-
Erywań: 13 miejsc, dla których warto dać się uwieść stolicy Armenii
Gdybyśmy mieli najkrócej zdefiniować Armenię, napisalibyśmy krótko: Równie urokliwa jak Gruzja, tylko turystów mniej. I lepszy (a właściwie – najlepszy) Koniak. A do tego Erywań – wisienka na torcie i miejsce, w którym koniecznie musicie spędzić trochę czasu przy okazji waszej eskapady do tego kraju. Dlaczego? LOT lata tutaj z Warszawy 4 razy w tygodniu. Niestety, o wybitnie niewyjściowych godzinach. W związku z tym warto pewnie rozważyć przekimanie się chwilkę na lotnisku, kiedy już dotrzecie tam o 3 w środku nocy. Można też tak jak my, na kompletnie ułańskiej szarży wsiąść do busika, podjechać do hotelu i zdziwić się, że nasz pokój nie jest jeszcze gotowy 😀 A skoro niegotowy, to…
-
Nasza wielka improwizowana Majówka 2017. Poszukaj inspiracji na weekendy
Zwykle dokładnie planujemy nasze wszystkie wyprawy. Tym razem postanowiliśmy zaś ruszyć przed siebie, gdzie oczy poniosą. I wróciliśmy bardzo zadowoleni, ale z ogromnym niedosytem. Takim pozytywnym! Pod względem liczby potencjalnych dni wolnych to była naprawdę dobra majówka, prowokująca do dłuższych i bardziej intensywnych wyjazdów. Niestety, nie dla nas – dopiero co wróciliśmy z Armenii (TUTAJ możecie przeczytać nasz wpis na temat Górskiego Karabachu). A ta, choć nie jest drogim krajem, dość solidnie wydrenowała nasze kieszenie. W tej sytuacji postanowiliśmy spędzić majówkę w starym, dobrym low-costowym stylu. Propozycji było kilka: pojechać na działkę (szybko odpadło po rzuceniu okiem na prognozę pogody), do Czech (ale nie chcieliśmy Osmólskiemu psuć niecnego planu podbicia…
-
Ile kosztuje spełnienie marzeń, na które czekało się całe życie?
Odpowiedź brzmi: od 42 euro za jeden dzień, bo tyle kosztuje najtańśzy sensowny bilet do paryskiego Disneylandu. I choć to duże koszty, warto wysupłać trochę więcej grosza, by marzenie życia nie zamieniło się w koszmar. Takie miejsca jak paryski Disneyland jednocześnie zachwycają, ale i przerażają. I chyba nawet to drugie uczucie czasem przeważa: bo oczyma duszy widzisz te monstrualne kolejki, te tłumy ludzi zadeptujących siebie nawzajem. I nie tyczy się to tylko Disneylandu, ale chyba wszystkich parków rozrywki. Jak sobie z tym poradzić? Jest jedna rada: trzeba się przemóc. Dla nas takim przełamaniem był Legoland – jeden z punktów naszej wyprawy po Danii. Chciałam tam pojechać, chociaż Mariusz trochę kręcił…
-
Malta: Miejsca, które zastąpią Lazurowe Okno. Czyli: co zrobić, gdy symbol twojego kraju się popsuje?
Są takie przełomowe chwile w historii świata, które będziesz pamiętał do końca życia. Wiesz, o co biega? Każdy kibic będzie pamiętał, gdzie był, gdy Polska wygrywała z Niemcami 2:0 (ja np. usypiałem wtedy cierpiącą na bezsenność Helkę). A biedni Maltańczycy z całą pewnością nie zapomną 8 marca tego roku, gdy woda zabrała im Lazurowe Okno – słynny most skalny na Gozo, który przez lata był symbolem tego kraju. Traf chciał, że w momencie, gdy się to stało, byłem w otoczeniu kilku Maltańczyków, którzy na targach turystycznych ITB w Berlinie mieli swoje stoisko. I szczerze – wyglądali trochę komicznie a trochę, jakby zaraz mieli się rozpłakać. Komicznie, bo całe ich stoisko…
-
Górski Karabach – dawna strefa wojny idealna na krótki wypad. Czy jest bezpiecznie i co warto zobaczyć?
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że z własnej woli wjadę do Górskiego Karabachu jako turysta, pewnie bym trochę wyśmiał. A gdyby dodał, że to idealne miejsce na krótki urlop z rodziną, żartom nie byłoby końca. Tymczasem okazuje się, że jest to miejsce, które naprawdę warto jest odwiedzić. Kosowo, Iran, Naddniestrze – byliśmy już w kilku miejscach, które uznawane są za „ryzykowne” dla przeciętnego turysty. Ale Górski Karabach to miejsce specyficzne, bo mimo formalnego zawieszenia broni tam cały czas tli się konflikt między dwoma zwaśnionymi narodami. Przypomnijmy: chodzi o ok. 14 tys. mkw. kontrolowanych przez Ormian i mocno wnerwiony tym stanem rzeczy Azerbejdżan, który co jakiś czas odgryza się, że wejdzie…