-
Zwiedzamy północną Albanię: Durres, Kruja, Velipoje i Szkodra
Durres to albański kurort, który momentami wygląda „europejsko”, Kruja pozytywnie nas zaskoczyła fajnym klimatem, a Velipoje to miejsce, które pewnie za kilka lat stanie się wakacyjnym hitem dla tysięcy europejskich plażowiczów. Północna część Albanii trochę starła fatalne wrażenia z tego kraju, jakie mieliśmy na początku. Pierwsze śliwki robaczywki – tak chyba wypada podsumować nasze zetknięcie się z Albanią. Pierwsze wrażenia z wyprawy były zatrważające, krótka wizyta w Tiranie też nie mogła napawać optymizmem. Ale przynajmniej dowiedzieliśmy się czegoś o tym, co siedzi w albańskiej duszy. Choć ta wiedza także nie nastawiła nas jakoś szczególnie dobrze. – Człowieku, nie jedźcie do Durres. Kiedyś tam było fajnie, ale potem deweloperzy wszystko spieprzyli…
-
Myślisz, że Polacy to pieniacze? Albańczycy nie znoszą (prawie) wszystkich
Albańczycy to naród mocno pokrzywdzony przez los i historię, ale na każde swoje nieszczęście zawsze znajdą wymówkę. I to dość podobną do innych państw regionu. Bo jak przystało na sieroty po komunizmie, kraje bloku wschodniego są jak jedna wielka rodzina – wszyscy się nienawidzą. Węgrzy nie cierpią Słowaków i Rumunów, Serbowie – Bośniaków i Chorwatów, Bośniacy – Chorwatów i Serbów, a Albańczycy – nienawidzą wszystkich swoich sąsiadów i uważają ich za przyczynę swoich klęsk. O albańskiej niechęci do innych nacji przekonaliśmy się już chwilę po przekroczeniu granicy macedońsko-albańskiej, gdy zatrzymał nas patrol policji. Dziwna sprawa, bo jechaliśmy przepisowo (szkoda zawieszania na nadmierne szarżowanie). Rozmowa wyglądała mniej więcej tak: – Dzień…
-
Najbardziej odpychające miasto świata. Z najbardziej fascynującą historią
Tirana zasmuca, przygnębia i trochę straszy – do tej pory nie byliśmy chyba w równie odpychającym mieście. Ale z drugiej strony – ta kompletnie nieznana stolica kompletnie nieznanego kraju kryje w sobie wiele niesamowitych historii. Tyle tylko, że lepiej o nich słuchać i czytać niż oglądać na żywo Po czym rozpoznać Weekendowych Podróżników? Oprócz tego, że ja zagaduję co chwilę tubylców, np. pytając o drogę, co irytuje moją żonę? Otóż naszą cechą charakterystyczną jest zazwyczaj odmienna i głośno artykułowana opinia dotycząca odwiedzanych miejsc. Mi podobało się w większości miejsc, w których do tej pory byliśmy – zazwyczaj znajduję chociaż jeden element czy zaułek, który urywa przysłowiową dupę. Iza przeciwnie –…