Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/weekendowi/domains/weekendowi.pl:/tmp:/var/tmp:/home/weekendowi/.tmp:/home/weekendowi/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/weekendowi/domains/weekendowi.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 532
Wszystkie błędy, które możesz popełnić zwiedzając Islandię [PORADNIK] - weekendowi.pl
Islandia

Wszystkie błędy, które możesz popełnić zwiedzając Islandię [PORADNIK]

Przedłużoną majówkę 2013 spędziliśmy na Islandii. Czy było warto? Napiszę tak: Jeśli lubicie naturę i zastanawiacie się czy najpierw odwiedzić Norwegię czy Islandię, bez wahania wybierzcie ten pierwszy kraj. Norweskie fiordy są piękne, ale przy islandzkich krajobrazach wyglądają jak ubogi krewny.

Cześć! Fajnie, że nas czytasz. Poniżej znajduje się poradnik dotyczący pobytu na Islandii. Jeśli uznasz, że potrzebujesz więcej informacji, gorąco polecamy ci tekst "Islandia: Ile kosztuje wyprawa, jak ograniczyć koszty i znaleźć tani nocleg", w którym znajdziesz garść bardziej praktycznych wskazówek. A jeśli interesuje cię islandzka historia współczesna, to może zainteresować cię nasz tekst o tym, jak to na Islandii było z prohibicją. A było bardzo ciekawie, bo okazuje się, że Islandczycy musieli pić, aby uchronić kraj przed bankructwe. No nic, nie przeszkadzamy dłużej i zapraszamy do lektury.

Na Islandii byliśmy równo tydzień. W tym czasie zrobiliśmy grubo ponad półtora tysiąca kilometrów, objeżdżając w całości drogę krajową numer 1, która okrąża cały kraj i jest położona obok największych turystycznych atrakcji tego kraju. Nie była to jednak wyprawa łatwa. Dość powiedzieć, że wybierając się tam popełniliśmy masę błędów. Dlatego gorąco polecając ten kraj, ogłaszamy co następuje ku przestrodze.

1. Jeśli lecąc na Islandię, mówisz sobie: „E tam, nie potrzebuję czapki ani rękawiczek. Całą zimę w Polsce przechodziłem bez, to i tam sobie poradzę”, to mamy dobrą radę. Weź ze sobą rękawiczki, czapkę i szalik, a 120 zł, które wydasz na ten cel na miejscu (taniej nie dostaniesz tego zestawu, sprawdziliśmy), przelej proszę na konto o numerze 13 1140 2004 0000 3802 6520 8795. Z dopiskiem „Weekendowym za dobrą radę”.


2. Jeśli myślisz sobie, że spokojnie dasz radę na Islandii biorąc jakąś lekką wiatrówkę czy inną kurtkę wiosenną, to podejdź teraz do szafy, otwórz ją, zrób trzy kroki w tył, nabiegnij i z całej siły uderz się w ten pusty łeb. A następnie spakuj jakąś solidną kurtkę – preferowany jest lekki, ale nieprzepuszczalny uniform narciarski.

3. Jeśli myślisz, że jedna ciepła bluza wystarczy Ci na cały wyjazd, to:

a) Patrz punkt 2.
b) Mamy nadzieję, że lubisz chodzić cały tydzień w jednej bluzie, bo najprawdopodobniej czeka Cię taki właśnie los.
c) A jeśli jesteś facetem i przewidująco wziąłeś ze sobą dwie bluzy, to się nie ciesz: będziesz chodził w jednej bluzie cały tydzień, a drugą pożyczysz małżonce, której walizka pełna jest tyle pięknych, co średnio praktycznych sukienek.

4. Jeśli myślisz sobie: „Co Ty mi tu pier…? Przecież na Weather.com pisali, że będzie 8-9 stopni przez cały tydzień”, to patrz punkt 2. Tylko zamiast szafy użyj swojego monitora. Ewentualnie możesz napisać maila do Anonymous z prośbą o włamanie się na Weather.com i w miejscu prognozy pogody dla Reykjaviku wpisanie jakichkolwiek cyferek. Gwarantuję, że będzie to prognoza równie prawdopodobna jak ta przed włamaniem.

5. Na Islandii wieje. Choć bardziej wiarygodnie byłoby napisać: WIEJE. Jak bardzo wieje? Posłużę się w tym miejscu anegdotą. Pierwsze dwie noce na Islandii spędziliśmy w domku położonym 10 kilometrów od Reykjaviku. Warunki super – ogromny salon, kominek, klimatyzacja i jaccuzi, nieopodal wielki ogród, jezioro i jakieś 150-200 metrów do recepcji. Piszę o tym nieprzypadkowo – wiało tam tak bardzo, że gdy pani właścicielka miała do nas jakąś sprawę, to nie szła do nas z buta, tylko wsiadała w samochód i pruła te 150 metrów. Podobnie było, gdy my chcieliśmy coś załatwić.

6. Jeśli jadąc na Islandię zamierzasz załadować całą walizkę zupkami w proszku i innym polskim żarciem ze strachu przed islandzką drożyzną, to współczujemy Twojemu żołądkowi i dementujemy częściowo plotki o wyspiarskiej drożyźnie. Owszem, wiele rzeczy jest bardzo drogich: drogo jest w większości hosteli/hoteli/pensjonatów, drogo jest w restauracjach, ale już w sklepach, zwłaszcza sieciowych, ceny są zbliżone do polskich lub jest minimalnie drożej. Najtaniej jest w sklepach sieci Bonus z charakterystyczną uśmiechniętą świnią w logo. Bonusy są dostępne w każdym większym mieście – w tym miejscu warto napisać, że przez duże miasto na Islandii rozumiemy miejscowość zamieszkaną przez powyżej 2-3 tys. mieszkańców. A jak chcesz oszczędzać, to w Bonusach mają nawet zupki chińskie – smakują równie parszywie jak w Polsce i kosztują praktycznie tyle samo lub taniej. A do tego jest jeszcze jedna zaleta –w islandzkich sklepach dostaniesz tylko wodę gazowaną. Chcesz niegazowaną? Odkręć kran w swoim hotelu i pij do woli. Tak, to nie Polska, ta woda jest zdrowa i świetnie smakuje [EDIT: Potwierdzam, polska woda też jest zdatna do picia, choć będę się kłócił, że smakowo lepsza jest ta z Islandii. I nie jest to efekt placebo]. W każdym lokalu na starcie dostajesz olbrzymi dzban wody z lodem. Miła odmiana po warszawskiej konieczności płacenia 5 zł za 0,2-litrową buteleczkę śmierdzącej kolą Kropli Beskidu.

7. Jeśli wynajmujesz samochód, to raczej nie decyduj się na Nissana Note. Mały ma to bak, mały silnik, a przy tym jest relatywnie duże i żre niewyobrażalne ilości paliwa. Lepiej chyba zainwestować w Hyuandaia albo Toyotę Avensis

8. Wynajęcie auta w Islandii jest chyba jedyną możliwą opcją. Owszem, w Reykjaviku działa wiele biur turystycznych, które z największą rozkoszą zabiorą cię do Złotego Kręgu i każdej innej atrakcji, jaką sobie wymarzysz, ale to kosztuje. I to dużo. Są też oczywiście autobusy, które kursują między największymi miastami Islandii, ale tu akurat wada jest taka, że nie zawsze zatrzymują się w ciekawych miejscach. A z doświadczenia wiemy, że jak z daleka widzisz charakterystyczny symbol „ciekawego miejsca” przy drodze, to w dziewięciu przypadkach na dziesięć warto zboczyć z drogi i przejechać te kilkanaście kilometrów, choćby i danej atrakcji nie było w przewodniku.

9. Przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego wynajmując auto zainwestuj kilka dodatkowych groszy na ubezpieczenie przedniej szyby. Dużo nie kosztuje, a unikniesz stresu, gdy na wysokości twojej twarzy pojawi się mała, ledwie widoczna szramka. Wiadomo – kamienie, szutrowe trasy i choćbyście się nie wiem jak starali jechać delikatnie, ryzyko istnieje. Nam akurat z tą ryską się upiekło, ale bywają bardziej dociekliwi pracownicy firm  wynajmujących auta.

10. Jeśli lecąc do Islandii wymarzyliście sobie oglądanie wielorybów, to polecamy Husavik na dalekiej północy. Nie dość, że sezon zaczyna się tam najwcześniej (rejsy już od 15 kwietnia), to obsługa rejsu jest bardzo miła i kompetentna. Wielorybów szukają do skutku – nasz rejs miał trwać 4 godziny, trwał  prawie 40 minut dłużej, bo złośliwe sukinkoty pochowały się w morzu (zimno było – taki żarcik). No ale z drugiej strony – jak się kasuje 60 euro od osoby, to trzeba zadowolić klienta za wszelką cenę.

a)  Ale jeśli już chcecie przyjechać do Husavik, to raczej tam nie nocujcie. To miasto żyje z turystów i niestety mocno na nich żeruje. Najlepiej widać to po cenach noclegów, które są absolutnie nie z tej ziemi i nie da się ich porównać z żadnym innym regionem Islandii. Zamiast tego przenocujcie w Akureyri – w przyjemnym hostelu w centrum miasta, z przyzwoitymi ak na Islandię cenami (w pokoju 2-osobowym ok. 100 zł od osoby za dobę). Jeśli będziecie tam w lato, to możecie się wybrać na wieloryby właśnie tam, a jeśli chcecie jechać do Husavik – odległość między tymi miastami to ok. 90 kilometrów. Przy dobrej pogodzie dojedziecie tam w nieco ponad godzinę, ze względu na nieprzewidywalność aury warto jednak zarezerwować sobie na dojazd przynajmniej 90 minut.

11. Jeśli chcesz zjeść wieloryba, to gorąco polecam, bo mięso jest przepyszne, ale mam jedną uwagę, gdzie „gorąco” to słowo klucz. Jak już dostaniesz swoją porcję, to od razu zacznij jeść, nie baw się w small talk, nie czekaj aż podadzą zamówione dania innym. Po prostu jedź! Mięso z wieloryba jest smaczne (niepodobne do czegokolwiek, co do tej pory jedliście), gdy jest ciepłe. Niestety, bardzo szybko stygnie, a zimne stało się (przynajmniej dla mnie) niejadalne. Dlatego dobrze jest w tym przypadku odrzucić nabyte przez lata zasady savoir vivre’u. I jeszcze jedna uwaga: Stek z wieloryba tradycyjnie podawany jest w formie medium rare, co oznacza , że jest całkiem krwisty. Pewnie, można poprosić o dobrze wysmażony, ale wtedy ponoć mięso smakuje znacznie gorzej.

12. A jak już ruszacie w rejs, to nie róbcie tego mając pełne żołądki, na przykład po sutym śniadaniu. Łajby są małe, fale ogromne, buja straszliwie, a zakładam, że większość z Was ma tyle wspólnego z wilkami morskimi, co Jack Sparrow z higieną osobistą. W pewnym momencie nasza urocza przewodniczka widząc, że spośród 12 członków wyprawy lwia część ma zielone twarze zaczęła nas ''uspokajać'', że choroba morska jest zupełnie normalna, nie ma się czego wstydzić i jakby co, może potrzymać włosy albo plecak. I żeby lepiej wymiotować na prawą burtę – bo tam wieje wiatr – by uniknąć różnych, jak to się wyraziła, „funny accidents”.

13. Słowo o islandzkich hotelarzach: Oni najpewniej zdają sobie sprawę z tego, jak mocno zdzierają kasę. I że to nie jest przyjemność na każdą kieszeń. Dlatego warto się w hotelach targować i pytać o rabat. Ani razu mi nie odmówiono. Pewnie, nie są to duże kwoty – czasem udało się utargować 50 zł, czasem 70, a czasem darmowe śniadanie, ale jak tak zbierzemy wszystko do kupy, wyjdzie nam wcale nie taka mała kwota.

14. Islandczycy to rzeczywiście przemili ludzie, ale nie ma się co dziwić. To my – turyści – ich utrzymujemy. Dość powiedzieć, że w tym roku przyjedzie tutaj niecały milion turystów. To trzy razy więcej niż liczba wszystkich mieszkańców Islandii. Ale jak np. pytasz o drogę, to Islandczycy ci za bardzo nie pomogą. – My nie używamy numerków. Ale jeśli jesteś zainteresowany poradą w stylu: Jedź do wielkiego czarnego kamienia, a za nim skręć w prawo, to chętnie pomogę – usłyszałem w jednym z biur informacji turystycznej. A przy tym mają niewielką wiedzę na temat swojego kraju. – Jedziemy na południe. Co tam jest Twoim zdaniem ciekawego do zobaczenia? – zapytałem na statku w Husavik naszą „panią kapitan”. – Południe…hmmm….czekaj… – zaczęła się zastanawiać, a olśnienie przyszło po minucie. – Wiem! Błękitna Laguna, tam jest super! – odpowiedziała w końcu. – Naprawdę? – spytałem. – Tak, widziałam na zdjęciach. Zwala z nóg – odpowiedziała niezrażona.

15. I generalnie pamiętajcie o ubezpieczeniu podróżnym, bo choć Islandia to turystyczny mainstream, to jednak w kraju o tak nieprzewidywalnej pogodzie, gdzie dzielą i rządzą siły natury, wszystko się może zdarzyć. Rozważcie więc zakup polisy w Polsce, np. na stronie Elvia.pl. Sami skorzystaliśmy i serdecznie wam polecamy – trudno o lepszą ofertę na rynku. PS. Tak, „sprzedaliśmy się”. Ale przynajmniej na rzecz wiarygodnego produktu.

16. Jeśli w swoim planie na zwiedzanie Islandii przeznaczyliście jeden dzień na Reykjavik, to darujcie sobie. To nie jest ciekawe miasto – na zwiedzenie wszystkich najciekawszych atrakcji stolicy tego kraju spokojnie wystarczy kilka godzin.

17. Słówko o pogodzie – Islandczycy mówili nam, że dla nich to był najzimniejszy początek maja od lat. I rzeczywiście – maksymalna temperatura wynosiła 7 stopni (z silnym wiatrem), minimalna (na północy) momentami dochodziła do -7.  Pogoda jest przy tym niesamowicie zmienna – w jednej chwili świeci słońce, po chwili zaczyna padać śnieg i tak w kółko. Najgorzej było w okolicach jeziora Myvatn i jaskiń Dimmu Borgir, gdzie sypało tak, że nic nie było widać, a śnieg miejscami sięgał prawie do kolan.

18. Jeśli znudziły Ci się cuda przyrody, a popierasz PiS i jesteś tropicielem spisków, to Islandią będziesz zachwycony. Praktycznie w każdym większym mieście znajdziesz ogromne budynki z charakterystycznymi symbolami masonerii. Tak jest – Islandczycy wcale się z tym nie kryją. Co więcej, jest ich w szeregach masonerii bardzo dużo. Według stanu na 2011 rok do Islandzkiej Loży Masońskiej należało 3379 osób. Mało? Dla porównania – w całym kraju mieszka 310 tys. mieszkańców.

Nie będziemy Wam pisać, co warto zobaczyć, bo i tak przeczytacie to w przewodniku. Wiadomo, że Złoty Krąg, gejzery czy lodowa laguna Jokulsarlon to pozycje obowiązkowe. Dlatego tylko w kilku punktach napiszemy, na co zwrócić szczególną uwagę:

– za Reykjavikiem pojechaliśmy jedynką na północ i objechaliśmy tzw. fiord wielorybów. Widoki są ładne, ale jeśli nie chcecie obejrzeć wodospadu Glymur  (ma 200 metrów wysokości i podobno urywa dupę, jest na zakończeniu fiordu), to nie ma sensu tam się pakować. Stracicie tylko dobre 100 kilometrów, więc zamiast tego od razu możecie przejechać tunelem do Akranes.

– jadąc do Akureyri warto nadłożyć trochę drogi i przejechać przez Olafsjoordur i Siglufjörður (które Islandczycy nazywają ''miastem śledzi'') – bardzo malownicze miasteczka położone w bajeczny fiordzie.

– jadąc nad jezioro Myvatn koniecznie zatrzymajcie się w Dimmuborgir. To wspaniała dolina pełna jaskiń i stożkowatych powulkanicznych pagórków, w których według ludowych podań mieszka 13 złośliwych skrzatów, którzy są islandzkimi odpowiednikami Świętego Mikołaja. Każdy z nich ma jakąś swoją specjalizację (jeden liże łyżki, drugi hałasuje w domu, kolejny wyjada rzeczy ze spiżarni), ale spokojnie – skrzaty psocą się tylko złym ludziom i niegrzecznym dzieciom. Tym dobrym rozdają prezenty.

– za Egilsfjordur droga krajowa numer 1 przechodzi w szutrówkę. Nie ma co się obawiać – droga jest prosta jak stół, samochodów brak, a widoki super. Jadąc dalej na południe warto zjechać z jedynki w prawo na przełęcz Oxi. Droga jest trudna i bardzo kręta, ale widok zapiera dech w piersiach. Gorąco polecamy.

– Za Hofn koniecznie zatrzymajcie się u stóp wulkanu Eyjafjallajökull – słynnego wulkanu, którego wybuch w 2010 roku na kilka tygodni spowodował transportowy chaos w Europie. Kilkaset metrów za farmą, która mocno ucierpiała w czasie erupcji wulkanu (na zdjęciu) znajduje się małe muzeum. Warto je zobaczyć i zostać na projekcję filmu, który pokazuje życie ludzi mieszkających u stóp wulkanu i to, co się z nimi działo w czasie wybuchu.

Najbardziej zapierające dech w piersiach widoki są na trasie do Hofn. Jeździ tamtędy bardzo mało samochodów (nawet jak na islandzkie standardy), co oznacza dużą szansę na niezapowiedziane atrakcje. Może to być np. przebiegające szosą stado renigerów albo pływające przy samym brzegu foki

– Jeśli koniecznie chcecie zobaczyć Detifoss i Selfoss, a droga dojazdowa do niego jest akurat zamknięta z powodu obfitych opadów śniegu (my tak mieliśmy), to nie wszystko stracone. Trzeba tylko pojechać do Reykhalio (największa miejscowość nad jeziorem Myvatn), skąd prowadzone są wycieczki do wodospadów jakimś ichnim moster truckiem.

niesamowita jest plaża w Vik, której charakterystycznym punktem są ogromne skały na niej usytuowane. Lepsze widoki na plażę i okolice znajdziecie 2-3 kilometry za Vik na klifowym wzniesieniu z latarnią morską (można dojechać samochodem).

Islandia nas zachwyciła i na pewno wrócimy tu z Helcią. Pozostały nam piękne wspomnienia i do szczętu zrujnowane portfele. Ale i tak było warto. Tutaj znajdziesz kolejny wpis o Islandii. 

PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! 

Jesteśmy podróżniczą rodziną. Poznaliśmy się w 2007 r. i od razu okazało się, że podróże to jedna z naszych wspólnych pasji. I tak jeździmy razem przez życie. W 2011 r. wzięliśmy ślub, a od sierpnia 2013 r. dołączyła do nas Helenka. Nasza kochana córka od razu złapała podróżniczego bakcyla. Ale nie mogło być inaczej – już w brzuchu mamy zwiedzała m.in. Izrael i Islandię, a pierwszą świadomą podróż – samochodowy trip po Bałkanach – zaliczyła mając 12 tygodni. Obecnie jest nas czwórka do zespołu dołączyła druga córka Idalia.

92 komentarze

  • Kasia

    Hej wybieramy się na Islandię w sumie to na przedłużony weekend bo 4 dni. Chcemy bardziej odpocząć niż spędzić te dni w samochodzie. Stąd moje pytanie gdzie warto sie wybrać na wycieczkę całodniową tak żeby wyjechać po śniadaniu i wrócić na nocleg do Rejkiaviku? Pytanie drugie jak nazywał się ten hotel położony 10 km od Rejkiaviku w którym nocowaliście? 

    Fajnie się czyta Waszego Bloga

    Pozdrawiam

    K

  • Travelliver

    Artykul pelen kiepskich zarcikow i suchych tekstow… Pozatym nie jestem typem turysty ktory je wieloryby i wloczy i spi w hotelach. 23/09 wybieram sie na Islandie na 20. Wynajelam campervan i tam zamierzam mieszkac przez ten czas. Tez kiepskie sa teksty o Islandvzykach zerujacych ma turystach i zdzierajacych kase… tak sie sklada ze Islandczycy maja po dziurki w nosie smiecacych wszedzie, rujnujacych nature turystow i dlatego tez z rokuna rok turystyka w Islandi staje sie coraz drozsza. Twoja widza o kraju, poziom tolerancji sa znikome a ignorancja wrecz wylewa sie z tego artykulu. Plecam Ci podroz po krajach trzeciego swiata. Moze nabierzesz troche pokory do swiata czego goraco Ci zycze;)

  • ainer

    wpis napisany trochę "żartem", o pogodzie, o warunkach, o pustych łbach. pojechaliście jako turyści hotelowi, ale ogrom ludzi jedzie pod namiot, od wiosny po jesień i ŻYJĄ. Więc jazda samochodem 150metrów wydaje się zabawna 😉

    podziwianie wielorybów- spoko

    jedzenie wielorybów- bardzo nie spoko. zabijane w okrótny sposób, piękne ssaki których coraz mniej. I nie, nie ma co porównywac do świnek czy krówek (których nie jem 😉 ) bo polowanie na wieloryby jest po prostu niehumanitarne, a populacja nie jest na tyle duża by ją jeszcze uszczuplać.

  • Seba

    A ja właśnie Note'm śmigałem po Islandii 🙂 I chwale sobie autko. W 10 dni zrobiłem nim 3000 km i spaliłem 168 litrów paliwa co daje średnią 5,6l/100km. Czy to jest aż tak zły wynik?? Jak dla mnie super. A przyznam że chodziła również klima co jakiś czas i inne dogodności i jeździłem nie tylko słynną "jedynką", a więc nie tylko po równiutkim asfalcie. Ciekaw jestem jak ciężką stopę macie skoro to autko "żre niewyobrażalne ilości paliwa"??? 😉 Czyżby błąd nr 7 nieco na wyrost?

  • Ciocia Tosia

    Chyba pomyłka:

     

    "Napiszę tak: Jeśli lubicie naturę i zastanawiacie się czy najpierw odwiedzić Norwegię czy Islandię, bez wahania wybierzcie ten pierwszy kraj. Norweskie fiordy są piękne, ale przy islandzkich krajobrazach wyglądają jak ubogi krewny."

    Nie powinno być – wybierzcie ten drugi? :>

    • AsiaB

      Piszą, by NAJPIERW odwiedzić Norwegię, bo po Islandii nie będzie ona już tak atrakcyjna. Innymi słowy – stopniowanie wrażeń od mniejszych do większych?.

  • Agnieszka

    Swietny blog, naparwde aż się chce czytać – żadbych nudnych opisów z przewodników tylko fajne konkrety ,  lecimy w niedziele na Islandię – mamy tylko nadzieję ze pogoda będzie dla nas łaskawa 🙂

    Pozdrawiam i życzę fanych dalszych wypraw 🙂 

  • Adam Biernat

    Muszę przyznać, że Islandia to zdecydowanie moje miejsce na Ziemi. Spędziłem tu już ponad półtora roku i raczej nigdy nie będę miał dosyć. Ale Norwegia też jest niesamowita. Jeśli chodzi o krajobrazy, raczej nie nazwałbym jej ubogą krewną. Swego czasu mieszkałem rok na samej północy Norwegii, prawie 500 km za kołem polarnym – i to była bajka. Przestrzeń, pustka, stada reniferów.

    • Rad

      Cześć.

      Pewnie banalne pytanie, ale potrzebna pomoc. Przylatujemy za tydzień i zastanawiamy się jakich warunkach na drogach się spodziewać? Czy faktycznie część będzie nieprzejezdna? Nie mamy gotowego planu na zwiedzanie Islandii ale nie chcielibyśmy gdzieś zupełnie niepotrzebnie utknąć albo zawracać.

      Z góry dziękuję za każdą podpowiedź

      Radek

  • kris

    Ale gówniany blog… "zastanawiacie się czy najpierw odwiedzić Norwegię czy Islandię, bez wahania wybierzcie ten pierwszy kraj. Norweskie fiordy są piękne, ale przy islandzkich krajobrazach wyglądają jak ubogi krewny." – No to Norwegię czy Islandię? 
    W kolejnym akapicie jest jakieś żebranie o pieniądze, dalej obrażanie czytleników, że mają "puste łby" i czasem wulgarne słowa żeby wydać się fajnemu. Żal.

    • AsiaB

      Jeśli ktoś nie ma poczucia humoru (żebranie o pieniądze, he he) i dystansu do siebie, nie powinien tego czytać. A jeśli chodzi o Norwegię – piszą, żeby ten kraj odwiedzić jako pierwszy, bo po Islandii nie będzie już tak ciekawy. 

       

  • Adam

    Tak z ciekawości… Skąd wziąłeś informację, że Dettifoss to największy wodospad Europy? Ani specjalnie wysoki, ani szeroki. A jeśli chodzi o moc (przepływ) to w Europie też nie jest nawet na pudle (wg. danych National Geographic). Większe wodospady są w Szwajcarii, Szwecji i Norwegii. Mnie też jak byłem pierwszy raz na Islandii nakarmiono taką plotką. A potem sprawdziłem sam i niestety. To nieprawda.

  • Aex.pod

    uwielbiam takie poradniki , od serca. zero sciemy , fakty prosto w ryj. potem nie ma rozczarowania na miejscu. mnie sie tak marzy ta islandia tyle ze ja mam czas tylko w zime,,,,,, a wtedy to chyba kakis totalny extrim jest co? Ola

  • mstefanek2014

    Właśnie wróciłem. Pogoda była rewelacyjna, choć faktycznie ciepły ubiór się przydał. Nocowałem zazwyczej w guesthousach – około 3500 – 4000 koron od osoby. A poza tym – Islandia to piękna bajka.

    • Weekendowi

      Myśmy też głównie przez Booking szukali i trochę przez google’a. I dzięki temu znaleźliśmy tanie okolice Reykjaviku i Akureyri. Teraz spojrzałem i faktycznie ceny są z kosmosu – pamiętaj jednak, że my na Islandii byliśmy w low season, czyli w czasie majówki, gdy jest jeszcze chłodno i nie ma tłumów turystów. Powodzenia w twoich poszukiwaniach i daj znać jak poszło 🙂

  • woo

    Niby fajne, z pogodą się zgadzam, ale ogólnie jakiś wkurwiająco marudny ten tekst (za przeproszeniem). Wszystko zależy od priorytetów. Nie miałam żadnej sukienki ze sobą, chodziłam w jednej bluzie i nie umarłam. Nie spałyśmy w hotelach, a “zdzierstwo” to może się wydawać jak się przelicza na nasze polskie zarobeczki. No cóż, się wie, gdzie się jedzie, jak się chce tanio to proponuję na ROD a nie na Isl. Reykjavik nie jest nudny imho, lubię takie subiektywne porady, miodzio. Trza umieć znaleźć to, co ciekawe, ha! A moczyliście w nim dupska w gorącym źródle z widokiem na ocean? 😉
    Tak czy siak pozdrawiam i życzę udanych podróży, a mniej marudzenia!

  • Izabela Czyżewska

    Zwykle jeżdżę z rodziną do Chorwacji – lubimy cieple klimaty, ale pociągają mnie rejony mniej oblegane turystycznie. chcąc zorientować się w możliwości wynajęcia prywatnego apartamentu – tak jak w Chorwacji – trafiłam na artykuł o Islandii i… Artykuł bardzo fajny, sporo informacji, te w zasadzie kilka wulgaryzmów da się znieść (nie cierpię – pracuje w szkole i jestem uczulona, mam przesyt dobitnego wyrażania się). Wieloryba nie ruszę, bo z zasady jem tylko to, czego nauczyłam się jeść w dzieciństwie (dlatego nie nadaję się do dżungli amazońskiej – umarłabym z głodu, bo jak mówił Cejrowski przychodzi taki moment, że trzeba sięgnąć po to, co oferuje dżungla, a żadne małpy, w ogóle obce mięso nie wchodzi w moim przypadku w grę, no a przecież sera żółtego ani twarożku las nie oferuje), ale chętnie bym na nie popatrzyła. trochę mnie przeraża cena, ale skoro już wiem, to odpowiednio wcześnie mogę się przygotować do takiego wyjazdu. No i pozostaje jeszcze popracować nad ciepłolubnym mężem (w kwestii Chorwacji pracowałam nad nim 3 lata, tu może być trudniej). Czy sa miejsca pod gołym niebem, jakieś zbiorniki zasilane gejzerami, gdzie można popływać, popluskać się, wymoczyć, wygrzać?
    Izka 🙂

  • ssandrass

    na ten post trafiłam przed naszym wyjazdem do Islandii, jakiś rok temu. Pamiętam, że nieźle się wtedy ubawiłam czytając go 😀
    niemniej jednak bardzo nam wtedy pomógł nakreślić sytuację 🙂

    Fajnie napisane! 🙂

  • Whitelala

    Cytuje: ” Napiszę tak: Jeśli lubicie naturę i zastanawiacie się czy najpierw odwiedzić Norwegię czy Islandię, bez wahania wybierzcie ten pierwszy kraj. Norweskie fiordy są piękne, ale przy islandzkich krajobrazach wyglądają jak ubogi krewny.”

    Czyli polecasz Norwegię? A opisujesz Islandię. WTF? Miałam okazje zwiedzać Islandię przez 10 tygodni i na szczęście w okresie letnim bo z tego co piszesz to nie przeżywałbym mrozu z moja walizka 😀

    • Weekendowi

      Nie Nie Nie! Przeczytaj jeszcze raz 🙂 Napisaliśmy tu, że Norwegia też jest piękna i dlatego najpierw lepiej pojechać do Norwegii niż na Islandię, bo jednak Islandia jest dużo ciekawsza. W efekcie, jeśli najpierw pojedziesz na Islandię, a potem do Norwegii, to Norwegia nie będzie już dla Ciebie tak niezwykła, bo przeciez byłaś w zjawiskowej Islandii 🙂
      Kapiszi? 🙂

      • aspi

        Oto wzorcowy przykład na to, że ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem… (Ale złośliwie skomentować to już tak. I to bez zastanowienia).

        Co do notki:

        Fajny, ciekawy opis. Na pewno uwagi przydadzą się w planowanym wyjeździe, jeżeli dojdzie do skutku 🙂

        Dziękuję i pozdrawiam.

  • ela

    dzięki, przydał nam się wasz poradnik przy planowaniu wyjazdu – faktycznie przełęcz oxi urywa dupę widokami. ale wieloryba podano nam na zimno i też był smaczny 😉 ale nie jestem w stanie ustalić w jaki sposób go przyrządzono: pieczony nie był, smażony, gotowany, duszony ani wędzony też nie.
    aaa jak ktoś ma ochotę wykąpać się po prostu w gorącym źródle i przy okazji pojeździć po interiorze – koniecznie landmannalaugar!

  • tmszdmsk

    ” jadąc do Akuryeri warto nadłożyć trochę drogi i przejechać przez Olafsjoordur i Selfjordur – bardzo malownicze miasteczka położone w bajkowej okolicy”

    O ile znalazłem Olafsjoordur o tyle przy drugim mieście google maps wysiada: na pewno tak to się nazywa?

    Poza tym świetny wpis. Wybieramy się tam w pierwszym tygodniu września i bardzo nam pomoże 😉

    • weekendowi

      Dzięki za dobre słowo. Cieszę się, że mogłem się na coś przydać 🙂

      I przepraszam za niechlujstwo nazewnicze.Ta miejscowość obok Olafsjordur to Siglufjörður (a nie Selfjordur). Zaraz jeszcze raz sprawdzę wszystkie nazwy i powycinam ewentualne iterówki 😉

      Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu

      {

  • AI3Time

    Cena wynajmu samochodu: 900 PLN za dzień ? 😉
    * jak oglądam na www oferty wynajmu samochodów na Islandii, to ceny mrożą krew w żyłach.

    • weekendowi

      Da się, jak najbardziej. Jest sporo opcji na tańsze nocowanie, ale opiszę je w ciągu paru dni w drugiej części poradnika – nazbierało się kilka kwestii, które chciałbym dokładniej omówić 😉

  • Dominika

    Ja domagam się koniecznie więcej zdjęć bo powyższe zwala z nóg. Fajny opis, znam Islandię z opowieści kolegi, który tam był parę lat temu ale na takim konkretnym hardkorze, czyli namioty i te sprawy 😉 Jednak spostrzeżenia podobne. On jeszcze mówił, że miejskie baseny są bardzo tanie albo i za darmo – już nie pamiętam 🙂

    • weekendowi

      Bilety kosztowały nas ok. 450-500 zł. Z Wawy do Londynu Wizzairem (na Luton), z Londynu do Reykjviku Easyjetem. Z Londynu do Wawy Ryanairem. Generalnie bilety są droższe, ale udało nam się upolować okazję.

      Na miejscu ok. 900 zł za samochód (bez tego feralnego ubezpieczenia szyby 😉 ), noclegi: najtaniej 100 zł o osoby, średnia jakieś 150 zł, najdrożej było w Husavik (ok. 300 zł od osoby)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *