-
Z wizytą w Państwie Środka. Pekin – miasto kapitalizmu i cwaniaków
To była krótka, ale bardzo intensywna podróż. I niezwykle udana, bo najbardziej cenimy podróże w miejsca, gdzie wszystko, choć na pierwszy rzut oka podobne, diametralnie różni się od wzorców, w których się wychowaliśmy. A Chiny zaskakiwały mnie swoją odmiennością praktycznie na każdym kroku. Pekin to niesamowicie przytłaczające miasto. Ogromne aleje z niezliczoną ilością aut (wbrew temu co śpiewa Katie Melua nie ma iluś tam milionów rowerów in Bejing albo akurat wszystkie trafiły w jednym momencie na okresowe badania techniczne), które za nic mają jakiekolwiek przepisy ruchu drogowego, tłok w metrze, tłumy na ulicach, a przy tym jest niesamowicie czysto – w najbardziej reprezentacyjnych częściach miasta z chodnika można właściwie jeść…
-
Tak mówił Lech: Strzeż się tych miejsc. Gdzie nie lubią turystów, czyli jak to jest z tymi rankingami?
Do wszelkich rankingów zawsze należy podchodzić z przymrużeniem oka. Zwłaszcza jeśli dotyczą one szeroko rozumianej diagnozy społecznej. Znalazłem jednak w sieci bardzo ciekawy raport, który chciałbym się z Wami podzielić. I od razu zakwestionować, proponując swoje autorskie trzy grosze. Po szyję tytłać się tu chcę Tytłanie czasem nie jest złe Choć pewnie nie najlepiej gdy Chamstwa i draństwa dużo zbyt – zanuciłem sobie fragment tej znanej piosenki Voo Voo, gdy przeczytałem na stronie CNN o rankingu najbardziej nieprzyjaznych krajów dla turystów. To część kompleksowego raportu na temat światowej turystyki w 2013 roku, przygotowanego przez World Economic Forum. Cały raport (do pobrania tutaj), to opasła księga licząca 519 stron. Nie będę…