Warning: file_exists(): open_basedir restriction in effect. File(core/post-comments) is not within the allowed path(s): (/home/weekendowi/domains/weekendowi.pl:/tmp:/var/tmp:/home/weekendowi/.tmp:/home/weekendowi/.php:/usr/local/php:/opt/alt:/etc/pki) in /home/weekendowi/domains/weekendowi.pl/public_html/wp-includes/blocks.php on line 532
Na Kaszubach powstała Kraina Hobbitów! Lubisz „Władcę”? Nie musisz lecieć do Nowej Zelandii - weekendowi.pl
Polska

Na Kaszubach powstała Kraina Hobbitów! Lubisz „Władcę”? Nie musisz lecieć do Nowej Zelandii

Oto jedno z najbardziej oryginalnych miejsc w Polsce, gdzie możemy się poczuć jak w sielskiej krainie Tolkiena.

Gdybyśmy mieli rzucić wszystko i zamienić się miejscami na życie z jakimiś literackimi bohaterami, to Hobbici byliby na naszej liście bardzo wysoko. Z prostego powodu – jest to lud wesoły i skory do zabawy, a jednocześnie spokojny, kochający pokój, harmonią i nie lubiący jakichkolwiek problemów. Z tego powodu zawsze się dziwiłem, że tolerują wizyty Gandalfa – jasne, robi fajne fajerwerki, ale ilekroć pojawia się w Shire, jest to zapowiedź poważnych kłopotów. Stary dziad powinien dostać bana i nie przekraczać granic rzeki o najbardziej malowniczej nazwie, czyli Brandywine (w polskim tłumaczenie równie malowniczo nazwanej „Gorzawiną”). Bo Shire to rajska, idylliczna kraina, w której nikt się nie spieszy.
I właśnie takie miały być Hobbitowe Wzgórza – położony na lekko stromym wzgórzu kompleks dziesięciu domków, które przypominają hobbickie domostwa. Są tu charakterystyczne półokrągłe drzwi i okna oraz dachy bujnie porośnięte roślinami. Na miejscu znajduje się też restauracja Tam i z powrotem

– Za kilka lat całe domy obrosną roślinami i miejsce będzie wyglądało idealnie jak Shire – mówi Magdalena Egiert, właścicielka i pomysłodawczyni stworzenia takiego miejsca.
Sama jest oczywiście wielbicielką Tolkiena – elfów, trolli i innych magicznych stworzeń. A przy tym miłośniczką przyrody, natury i zadeklarowaną weganką.

Wzgórza to klasyczna historia w stylu: „a może by tak rzucić wszystko i wyjechać…”, ale nie w Bieszczady, tylko na Kaszuby. Magdalena rzuciła dla nich mieszkanie i karierę w Sopocie, gdzie prowadziła agencję ochrony. Zaczęła od przeprowadzki, ale bardzo nietypowej, bo w 2012 roku w Mierzeszynie koło Pruszcza Gdańskiego wybudowała… mieszkalną ziemiankę. Ale nie byle jaką, bo w pełni wyposażoną, ekologiczną i samowystarczalną o powierzchni mieszkalnej aż 180 mkw.
Wkrótce potem zaczęła budowę hobbitowego raju.

– Kilka lat temu tu był stary, zapuszczony ośrodek wypoczykowy z ruinami domków, w których nocowali bezdomni. Stopniowo, krok po kroku zabraliśmy się za tworzenie miejsca rodem z Tolkiena – mówi Egiert.

O kosztach nie chce mówić, ale jak przystało na marzenie życia, są one ogromne.

– Władowałam to swoje oszczędności, część oszczędności rodziców, trochę kredytu. Ale było warto – uśmiecha się.

Odwiedzamy domki – są skromnie urządzone, ale schludne. Przed wejściem do każdego masywny stół, krzesła i miejsce do grillowania. Domki różnią się od siebie detalami: możemy wylądować w domku Gorzelnika, Alchemika, Drwala, Kowala, Młynarza, Złotnika czy Zielarza.
W każdym domku jest aneks kuchenny, toaleta, ale największe wrażenie robią robione na zamówienie drewniane meble i łóżka – także inspirowane „Hobbitem”.

– Zrobienie jednego takiego łóżka kosztuje ponad 2 tys. zł. Mam takiego pana, który coś tam sobie strugał z drewna, a przy okazji prac nad tym miejscem zaczął robić karierę, robiąc takie meble. Dziś ma dużo zamówień i zarabia konkretne pieniądze – mówi właścicielka Hobbitowych Wzgórz.
Klimaty rodem z Shire oznaczają też odcięcie od cywilizacji. W domkach nie ma więc… telewizorów, choć można je wypożyczyć za 20 zł za dobę. A wszystkie zyski z uzależnienia hotelowych gości od „Faktów” i „Warto rozmawiać” idą na schronisko dla bezdomnych zwierząt w Kościerzynie. W pokojach hotelowych nie ma też – o zgrozo! – Wi-Fi.

– Ależ oczywiście, że mamy internet w każdym domku, ale hasło dostępne jest w recepcji. Zrobiliśmy to na życzenie części gości, zwłaszcza tych przyjeżdżających z dziećmi, dla których to jest właśnie taka forma odskoczni od codzienności. „Mamo, mamo, gdzie internet?” „Nie ma synku, chyba się popsuł” – mówi taka mama i mruga do mnie porozumiewawczo okiem – mówi Egiert.
Bo miejsce jest ciche i spokojne i sprzyja spokojnej kontemplacji i wyciszeniu. Nie ma tu Gorzawiny, ale jest równie malownicze Jezioro Przywidzkie.

A jeśli kogoś nosi i ma dosyć świętego spokoju (a wiadomo, że mieszczuchy źle znoszą ciszę), to w Przywidzu i okolicach atrakcji jest aż nadto. Są m.in. labirynty i możliwość biegania po polu kukurydzy (świetna rozrywka, choć ceny zaparowe), wyciąg narciarski, stadnina koni, a także… foot golf, czyli połączenie piłki nożnej i golfa.
A to też piękne nawiązanie do historii, bo przecież Hobbici wynaleźli grę w golfa. A konkretnie Bandobras Tuk, który podczas bitwy na Zielonych Polach rozegranej w 2747 roku Trzeciej Ery strącił głowę dowódcy orków. Zrobił to z taką siłą, że ta przeleciała na odległość stu stóp, po czym wpadła do króliczej nory.

W domkach w Hobbitowych Wzgórzach może jednocześnie nocować od 4 do 6 osób. Ceny zaczynają się od 250 PLN za dobę (oferty last minute) przez 400 do 600 PLN w szczycie zainteresowania, np. w sylwestra.
Na razie hobbicki ośrodek jest w fazie rozbudowy, cały czas coś się w nim zmienia. Właścicielka ma jednak śmiałą wizję jego działalności.

– Na pewno nie będzie tu głośnych, hałaśliwych imprez, bo spokój to dla nas wartość nadrzędna. Ale myślę o tym, jak zainteresować fanów Tolkiena. Z pewnością chciałabym, aby odbywały się tu targi rzemiosła, by przedstawiciele zagrożonych zawodów pokazywali zwiedzającym swój kunszt. Na pewno chciałabym też, aby odbywały się tu koncerty muzyki dawnej. Wszystko w spokojnej, ale gwarnej atmosferze, bo po liczbie samych odwiedzających to miejsce widzę, jak duży potencjał mają Hobbitowe Wzgórza.

W cyklu #weekendowapolska znajdziesz także Malbork, ŻyrardówOlsztynSandomierz i Toruń oraz jego okolice.

PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! 

Jesteśmy podróżniczą rodziną. Poznaliśmy się w 2007 r. i od razu okazało się, że podróże to jedna z naszych wspólnych pasji. I tak jeździmy razem przez życie. W 2011 r. wzięliśmy ślub, a od sierpnia 2013 r. dołączyła do nas Helenka. Nasza kochana córka od razu złapała podróżniczego bakcyla. Ale nie mogło być inaczej – już w brzuchu mamy zwiedzała m.in. Izrael i Islandię, a pierwszą świadomą podróż – samochodowy trip po Bałkanach – zaliczyła mając 12 tygodni. Obecnie jest nas czwórka do zespołu dołączyła druga córka Idalia.

8 komentarzy

Skomentuj Piotrek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *