. Mocne wrażenie murowane.
To jedna z dwóch największych atrakcji Ałtyn Emel. Drugą są znajdujące się po drugiej stronie parku wielokolorowe góry Aktau – wrażenia wizualne murowane. Jadąc do parku, lepiej zarezerwujcie sobie cały dzień na zwiedzanie.
7. Najwyższe lodowisko świata i wyjątkowy kurort narciarski
Dawna stolica Kazachstanu to mix starego z nowym – mamy tu typowo postsowiecki folklor, ale też nowoczesne centra handlowe czy ociekające złotem budynki rządowe. Jednak najciekawsza rzecz znajduje się na południowowschodnich obrzeżach tego miasta. To wielki… sportowo-narciarski kompleks, warty odwiedzenia przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy powód znajduje się 1691 metrów nad ziemię i nazywa się Medeu – jest to wielki stadion, który jest jednocześnie najwyżej położonym na świecie lodowiskiem.
Obiekt idealnie widać z kolejki górskiej, którą dojedziecie na Szymbulak – także wyjątkowy w skali świata ośrodek narciarski. Jego wyjątkowość polega na tym, że wjeżdżając na szczyt poczujecie się… identycznie jak w Alpach. Architektura, urocze domki, nawet menu w miejscowych kafejkach i restauracjach (ceny niestety trochę też) – wszystko przypomina Alpy. Ale gwoli sprawiedliwości – warunki do zjeżdżania są fenomenalne.
Jeśli spodobało Wam się na Szymbulaku, zajrzyjcie też do centrum miasta, gdzie znajduje się znacznie bardziej “komercyjna” kolejka, prowadząca na wzgórze Kok-Tobe. To jedno z ulubionych miejsc do spędzania wolnego czasu przez miejscowych – na górze znajduje się kolejka górska, wesołe miasteczko i chyba najlepsze widoki na Ałmaty. Z pewnością nie pożałujecie.
—
To co? Gotowi na podbój krainy cudów? Podróż najlepiej rozpocząć w stolicy Kazachstanu, skąd bardzo łatwo dolecieć na południe kraju. Ceny i terminy lotów z Polski do Nur-Sułtan znajdziecie na lot.com.
Wpis powstał we współpracy z PLL LOT.
PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NAS FEJSBUKU, ZAJRZYJ TEŻ NA INSTAGRAM!


4 komentarze
Bartek
Kazachstan taki piękny, a przez wielu jeszcze nieodkryty. Miejmy nadzieję, że za niedługo znów wszystko powróci do normalności i będziemy mogli podróżować.
weekendowi
Też życzymy sobie takiej sytuacji, wrócilibyśmy:)
Krystek
Do największych skarbów Kazachstanu dodalibyśmy jeszcze góry – Ałatau Zailijski 🙂
weekendowi
Super, dzięki!