Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/weekendowi/domains/weekendowi.pl:/tmp:/var/tmp:/home/weekendowi/.tmp:/home/weekendowi/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/weekendowi/domains/weekendowi.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 532
Rzuć wszystko i jedź do Rumunii. Jak w godzinę zabiliśmy krzywdzące stereotypy - weekendowi.pl
Europa Środkowa i Wschodnia

Rzuć wszystko i jedź do Rumunii. Jak w godzinę zabiliśmy krzywdzące stereotypy

Rumunia to piękny kraj, tylko lekko zwichnięty przez najnowszą historię. I ma jeden zasadniczy problem. No dobra, problemów jest więcej, ale z punktu widzenia turysty największym są trzymające się mocno od lat krzywdzące stereotypy na temat tego kraju.  Jest jednak dobra wiadomość – nam wystarczyła godzina, aby wyeliminować z głowy większość z nich. I także dlatego w Rumunii będzie wam się podobać – bo będziecie spodziewali się obrazu nędzy i rozpaczy, a zostaniecie bardzo pozytywnie zaskoczeni.

Nie wiem czy wypada pisać taki wprowadzający tekst, bo być może w naszym stereotypowym myśleniu o Rumunii jesteśmy osamotnieni i zaraz dostaniemy od czytelników wielką tłustą burę. Mam jednak wewnętrzne przekonanie, że warto, bo Rumunia to miejsce warte odwiedzenia i szkoda, żeby z powodu jakichś tam dziwnych uprzedzeń taka fajna wyprawa przeszła wam koło nosa. Zatem zaczynamy.

Z czym kojarzy wam się Rumunia? No, śmiało – żebracy, nachalne dzieci rzucające się na turystów, bieda, mafia, kradzieże, fatalne drogi i można tak jeszcze długo. Tak po prostu jest – wciąż pokutują w nas stereotypy z początku lat 90-tych, gdy masa żebrzących Cyganów zalała ulice polskich miast. Cyganów z rumuńskimi paszportami, skąd wzięły się te krzywdzące opinie.

Rumunia – wzorzec beznadziei

W nas te stereotypy też są ciągle żywe – w pracy przeglądamy czasem dane statystyczne porównując sytuację w krajach UE. Już wiele razy zdarzało się nam przy tym wygłaszać zdania w stylu: „Kurde, jesteśmy nawet za Rumunią” albo „Gorzej jest tylko w Rumunii, lipa”, tak jakby był to wzorzec metra z Sevres beznadziei.

Albo kiedy podczas planowania podróży rozmawiałem z Dianą – moją koleżanką z Bukaresztu. I w pewnym momencie spytałem: „Słuchaj, czy w tej Rumunii to w ogóle jest bezpiecznie?” I od razu pomyślałem, że to debilne, bo w żadnym innym europejskim kraju bym o to nie spytał. Kurwa, byliśmy w Kosowie i w Albanii, a martwimy się o bezpieczeństwo w Rumunii? Di odpowiedziała, że jest tak samo jak we Włoszech, Francji czy gdziekolwiek indziej – standard. Mimo to…sorry…jakiś tam lekki bulgot niepokoju był. I od razu zacząłem trochę bardziej rozumieć naszych zachodnich sąsiadów i te ich super śmieszne dowcipy w rodzaju „Jedź na urlop do Polski, twój samochód pewnie już tam jest”.

Siedziały w nas te stereotypy, ale gdy tylko przekroczyliśmy węgiersko-rumuńską granicę zaczęły umierać.

Najpierw zdechł ten o fatalnych drogach. Granicę przekroczyliśmy na północno-wschodnim skraju Węgier w miejscowości Csegersima, wcześniej przez 2 godziny tłukąc się jakimiś biednymi, pełnymi dziur dróżkami wojewódzkimi. Bo o ile pan Orban dba i dość mocno rozwija sieć autostrad, to drogi pozostałych kategorii nasze bratanki traktują mocno po macoszemu.

Generalnie było fajnie – trasa najkrótsza i oszczędziliśmy trochę czasu, ale decydując się na taką podróż koniecznie weźcie ze sobą dobrego GPS-a – ten nasz w pewnym momencie odmówił posługi, a kontakt z miejscowymi bywa mocno utrudniony. Najgorsze były jednak drogi – dziurawy asfalt, koleiny. Jakość trasy diametralnie zmieniła się dopiero w Rumunii – powitał nas tu prościutki asfalt, który ciągnął się aż do Baia Mare, czyli miejsca naszego pierwszego noclegu.

Baia Mare

A po tygodniu jazdy po Rumunii mogę z całym sumieniem napisać, że drogi mają bardzo przyzwoite. Jasne, czasem bywa średnio – na przykład w północnej i wschodniej części kraju, ale widać, że czerpią pełnymi garściami z UE i potrafią wydać te unijne miliardy na drogi. Tak padł pierwszy stereotyp.

Przy okazji dróg warto napisać o drugim, czyli złodziejstwie – w Rumunii jest w tej chwili ok. 700 km autostrad (w Polsce 2 razy więcej). Za korzystanie z nich przez tydzień zapłacimy 3 euro (tyle kosztuje wyrobienie elektronicznej winietki). A teraz porównaj sobie to z Polską, gdzie przejazd autostradą od Warszawy do niemieckiej granicy kosztuje obecnie 72 zł. Wliczając w to 120-kilometrowy wielkopolski odcinek A2 kosztujący 45 zł. I to, że w przyszłym roku będzie jeszcze drożej, gdy wprowadzi się opłaty na odcinku Warszawa-Łódź. I sam zadaj sobie pytanie, kto tu kogo okrada?

My friend, tutaj nikt cię nie oszuka. A jak oszuka…

Po 45 minutach obaliliśmy zaś stereotyp dotyczący ludzi – że niby żebracy, niesympatyczni, wyciągają kasę. Stało się to przypadkiem. W Baia Mare znów zwariował nam trochę GPS (na szczęście przez resztę wyprawy zachowywał się już bez zarzutu) i zamiast do naszego pensjonatu zaprowadził nas do ścisłego centrum miasta. I nie dawał sobie wytłumaczyć, że to zły adres.

Było tuż przed północą, atmosfera w aucie zaczęła robić się ciut nerwowa. Poszedłem więc po wskazówki do miejscowych i szybko spotkałem 3 młodych kolesi stojących przed pubem. Ich angielski nie był najlepszy, ale bardzo chcieli nam pomóc. Najpierw próbowali nam wytłumaczyć, jak jechać, potem rozpisać, ale widząc, że się nie dogadamy stwierdzili, że oni w sumie i tak już mieli jechać do domu, więc podjadą na miejsce autem, a my mamy jechać za nimi. Tak też zrobiliśmy i 5 minut później byliśmy na miejscu. Goście mieli kompletnie nie po drodze, a jednak ot tak, postanowili nam pomóc. Zupełnie bezinteresownie.

W Rumunii nie spotkaliśmy się z żadnymi nieprzyjemnymi sytuacjami – ludzie są bardzo mili i chętni do pomocy. – My friend, tutaj nikt cię nie oszuka. A jeśli ktoś będzie próbował to znaczy, że jest chuj, a nie Rumun – jasno wyłuszczył mi taksówkarz w Bukareszcie. I rzeczywiście – jedyna nieprzyjemna sytuacja miała miejsce w Sighisoarze, gdzie mimo rezerwacji właściciel hotelu przedstawił nam rachunek sporo wyższy od tego, na który się zgodziliśmy.

Sighisoara

Nie mieliśmy też „problemów” z żebrzącymi dziećmi – jeden jedyny raz kilka maluchów podbiegło do naszego auta w miejscowości Bogdan Voda, domagając się „bon bonów”. I musiały być nieźle zaskoczone, bo każde dostało po cukierku – minął dobry moment, zanim jedno z nich spytało „You have euro?”.

Rumun musi ponarzekać

To jacy są Rumuni? Przesympatyczni i lubiący turystów, choć z angielskim mocno na bakier. No i lubią Polaków, a przyznacie, że nie jest to częsta cecha wśród narodów świata.

A’propos – może ktoś się orientuje, czemu Słowacy nas tak nie znoszą? Może to tylko moja gęba tak na nich działa, ale zawsze jak przejeżdżamy przez Słowację, to coś im nie pasuje, a w najlepszym razie okazują nam chłodny dystans. Chodzi o to, że im podjebaliśmy Janosika czy coś innego?

Poza tym Rumuni są bardzo podobni do nas – uwielbiają narzekać. Spytaj miejscowego, jak mu się żyje w Rumunii – usłyszysz litanię narzekań na korupcję, bezrobocie, niskie płace, niekompetentnych polityków i poczucie beznadziei. Ale jest też duża szansa, że swoją wypowiedź skończy sakramentalnym „ale i tak kocham mój kraj i nie mógłbym z niego wyjechać na stałe”. Ot, taki paradoks.

No i jakoś tak za chętnie do tej pracy nie wyjeżdżają. Od początku roku, gdy Wielka Brytania zniosła dla nich ograniczenia, za chlebem wyjechało tam tylko 30 tys. ludzi. A oprócz Rumunów szacunki te obejmują też Bułgarów. Jasne, możecie się śmiać, że całą robotę w UK zabrali już Polacy, jednak mimo wszystko jest to dość symptomatyczne.

A sama Rumunia jest piękna, także dlatego, że nie jest jeszcze aż tak odkryta przez turystów. Maramuresz to magiczna kraina, gdzie czas się zatrzymał. Transylwania jest pełna wspaniałych zabytków – to nie tylko wędrówka śladami Drakuli, ale też niepowtarzalne warowne kościoły czy chłopskie zamki. Do tego szereg historycznych miast ze wspaniale poodnawianymi starówkami. No i Bukareszt – miasto, które trudno polubić, ale gdy poświęcisz mu trochę czasu, nie pożałujesz.

Dlatego spieszcie się z wizytą, bo za kilka lat to będzie już zupełnie inny kraj. W drodze do Rumunii czytałem tekst Stasiuka o tym, czemu polski turysta miałby jechać na urlop do Niemiec. Taki sobie ten tekst, ale w pamięci utkwiła mi puenta: warto pojechać do Niemiec, żeby zobaczyć, jak będzie wyglądała Polska za 10 lat. A skoro tak, to warto pojechać do Rumunii, żeby sobie przypomnieć, jak Polska wyglądała 10 lat temu.

I żeby zabić te wszystkie stereotypy raz na zawsze. To jak, odważysz się?

PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! 

Jesteśmy podróżniczą rodziną. Poznaliśmy się w 2007 r. i od razu okazało się, że podróże to jedna z naszych wspólnych pasji. I tak jeździmy razem przez życie. W 2011 r. wzięliśmy ślub, a od sierpnia 2013 r. dołączyła do nas Helenka. Nasza kochana córka od razu złapała podróżniczego bakcyla. Ale nie mogło być inaczej – już w brzuchu mamy zwiedzała m.in. Izrael i Islandię, a pierwszą świadomą podróż – samochodowy trip po Bałkanach – zaliczyła mając 12 tygodni. Obecnie jest nas czwórka do zespołu dołączyła druga córka Idalia.

42 komentarze

  • Jarektw

    Super relacja, zwiedzilem dotad cale sasiedztwo Polski łacznie ze Skandynawia plus Bałkany , ale Ruminię jakos do tej pory omijałem. Czas najwyższy to nadrobić. I stanie sie to w tym 2021 roku.

  • Andrzej

    Rumunia to niezwykle piękny kraj . Jeśli ktośj est wrażliwy na tak zwane piękno natury to na pewno nie będzie się tam nudził . Dla mnie osobiście sama jazda po tym kraju , a szczególnie jeśli towarzyszy mi w aucie ichnia muzyka lautarasca  , jest czystą przyjemnością . Mam takie wrażenie , że tam wszystko jest pod kontrolą i porządek i ich bieda ,  są rejony zamieszkałe np przez Romów i Rumunów  ale  panuje tam swoisty porządek i  atmosfera .Nie widziałem agresji , pijaństwa , narkomanii i innych patologii , które istnieją w Europie Zachodniej . Co do Rumunów , to mam mieszane uczucia .Generalnie nie spotkałem się z nieżyczliwością  jednak  trudno ich zrozumieć  i to nie tylko z powodu bariery językowej .  Miałem kilkakrotnie zdarzenie kiedy moje walizki powędrowały za drzwi  ponieważ zdanie Rumuna było najważniejsze gdyż jest panem i władcą w swoim kraju. Dlatego nie radzę się wdawać z nimi w dyskusję , to tak jak z góralami u nas. Może coś w tym jest bo w końcu w większości Rumunia to górzysty kraj.    I jeszce jedna wskazówka , która świadczy o tym ,że jest porządek – tak dobrze oznakowanych dróg nie spotkałem nigdzie w Europie , z wyjątkiem Niemiec a to chyba o czymś świadczy . 

  • Ewa

    RUMUNIA ZOSTAŁA ZNISZCZONA   PRZEZ KOMUNISTYCZNE  MAŁŻEŃSTWO  CEAUSESCU (CZAUCZESKU )  DORWAŁO SIĘ DO WŁADZY DWOJE LUDZI PSYCHICZNIE CHORYCH Z " NIZIN SPOŁECZNYCH" I KOMPLETNIE ZRUJNOWALI LUDZI I KRAJ.  TO BARDZO NIEBEZPIECZNE,  BARDZO  JAK  " NIKT"  MA O SOBIE DUŻE MNIEMANIE. I WŁADZĘ.DOTYCZY TO KAŻDEJ EPOKI I CZASU NA ŚWIECIE NP.  KALUGULA .

  • Meg

    A ja pracuję z Rumunami i bardziej aroganckich, wyszczekanych chamskich, fałszywych i lezących po trupach do celu ludzi nie widziałam. Rumuni trzymają się razem, razem imprezują, pracują, przyjaźnią się, ale za plecami obgadują, krytykują ile wlezie innych Rumunów. Poza tym strasznie kur**ski to naród. Mężów, chłopaków, kobiety, żony zdradzają na prawo i lewo, jak chomiki. Są głośni i uważają się za najlepszą nację świata. Pracuję z nimi od 3 lat i czegoś podobnego z żadną inną narodowością nie widziałam. MASAKRA. Strzeżcie się Rumunów w pracy, nie można im ufać. Mówię na podstawie znajomości z około 40 Rumunami… NIKT nie okazał się nawet w małym procencie lojalny czy sympatyczny.

  • Kierowca ciężarówki

    Rumunia to piękny kraj z mnóstwem ciekawych i malowniczych miejsc niestety bardzo zaśmiecony.Przemierzając jej drogi,szlaki można napotkać sterty śmieci. Co do ludzi to czasem się trafi na kogoś miłego i sympatycznego a  czasem wprost przeciwnie.Generalnie jak wszędzie .Same podrozowanie autem pozostawia wiele do życzenia. ..wiem co mówię gdyż jeżdżę po tym kraju systematycznie od 5 lat(średnio raz w miesiącu )Rumuńscy kierowcy to samobójcy w większości ale jakoś ten sposób poruszania się po drogach funkcjonuje więc skoro im to pasuje nic mi do tego…czsem tylko włos się jeży jak widzę wyprzedzajacych pod górkę przed zakrętem np.Generalnie kraj warty odwiedzenia ale jeśli chodzi o infrastrukturę i ogólny porządek to jeszcze wiele brakuje Rumunii do Polski

  • Sascha

    Zgadzam się z w pełni z przedmówcą! Państwo piszecie jakąś "pocztówkę z wakacji"!? 

    Aby założyć blog podróżniczy należałoby posiadać nieco większą wiedzę delikatnie mówiąc.

    Przede wszystkim nie rozróżniacie PAństwo społeczności Romskiej od Rumuńskiej, co jest totalnym fall-startem.

    Nie wspominajac już o tym jak to "łamiecie Państwo stereotypy" nie mając jak widać zielonego pojęcia o tym że 40% zabudowań na terenie Rumunii nie posiada dostępu do podstawowych mediów jak prąd czy woda.

    Aby wypowiadać się tak śmiało na jakiś temat należy wcześniej zgromadzić większą wiedzę i głównie więcej dośwaidczeń. 

     

    • Max

      Byłem w Rumuni kilka razy i wszystkie moje stereotypy o tym państwie runęły. Oczywiście jeśli szukasz problemów to je znajdziesz. Ja z kolegami przymusowo musiałem zejść z gór i trafiłem do wioski cygańskiej. Szukaliśmy transportu ale cena jaką proponowali była z kosmosu. Poszliśmy kilka kilometrów dalej i w sumie znaleźliśmy transport ale było nas czterech i Cygan bał się z sam z nami jechać. W końcu musieliśmy zapłacić z góry ale i tak dostaliśmy cygańską obstawę. Z naszego punktu widzenia jest to absurdalne ale oni faktycznie bali się nas. Po powrocie do Borszy wybraliśmy się na małe piwko, kóre przedłużyło się do wczesnych godzin porannych. Nikt nas nie zaczepiał, spędziliśmy wiele godzin w kilku knajpkach i spokojnie wróciliśmy na kwaterę. 

  • Maślana

    Dodam jeszcze że podobne historie tyczą się Bułgarii, jeśli ktoś ma wątpliwości proszę sobie poszperać w internecie, to nie tylko moja subiektywna opinia. Trzeba odróżnić podróż od "podróży" , jeśli ktoś jedzie do hotelu z basenem no to cóż. ..nie wiele poza nim zobaczy. Poznać kraj, jego kulturę, obyczajowośc  i folklor – trzeba chcieć i zapuścić się nieco dalej niż przeciętny "turysta ". 

    Wielu europejczykom Bułgaria kojarzy się dobrze – wybrzeże Morza Czarnego itp itd, a potem w większości narzekają. Trudno się dziwić – Rumuńska strona wybrzeża jest znacznie czystsza i ładniejsza. A sama Bułgaria to nie pasmo nadmorskie tylko wioski widmo, wyludniale wsie z których ludzie emigrowali niemal w momencie  (co wyraźnie widać ) porzucając wszystko, domy, gospodarstwa. Bo podobnie jak w Rumunii – gospodarka zamarła w momencie i nie było z czego żyć więc ludzie masowo uciekali. Dziwny obrazek, kilkadziesiąt przejechanych kilometrów i ano żywej duszy!  Na domiar złego po zmierzchu drogi wręcz usłane prostytutkami w wieku poniżej nastoletnim, i to bynajmniej nie są panie z Ukrainy. .. tylko jedyny,  straszny sposób na uzyskanie dochodu. Nie piszę o tym dla tego żeby kogoś zniechęcić. . . Wręcz przeciwnie, aby zachęcić żeby przyjrzeć się tym kulturom nieco bliżej, spróbować zrozumieć skutki i przyczyny, poznać ich i dotknąć tego. …zamiast jechać na tydzień do hotelu, pić drinki z palemka i potem pisac jak jest miło, ładnie i przyjemnie. ..

  • Maślana

    Co to za bzdury. ??? Ludzie, podróżuje po Rumunii od kilku lat, naród – fantastyczny ludzie bardzo uprzejmi i pomocni, nie to co u nas. .. Co do tematu biedy – wszędzie tylko ohy i ahy jak ładnie, jakie gmachy, jaka architektura!  Jasne  – na głównym bulwarze Bukaresztu! Co chcecie zobaczyć w dwa dni? ?? Spędzcie tam 3 tygodnie, skręccie w boczną uliczkę, zobaczcie prawdziwe oblicze Rumuńskich miast, odwazycie się? Bloki niby jak u nas. .. tylko jakby dziwne trochę. .. bez drzwi, klatek schodowych, okien etc. Ulica jest szaletem publicznym, wysypiskiem śmieci i placem zabaw jednocześnie. Stąd u dzieci wszy i świeżb oraz powszechna zoltaczka. Ale każdy widzi co chce widzieć.  To jakby pojechać do Moskwy i twierdzić że Rosja jest krajem mlekiem i miodem płynącym!  A wykute w ścianach wieżowców dziury na kominy od piecykow węglowych wzbudziły w kimś podejrzenia że coś jest nie tak?  Rumuni nie zebrza! Są wspaniałą społecznością ale niech nikt nie wypisuje bzdur że tam jest wszystko ładnie pięknie! Bo problem biedy jest straszny! We wspomnianym Baia Mare widziałaś cyganskie getto? Ludzi topiacych się w swoich fekalich odgrodzonych murem?  Ja widziałam. ..i nigdy tego widoku nie zapomnę!  Możecie sobie Państwo jeździć po głównych uliczkach lub rozwiniętym turystycznie wybrzeżu, ale ni jak ma się do problemu który trawi ten piękny kraj!

  • MK

    Witam,

     

    mam pytanie logistyczne – czy jadąc osobówką na trasie Poznań – Recea (koło Baia Mare) przez Słowację (przejście Tylicz-Muszynka) i Węgry muszę wykupic winietki na Słowacji i Węgrzech?

     

    Teoretycznie nie jadę autostradą, ale niejasno jest to w mediach objaśnione.

     

    Z góry dziękuję za pomoc!

    MK

    • Adam

      Lepiej jechac na Czechy-> Ostrava-Olomuniec-Brno i skrecic na Breclaw ( autostrada na Bratyslawe) i po 20km skrecic na austrie i jechac w dol wdluz granicy AT-SK. Stamtad jest zjazd na A4 bodajze w kierunku SK i HU i jedziesz prosto na Wegry omijajac niesympatycza Slowacje;)

      Ja tak jezdze zawsze nad Neusiedler see omijajac Zakorkowana przez remonty obwodnice Wiednia i zakorkowany Mikulov/Poisdorf. 
      Milego podrozowania:)

       

  • Domel

    Stasiuk do Rumunii jezdzi£ wiele razy i powinien dostac nagrode za popularyzacje tego kraju.

    Blog ciekawy,jeszcze ma£a uwaga, ze kazdy chce zostac autorem pierwszej relacji ever.

    Nasi jezdza tam od lat, waluta jest 1:1 , odkad mozna sprawdzic ceny paliw przez internet zamiast informacji z przewodnika oczekuje wiecej przygod 🙂 no 4+ na zachete

  • Grzegorz

    Dzień dobry ,witam i założycieli bloga i czytelników .Mam także bardzo dobre doświadczenia z Rumunami .Mam 2 kontrachentów z Rumunii od ok 8 lat . Są bardzo solidni i uczynni .Staram im sie rewanżować . Miałem ochote jechac do nich nad morze ale mi odradzili , sami wolą Chorwacje bo podobno u nich dużo ludzi drogo i troche brudno .Za to zachwalają góry .Byłem w rumunii w 89r  i fakt wtedy te stereotypy były prawda  – wjazd do Bułgarii to był oddech .Ale z drugiej strony gdy nam pękła  chłodnica w fiaciorze to Rumuni ze wsi podwieżli ojca z chłodnica do jakiegos kołchozu gdzie ją polutowali .Za dziękuje i paczke fajek .

    Natomiast co do wspomnianych Słowaków  to mam podobne odczucia i staram sie przejech ich kraj jak najszybciej .Co do policji to prawda jest wredna – doświadczyłem latem , jechałem na końcu kolumny przez wioski i zonk nagle biała skodzianka  z tyłu włączyła sygnały i na bok .62 na liczniku .Kiedyś na granicy czekalem na transport 3 godz  to tak mnie przetrzepali z nudów chyba .Widziałem tez jak zawzięcie zaczęli gonić starą skodzine 120 z babci a dziadkiem i dziecmi w środku – widac poczuli żer na starym gracie .

    Natomiast co do węgierskiej policji mam bdb doświadczenia , co najbardziej mnie zaskoczyło to jakaś tam znajomość polskiego przy braku znajomosci angielskiego .

  • Franciszek Nowak

    Na  słowacji pilnujcie  szybkości jazdy w terenie zabudowanym -wredna policja, a i tak samo na węgrzech . Ja podrórzowałem po rumunii w latach 80 i 90 i zawsze jak tam wjeżdżałem  to czułem  się jak w polsce  40 lat do tyłu. Miałem z tych podróży jeszcze więcej przyjemności bo już w drugim roku rozmawiałem po rumuńsku . Jeszcze więcej było smiechu i zasypywania  mnie pytaniami jak  w sklepie prosiłem o chleb który był na kartki a ja ich nie miałem -a mówiac po rumuńsku kazali mi je bezwzglednie dać.Dopiero jak pokazywałem polski paszport – to dopiero się zaczynało – a skąd ty znasz rumuński jak ty jesteś polak. Jedna moja znajoma  miała mnie  za sekuristę długi czas  pomimo  że kilka razy  studiowała  moj paszport. Tak rumunie  sa tacy  serdeczni i bezinteresowni z sercem na dłoni  – potwierdzam . W  rumunii trzeba się bać cyganów takich z podejrzanych miejsc / nie wszystkich /  i bezwzględnie policjj na drodze , z ich strony nic dobrego cię nie spotka – mam w tym temacie kilka smutnych doświadczeń – ale  jedno jedyne optymistyczne .Na ograniczeniu do 50 km/godz  zostałem zatrzymany na radar  miałem 65 km/godz . Jakie było moje zaskoczenie kiedy  prawie  bez słowa policjant pisł mi dokument – aja myślałem czy wystarczy mi waluty żeby się wypłacić -ten wręczając mi tak zwaną kitancę mówi ż to przekroczenie było bardzo niewielki a moje konto w ich serwisie jest czyste , dlatego on mnie tylko poucza że muszę jeżdzić ostrożniej.Zaskoczenie  moje było absolutne  i sytuacja stała się też wyjątkowa , bo ja  po rumuńsku  mu podziękowałem że tak uczciwego i pożadnego policjanta  jeszcze nie spotkałem ,  czym on z kolei  był / widziałem / bardzo zaskoczony .

  • Marek B

    Jaki ten blog jest tendencyjny.

    artykuł o „Polaczkach …” dotyczy wieku właścicieli blogu, a nie o „Polaczkach …” wieku 50+. Twierdzę to wielu wyjazdach na Bałkany.

    Blog jest tendencyjny politycznie, a to źle świadczy o właścicielu bloga.

    Zgadzam się tezą kawairakija z dnia: czerwiec 29, 2014 at 11:32 pm

    Wyciąganie tego jak to angielski jest pępkiem świata, też jest nie w porządku. Ja znam rosyjski i też się dogaduję.

  • Tomek

    Hej. Ja tez wczoraj zabilem nieco negatywny stereotyp o Rumunach. Mieszkam w Hiszpanii i poznalem dwie Rumunki, ktore przyjechaly na wakacje. Normalne, fajne, wyedukowane dziewczyny. Kompletnie inne niz obraz stereotypowy. Taki tez znam, bo w Hiszpanii jest mnostwo Rumunow (wiekszosc Romow) i tak jak u nas maja negatywna opinie. A do pracy owszem wyjezdzaja – glownie do Hiszpanii wlasnie, Wloch (mniejsza bariera jezykowa) lub Niemiec.

  • Monika

    Byłam w Rumunii na ślubie przyjaciela w 2013r i muszę zgodzić się z tekstem, że musiałam się pozbyć wielu stereotypów. Kraj zaskoczył pozytywnie. Bardzo zadbane, czyste miasta, dobre drogi tylko kierowcy trochę szaleni,ludzie bardzo przyjacielscy, a i po angielsku da się dogadac, choć głównie z młodszym pokoleniem. Sam kraj jeszcze trochę dziki i nie odkryty ale tylko na dobre mu to wychodzi. Polecam, sama planuję jeszcze kiedyś się tam wybrać:)

  • 5000lib

    Dzięki za wpis o Rumunii. Chętnie przeczytałabym więcej.

    PS. Według nauki, i życia również każdy stereotyp jest krzywdzący. Nie ma "pozytywnych" i negatywnych stereotypów.  Pozdrawiam.

  • rafikzabki

    Wybieramy się w podróż poślubną  na objazdówkę po Rumunii na 2 tygodnie: Transylwania i może przełom Dunaju ale z synkiem 1,4 rocznym po 4 czerwca teraz, I odrobinę się niepokoiłem… ale fajny artykuł trochę mnie uspokoił,,, Bo trochę się bałem ale nie rdzennych Rumunów tylko właśnie Cyganów..jeszcze z opowieści z czasów PRLu o tym jak to potrafili przez okono pociągu bagaż ukraść…trochę widziałem też te ich slamsy na Słowacji więc przypuczszczałem, że w Rumunii miejscami może być to samo razy 10….

  • ANDRZEJ

    coś dorzucę! jak jechałem z żoną pierwszy raz !!!2014 roku do Rumuni ( Satu- Mare-Sibiu- transalpina !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bukareszt, Neptun, Przełomy Dunaju ( miejsce śmierci Zawiszy Czarnego), Drobeta, Timishoara, tesciowa dała nam cukierki dla –“biednych rumuńskich dzieci” —CUKIERKI WRÓCIŁY DO POLSKI !!!!!!!!!!

  • Misiorek

    Ja od 5 lat jeżdżę do Rumuni na wakacje lub po prostu przez nią przejeżdżam jadąc do Turcji lub przez Bułgarię do Grecji (specjalnie taka droga, aby po drodze była właśnie Rumunia). Z tego co widzę wpis jest z 2014 roku, to ja mogę teraz z ręką na sercu po pierwsze potwierdzić to co było opisane powyżej, a po drugie dodać: liczba km autostrad zmieniła się chyba 3 krotnie jak nie więcej, drogi ekspresowe i poboczne zostały praktycznie w 85% odnowione i to nie to że połatane, tylko widnieje na nich nowiutki asfalt, tak że nie gdzie było jeszcze widać stary zdarty na poboczach…:-))). Reasumując stan dróg – obecnie są duuużo lepsze niż nasze polskie…:P.

    Co do samych Rumunów – są to faktycznie przesympatyczni ludzie, którzy pomagają na każdym kroku i fakt, faktem robią to całkiem bezinteresownie, chyba traktują to jakoś jako swojego rodzaju zabawę. Faktem jest też to, że nie wiedzieć czemu bardzo lubią polaków…bardzo dziwne! i są praktycznie wiecznie uśmiechnięci…:-))). Hmmm jeśli chodzi o angielski, to tutaj albo ja miałem takiego farta, albo osoba powyżej pecha, gdyż ja na każdym kroku mogłem się porozumieć w języku angielskim, a czasami wręcz odnosiłem wrażenie, że znają go lepiej niż ja…(mowa tutaj oczywiście o młodych ludziach i średniego wieku – z tymi starszymi lepiej porozumiewać się po rosyjsku lub na migi…:-)))))

    Co do samego kraju jest piękny, bajkowy dodatkowo owiany wieloma tajemnicami no i oczywiście legendami o wampirach co tylko dodaje pieprzyku emocji w pobycie tam…praktycznie na każdym kroku jest co zwiedzać, coś zobaczyć, nawet same wiejskie wioski mają swój specyficzny klimat….

    Żebraków, żebrających nie spotkałem ani razu…

    Jednak na sam koniec napiszę, iż nie polecam odwiedzać tego kraju, ale tylko dlatego, aby nie został on opanowany przez rzesze turystów-snowbów, wariatów itd, którzy całkowicie jak to mają w zwyczaju popsują ten sielankowy klimat jaki tam panuje…ps. JEST TAM STRASZNIE DROGO!!!! xD

    • Misiorek

      Każdemu, kto tam nie był, lub był 20 lat temu, polecam odwiedzić ten baśniowy kraj, gdzie praktycznie na każdym kroku jest co zwiedzać, co zobaczyć czy poczuć. Na prawdę warto!

  • Kasia

    Rumunia kojarzyła mi się jeszcze wcześniej z bezpańskimi psami (aczkolwiek tego nie nazwałabym stereotypem) i niestety tych widziałam aż w nadmiarze. Poza tym wiele moich stereotypów podczas tegorocznej wizyty padło również. Tekst super, a szczególnie trafne zakończenie.

  • Joanna

    Tekst bardzo dobry, ciekawie napisany, jedno słówko związane z Janosikiem – no nieeee, jestem z pokolenia, dla którego to było BARDZO brzydkie słow. Już nie jest?

  • gotowanapodroze

    Bardzo ciekawy wpis. Jestem właśnie w trakcie planowania wakacyjnego wyjazdu do Rumunii. Ciekawie jest przeczytać post, który pokazuje rzeczywistość widzianą Twoimi oczami i nie powiela stereotypów.

  • Tatiana

    podróże uczą tolerancji i udowadniają, że czegoś takiego jak stereotypy nie ma. ja walczę – jako Rosjanka – ze stereotypami w Polsce, że polityka to jedno, a ludzie – zupełnie coś innego. zresztą kierowanie się stereotypami często generuje odpowiednią reakcję. czekam na więcej info o Rumunii, zbieramy się tam już od jakiegoś czasu.

  • kawairakija

    “A’propos – może ktoś się orientuje, czemu Słowacy nas tak nie znoszą? Może to tylko moja gęba tak na nich działa, ale zawsze jak przejeżdżamy przez Słowację, to coś im nie pasuje, a w najlepszym razie okazują nam chłodny dystans. Chodzi o to, że im podjebaliśmy Janosika czy coś innego?”

    Chyba ta gęba, bo z sąsiadów, to tylko Białorusini są do Polaków nastawieni lepiej, niż Słowacy. Przynajmniej tak wynika z moich doświadczeń.

      • Max

        Słowacy i Czesi to narody o korzeniach chłopskich. Ich szlachta albo została wybita przez Niemców albo się zgermanizowała. Dlatego nie mają tak jak Polacy wielowiekowej tradycji literackiej, sztuki, kultury. Tego nam zazdroszczą. Historia Czech i Słowacji do początku XX wieku to historia Habsburgów. Poza tym przez wieki Słowacja była pod panowaniem węgierskim. A jak to mówią " Polak, Węgier dwa bratanki…" , a nie "Polak, Słowak…" 

Skomentuj weekendowi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *